Dr Kania: - Zawodowy sport zabija

fot. Krzysztof Świderski
Podczas sekcji zwłok widziałem serce Joachima Halupczoka. Było monstrualnie przerośnięte, a do tego tak czarne, jakby zwęglone. To mogły spowodować tylko sterydy anaboliczne - mówi dr Marian Kania.
Podczas sekcji zwłok widziałem serce Joachima Halupczoka. Było monstrualnie przerośnięte, a do tego tak czarne, jakby zwęglone. To mogły spowodować tylko sterydy anaboliczne - mówi dr Marian Kania. fot. Krzysztof Świderski
Rozmowa z Marianem Kanią, lekarzem od lat dbającym o zdrowie sportowców podczas imprez organizowanych na Opolszczyźnie. Na jego rękach w 1994 roku zmarł nasz wielki kolarz Joachim Halupczok.

Czwartek rano
- Chciałbym z panem porozmawiać o coraz częstszych śmierciach młodych sportowców, takich jak Kamila Skolimowska./
- No, chyba mógł pan wybrać przykład sportowca, który nie żyje, bo niestety ich nie brakuje.
- Nie wie pan...? Kamila zmarła w środę wieczorem, zasłabła na zgrupowaniu w Portugalii i nie udało się jej uratować.
- (długa cisza) Zastał mnie pan w szpitalu... Nic nie wiem... Proszę, przełóżmy tę rozmowę na wieczór.
Czwartek wieczorem
- Jak to możliwe, że 26-letnia, wyjątkowo silna i pełna życiowego wigoru dziewczyna nagle słabnie, a po godzinie już jest na tamtym świecie?
- To jest zawsze szok, ale takie rzeczy się zdarzają, mimo że sportowcy są wyjątkowo regularnie i dokładnie badani.
- Jacek Wszoła, mistrz olimpijski w skoku wzwyż z 1976 roku, załamany śmiercią Kamili Skolimowskiej, powiedział, że też badano go często i ponoć dokładnie, a dopiero po zakończeniu kariery sportowej dowiedział się, że... od urodzenia żył z jedną nerką.
- To niewiarygodny błąd w sztuce lekarskiej. Wręcz niemożliwy.
- A jednak się zdarzył i to wielu lekarzom pod rząd na przestrzeni lat. Widocznie sportowcy za komuny nie byli badani jak trzeba, a śmierć Kamili każe podejrzewać, że i dziś te badania robi się po łebkach.
- Sportowcy co pół roku muszą odnawiać karty zawodnicze, a do tego niezbędne jest przejście gąszcza badań. Przyczyną zgonu Kamili był prawdopodobnie zator płucny, którego nie da się przewidzieć. To przychodzi nagle i w 80 procentach kończy się śmiercią. Jest też podejrzenie, że Kamila zmarła na zawał serca, czyli inną nagłą przypadłość - jednego dnia można zrobić EKG i otrzymać świetne wyniki, a następnego umrzeć na zawał.
- Gdy przed naszą rozmową wpisałem w internetową wyszukiwarkę frazę "zmarł na boisku", ujrzałem zatrważające wyniki. "16-letni piłkarz Dyskobolii Grodzisk Bartosz Bereszyński zmarł na boisku podczas meczu ligowego w lidze juniorów", "19-letni piłkarz słowacki Frantisek Klobucnik zmarł podczas meczu ligi regionalnej", "Podczas meczu Scottish Premier League rozgrywanego pomiędzy Dundee United F.C. a Motherwell F.C. zmarł Phil O'Donnell (...) reprezentant Szkocji", "28-letni piłkarz 5-ligowej drużyny Dwernicki Stoczek Łukowski zmarł na boisku"...
- Śledzę każdy taki przypadek i zawsze jestem wstrząśnięty. Każda śmierć sportowca porusza opinię publiczną i trudno się dziwić.
- Każda też rodzi spekulacje o uczciwość lekarzy badających sportowców. Od lat mówi się przecież, że w wielu klubach badania okresowe są fikcją, a lekarze podpisują karty zawodnicze, nie widząc ich posiadaczy ani przez chwilę.
- Mogę mówić tylko o sobie. Jeśli jadę do klubu, to badam dokładnie i tak jak mogę osłuchuję czynność serca oraz wydolność oskrzeli i płuc. W mojej praktyce zdarzało się, że po badaniu młodzi ludzie zamiast do gry w piłkę, byli kierowani na leczenie serca. Ale liczba zgonów wśród sportowców (w końcu ludzi, którzy powinni być zdrowsi niż zwykli śmiertelnicy i znacznie od nich wytrzymalsi) może rodzić podejrzenie, że nie wszyscy lekarze podchodzą do badań wystarczająco starannie.
- W 1994 roku był pan lekarzem amatorskich zawodów piłkarskich w opolskim "Okrąglaku", podczas których zmarł wielki kolarz, mistrz świata i wicemistrz olimpijski Joachim Halupczok. Co go zabiło?
- To ewidentnie była wina dopalaczy. Był nimi faszerowany, i to intensywnie. Przez Włochów oczywiście, bo dla nich jeździł po przejściu na zawodowstwo. Serce Achima tego nie wytrzymało. Zresztą żył i tak długo, bo śmierć groziła mu przy zwykłym akcie defekacji, czyli oddaniu stolca, a w "Okrąglaku" zdołał zrobić przysiad, lecz przy drugim czy trzecim zmarł.
- Do dziś trwają spory, czy Halupczok padł ofiarą dopingu. Na jakiej podstawie mówi pan o tym, że Włosi go faszerowali, z tak niezachwianą pewnością?
- Byłem przy sekcji jego zwłok. Proszę mi wierzyć, że takiego serca nie widziałem nigdy wcześniej i już nigdy potem.
- Takiego, czyli jakiego?
- Było monstrualnie przerośnięte, a do tego tak czarne, jakby zwęglone. To mogły spowodować tylko sterydy anaboliczne, bo nawet gigantyczny wysiłek, jakiemu podlegają zawodowi kolarze, nie powoduje takich spustoszeń w organizmie. Nigdy nie zapomnę tego widoku.
- Kamila Skolimowska też mogła umrzeć przez doping?
- U niej wykryto genetyczną chorobę płuc.
- Zapytam inaczej: czy we współczesnych realiach zawodowego sportu Kamila mogła osiągnąć takie wyżyny, na jakie się wspięła już w wieku 18 lat, tylko dzięki talentowi, treningom i jedzeniu normalnych posiłków?
- To wszystko zależy od organizmu. Jej mógł być tak wydolny, że bez dopalaczy biła rywali, sięgając po najcenniejsze trofea. Nie można jednak wykluczyć, że chociaż uważam, iż była uczciwą sportsmenką, padła ofiarą dopingu.
- Sądzi pan, że ktoś jej dodawał te świństwa np. do posiłków?
- Trzeba głośno powiedzieć, że sportowcy są często faszerowani środkami dopingującymi bez swej wiedzy. Podają je im trenerzy lub menedżerowie. Oni są rozliczani z wyników, więc robią wszystko, by były one jak najlepsze. Ten cel często pozbawia ich jakichkolwiek skrupułów.
- Podobno twórca joggingu zmarł podczas biegania. Może więc sport jest naprawdę tylko dla wybranych?
- Bieganie rekreacyjne na pewno jest zdrowe i poprawia kondycję organizmu, tak jak każdy inny rodzaj aktywności fizycznej. Bez dwóch zdań polecam ją każdemu ogólnie zdrowemu człowiekowi, bo jest o niebo lepsza od braku aktywności. Problem zaczyna się przy wyczynie, gdyż tam ludzie są poddawani potężnym obciążeniom. Na poziomie zawodowym powiedzenie "sport to zdrowie" bardzo często nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.
- Ludzie pracujący w laboratoriach nad środkami dopingującymi myślą w ogóle o zmniejszaniu ich negatywnego wpływu na organizmy sportowców?
- Mam kontakty z wieloma lekarzami, zajmującymi się sportowcami w różnych zakątkach świata i z moich rozmów z nimi wynika, że dla twórców dopalaczy zdrowie zawodnika, szczególnie w dłuższej perspektywie, jest kwestią zupełnie marginalną. Liczy się jak najlepszy efekt w postaci sportowego wyniku i możliwie najtrudniejsza wykrywalność podawanej substancji. Na to, a nie na troskę o zawodników wydaje się niewyobrażalnie duże pieniądze. Zawodowym sportem rządzi ślepy bieg za wynikami, który doprowadza do tak wielu tragedii.
- Nie ma sposobu, by uniknąć chociaż części tych dramatów?
- Kluczem do zmniejszenia liczby zgonów sportowców są badania lekarskie - częste, być może jeszcze częstsze niż obecnie - i, co najważniejsze - staranne. Szczególnie u młodych ludzi trzeba badać wydolność, robić spirometrię płuc itp.
- Badanie dojrzewającego, podlegającego ciągłym zmianom organizmu raz na pół roku to może zbyt mało?
- Od lat tak uważam i postuluję, by u młodych sportowców te badania były robione raz na trzy miesiące. Nie jestem w swej opinii odosobniony, ale na razie badania są robione co pół roku. Może kiedyś się to zmieni, oby.
- A może przesadzamy w tej rozmowie i sportowcy umierają nagle w młodym wieku tak jak inni. Tylko że o innych się nie mówi, bo są mniej znani?
- Młodzi ludzie giną w wypadkach, np. samochodowych. To się zdarza i przyczyna jest jasna. Ale podczas wykonywania normalnych zajęć, prowadzenia typowego dla siebie trybu życia odchodzą niemal wyłącznie wyczynowi sportowcy, niezależnie od poziomu, jaki reprezentują. Żadne zaklinanie rzeczywistości tego tragicznego faktu nie zmieni. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska