Drogowcy ruszyli z pracami w poniedziałek po długim weekendzie. Rozstawili maszyny na ulicy Opolskiej i zaczęli łatać dziury w asfalcie całkowicie blokując pas w kierunku Opola.
Kierowcy musieli omijać maszyny poruszając się ruchem wahadłowym, ale nikt nim nie kierował.
W efekcie bardzo szybko powstały gigantyczne korki - nie tylko na drodze krajowej, ale także na bocznych uliczkach, bo przez sznur stojących samochodów kierowcy nie mogli włączyć się do ruchu.
- To szczyt głupoty, żeby łatać ulice w godzinach szczytu, gdy ludzie wracają z pracy albo jadą na zakupy - denerwował się pan Dariusz, kierowca srebrnej skody. - Przecież te prace można było przeprowadzić z samego rana lub późnym wieczorem.
W środę pracownicy zablokowali w godzinach szczytu jedno z najważniejszych skrzyżowań w mieście, gdzie zbiegają się ulice Opolska z Gogolińską. W tym przypadku kierowcy byli zdezorientowani, bo drogowcy kierowali ruchem, ale nie wyłączyli sygnalizatorów świetlnych. W efekcie machali zmotoryzowanym, że mają jechać, a ci nie chcieli ruszyć, bo mieli czerwone światło.
Michał Wandrasz rzecznik opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad prosi kierowców o wyrozumiałość. - Firmia, której zleciliśmy prace będzie w najbliższych dniach malować linie co jest ostatnim etapem remontu tej części drogi krajowej.
Wandrasz dodaje, że GDDKiA mogła zlecić prace zaznaczając, że mogą być one prowadzone np. tylko w nocy, ale wtedy takie usługi są znacznie droższe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?