Dramatyczny mecz kędzierzynian

fot. Krzysztof Świderski
Adrian Patucha (z prawej) w końcówce meczu grał jak natchniony. To on zdobył decydujące punkty w meczu.
Adrian Patucha (z prawej) w końcówce meczu grał jak natchniony. To on zdobył decydujące punkty w meczu. fot. Krzysztof Świderski
Po dramatycznej końcówce czwartego seta kędzierzynianie wywalczyli trzy punkty. Świetną partię rozegrał atakujący Adrian Patucha.

Spod szatni

Spod szatni

Po meczu odbyło się pożegnanie Jerzego Mostowskiego, byłego trenera odnowy biologicznej kędzierzyń-skiego zespołu, który obecnie pracuje w... Jadarze Radom.
Popularny "Mostek" związany był z zespołem Mostostalu przez siedem lat i między innymi przy jego udziale kędzierzyński klub święcił swoje największe sukcesy.

Przy stanie 26:26 w decydującym secie umiejętnościami piłkarskimi popisał się Adrian Patucha. Daleko poza polem gry, tuż pod bandami reklamowymi, w ekwilibrystyczny sposób podbił piłkę nogą. Obronił wydawałoby się stracony punkt, a na koniec akcji jeszcze zaatakował. Uderzył wprawdzie minimalnie poza boczną linię boiska, ale rywale wpadli w siatkę, dzięki czemu kędzierzynianie mieli trzeciego meczbola. W kolejnym ataku Patucha już się nie pomylił i trzy punkty zostały w Kędzierzynie.

Na pytanie o umiejętności piłkarskie bohater ostatnich akcji odpowiedział: - Wydaje mi się, że reprezentuję średnią krajową. Na szczęście w najważniejszym momencie uderzyłem nogą dobrze i dzięki temu trzy punkty zostały z nami. W okresie przygotowawczym na rozbieganie, czy też podczas rozgrzewki, gramy w nogę, co może przydać się w meczu siatkarskim.

Dwa pierwsze sety nie zapowiadały emocji. - Wyciągnęliśmy do przeciwnika rękę i dzięki temu wrócił do gry - skomentował poczynania swoich podopiecznych w trzecim secie trener ZAKSA Andrzej Kubacki. - Na szczęście zmiennicy nie pękli. Novotny miał słabszy moment, a nie po to mam w kwadracie Patuchę, żeby tam go trzymać. Wszedł i pociągnął grę. Było ciężko, ale na własne życzenie.
Jeśli chodzi o Bartka Kurka to nie miałem zastrzeżeń do jego gry. Ale ma kłopoty ze zdrowiem. Przechodzi różne kuracje i często łapią go skurcze. Zadowolony jestem z pracy ze Sławomirem Szczygłem, która zaczyna przynosić efekty. Dzisiaj na osiem ataków skończył siedem.

Nazwisko Szczygła skandowali miejscowi kibice tuż przed ogłoszeniem najlepszego siatkarza meczu. Laur powędrował jednak w ręce Łukasza Żygadły.
- Każde wyróżnienie cieszy - mówił Żygadło. - Przede mną jeszcze dużo pracy z zespołem w celu lepszego zgrywania się.

- Wbrew pozorom spotkanie z Jadarem nie było łatwe - analizował Patucha. - Przez dwa sety funkcjonowała zagrywka, ale trudno jest ją utrzymać na takim poziomie przez cały mecz. Siadła w trzecim secie i pojawiły się problemy. Udane wejście zmienników poprawiło poziom gry zespołu. Dużym wzmocnieniem jest Łukasz Żegadło. Zwycięskie spotkanie jest bodźcem do dalszej pracy nad zgraniem. Musimy się wszyscy dalej docierać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska