Dr Balawajder: "U nas uczy się pod egzaminy"

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Dr Grzegorz Balawajder.
Dr Grzegorz Balawajder. Archiwum
Współczesny uczeń może nie wiedzieć, o czym jest "Lalka", bo sobie to zaraz wygugluje. Młodzi ludzie nie widzą w tym problemu - mówi dr Grzegorz Balawajder, dyrektor społecznego LO im. Einsteina w Opolu.

- Polscy gimnazjaliści świetnie wypadli w międzynarodo- wych badaniach umiejętności 15-latków. Znaleźliśmy się w światowej czołówce, wyprzedzając Niemców, Brytyjczyków, Francuzów, Amerykanów. Niespodzianka?
- Niespodzianką jest fakt, że stoimy aż tak wysoko, bo to, że nasi uczniowie robią systematyczne postępy, już wiedzieliśmy.

- Stracili więc argument przeciwnicy gimnazjów, którzy twierdzili, że reforma oświaty niekorzystnie wpłynęła na jakość kształcenia?

- Stała tendencja wzrostowa, duży postęp i wysoka lokata świadczą, że kierunek zmian był dobry.

- Ten postęp musiał jednak zdziwić wyższe uczelnie, bo tam z roku na rok coraz bardziej narzekają na poziom kandydatów.

- To swoisty paradoks. Kiedy ponad 10 lat temu w testach PISA wypadaliśmy słabo, na obronę mówiło się, że w naszym systemie edukacyjnym kształcimy jednak także erudytów. Po przejściu na system wystandaryzowanych egzaminów wyniki badanych umiejętności zaczęły się poprawiać, ale doszło do poważnej jakościowej zmiany na gorsze.

- To znaczy, że nie gimnazja są świetne, tylko nasi uczniowie wyćwiczyli się w tym, co jest badane?

- Tak, bo testy PISA generalnie badają te umiejętności, które są sprawdzane na naszych egzaminach od podstawówki do matury - czytanie, interpretację, rozumowanie. System nauczania w Polsce został temu podporządkowany. Często krytykujemy go za bardzo wąskie wyspecjalizowanie się uczniów, bo owszem, radzą sobie z analizą tekstów, ale nie potrafią napisać wypracowania, gdzie wykażą się określoną argumentacją, oczytaniem, szerszą wiedzą ogólną. U nas uczy się pod egzaminy, bo za egzaminy szkoły są oceniane.

- A uczniowie mają pewne umiejętności, lecz brakuje im wiedzy?

- Wiedzy często nie mają. Współczesny uczeń może nie wiedzieć, o czym jest "Lalka", bo sobie to zaraz wygugluje. Młodzi ludzie nie widzą w tym problemu.

- Może go nie ma?

- To zależy, kogo chcemy kształcić - specjalistów o ściśle określonych umiejętnościach czy ludzi o szerokich horyzontach. Żyjemy w erze szybkiego postępu. Może faktycznie powinniśmy uczyć ludzi gotowych na błyskawiczne dostosowanie się do tych zmian.

- Największy wzrost umiejętności nastąpił w matematyce. Czemu to zawdzięczamy?

- Porażki w rozwiązywaniu wszelkich zadań często wynikają z błędnie przeczytanego polecenia. Kiedy nasi uczniowie na języku polskim nauczyli się czytać ze zrozumieniem, to i z matematyką radzą sobie coraz lepiej.

- Tegoroczne wyniki PISA są nie tylko wysokie, ale po raz pierwszy też bez dużych rozpiętości między uczniami. O czym to świadczy?

- Polskie gimnazjum, w przeciwieństwie np. do elitarnego niemieckiego, jest szkołą dla wszystkich. Takie było założenie - to miał być etap wyrównywania szans edukacyjnych. Jeśli więc słabsi uczniowie znacznie podnieśli swoje kompetencje, a zdolni także się rozwinęli, to gimnazja spełniły swoje zadanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska