Drogowcy mają gdzieś kierowców!

Radosław Dimitrow [email protected] 077 44 01 827
- Mam wrażenie, że firmie w ogóle nie zależy na szybkim remoncie - mówi Ryszard Pawlak. - Po godz. 15.00 na budowie nie ma już robotników. (fot. Radosław Dimitrow)
- Mam wrażenie, że firmie w ogóle nie zależy na szybkim remoncie - mówi Ryszard Pawlak. - Po godz. 15.00 na budowie nie ma już robotników. (fot. Radosław Dimitrow)
Prace na drodze Strzelce Opolskie - Jemielnica trwają już dziewiąty miesiąc, a nie oddano do użytku ani jednego metra. Sprawą zajmnie się NIK.

Najwyższa Izba Kontroli ma zastrzeżenia przede wszystkim do czasu trwania remontu i organizacji pracy. Kontrolerzy sprawdzą, dlaczego Przedsiębiorstwo Robót Drogowych i Mostowych z Kędzierzyna-Koźla prowadzi roboty w takim tempie.

Zobacz: Dzięki Unii będzie bezpieczniej

- To niespotykane, by raptem 9 kilometrów prostego odcinka drogi remontować tyle czasu - mówi Piotr Miklis, dyrektor delegatury NIK w Opolu. - Gdyby takim tempem budowano wszystkie drogi, to nigdy nie powstałaby żadna autostrada.

NIK zbada także, czy Zarząd Dróg Wojewódzkich wybierając wykonawcę i opracowując harmonogram prac, brał pod uwagę interes mieszkańców. Zdaniem Piotra Miklisa, zarządca powinien stawiać ostre wymagania nie tylko w stosunku do ceny, ale także terminów.

- Przeprowadziliśmy już wstępne rozpoznanie - dodaje Miklis. - W dniu przeprowadzenia oględzin na całej długości drogi, naliczyliśmy zaledwie 6 maszyn i kilkunastu pracowników. Prace posuwają się bardzo powoli. Tymczasem okoliczni mieszkańcy mają problem z dojazdem do domów, kierowcy muszą nadrabiać dziesiątki kilometrów, a właściciele firm nie mogą normalnie prowadzić własnych biznesów.

Zobacz: Uważaj na objazdy!

Kontrolerzy zwrócą również uwagę na problemy, o których pisała wcześniej nto - m.in. kwestię niszczenia lokalnych dróg przez kierowców ciężarówek, którzy skracają sobie trasę. Mieszkańcy wiosek, którymi biegnie remontowana droga, nie kryją z powodu kontroli zadowolenia.

- Mam wrażenie, że drogowcom się nie spieszy - mówi Ryszard Pawlak, mieszkaniec Szczepanka. - Mają nas gdzieś, bo po 15.00 na budowie nie ma już nikogo.

- Dojazd do pracy w Jemielnicy to koszmar - dodaje Dariusz Kapica. - Nikogo nie interesuje to, że codziennie mam z tym kłopot.

Mirosław Sokołowski z Zarządu Dróg Wojewódzkich broni zarówno wykonawcy, jak i terminu, jaki został wyznaczony. Mówi, że prac nie da się przeprowadzić szybciej, bo droga jest budowana na nowo od podstaw.

- Musieliśmy najpierw rozebrać starą, żeby wybudować nową drogę - tłumaczy Sokołowski. - Termin i tak został skrócony o połowę w stosunku do tego, co zakładaliśmy na początku.

W minionym tygodniu w sprawie remontu drogi włodarze gmin i powiatu spotkali się z zarządcą i wykonawcą. Przymusili firmę, by w pierwszej kolejności zajęła się odcinkiem od Jemielnicy do Szczepanka. Prace w tym miejscu mają przyspieszyć tak, by jeszcze w czerwcu pojawił się tam asfalt. Chodzi o to, by kierowcy mogli już częściowo korzystać z drogi.

Całkowicie remont zakończy się dopiero w październiku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska