Wszystko dzięki ułańskiej fantazji działaczy sportowych i samych zawodników, którzy nadają nazwy swoim drużynom. Niejeden językoznawca rwie nad nimi włosy z głowy.
Dla przykładu - jeszcze niedawno na Opolszczyźnie spotykały się Benfica Klisino z Milanem Gołuszowice, a klub Inter Mechnica mógłby podjąć na przykład Fiorentinę Nakło.
- Fiorentina w Nakle powstała bodaj w latach sześćdziesiątych - wspomina Juliusz Stecki, znany opolski guru sportowy. - Podobała im się po prostu nazwa pierwszoligowej włoskiej drużyny, więc ją zapożyczyli. A żeby wszystko było jak należy, władze klubu z Nakła wysłały list do włoskich kolegów i powiadomiły, że nazwali się tak samo. Działacze napisali też, że włoska drużyna bardzo im się podoba i że jej kibicują. Włosi przysłali im wtedy komplet strojów sportowych dla całej drużyny. Wtedy to było coś.
Kto wymyślił nazwę nieistniejącego już od niedawna Milanu Gołuszowice (na wzór włoskiego AC Milan), a kto nazwał klub z Klisina Benfica (jak ten znany z Lizbony w Portugalii) - nikt już nie pamięta.
- Ale fakt faktem, że w Benfice gra się znacznie lepiej niż w jakimś zwykłym LZS-ie
- śmieje się Maciej Farenhoc, zawodnik z Klisina. - A nazwa funkcjonuje tak długo, że wszyscy się do niej przyzwyczaili i nie ma już podśmiechujek.
Unifrezee Miesiączkowo kontra Husaria Grzędy
Istne perełki w nazewnictwie drużyn piłkarskich zdarzają się w całym kraju. Z lubością wyłapują je internauci i dziennikarze sportowi. "Poczet Klubów Polskich" stworzył ku uciesze kibiców portal Sport.pl.
Wśród wyróżnionych w zestawieniu klubów pojawiły się na przykład: Izolator Boguchwała, Husaria Grzędy, Transportowiec Kłopotów, Unifrezee Miesiączkowo, Żyrzyniak Żyrzyn, Mszczonovia Mszczonów, Trash Attack Lipiny, Muszelka Ogardy czy Iskra Samoklęski Duże. Zresztą w tym ostatnim przypadku lepiej by było przenieść drużynę do innej miejscowości.
- Czasem sama nazwa klubu nie jest zła, ale w zestawieniu z nazwą miejscowości brzmi zabawnie - przyznaje Juliusz Stecki. - Choćby na przykład dolnośląska Foto-Higiena Gać, Skałki Stolec, które wcześniej nazywały się Iskrą Stolec, Lutnia Piszczac z Lubelszczyzny czy Orzeł Trąbki Wielkie, klub z okolic Białegostoku. Trudno powiedzieć, dlaczego działacze, zanim nazwę zarejestrowali, tego komizmu nie widzieli.
W zestawieniu Sport.pl znalazło się też kilka opolskich drużyn z oryginalnymi nazwami, choćby Partyzant Kazimierz, Gazownik Wawelno, Atom Grądy Goświnowice czy Meteor Jasienica Dolna.
- Nazwa Meteor istnieje od bardzo dawna - wyjaśnia Sebastian Leśniak, zawodnik drużyny z Jasienicy Dolnej. - Wymyślił ją albo mój tata, obecnie prezes klubu, albo jego kolega, z którym wspólnie wskrzesili zespół po latach przerwy.
Panowie nazwali drużynę Meteor, bo miała świecić na piłkarskim firmamencie i awansować z szybkością meteoru, nieubłaganie pokonując kolejnych przeciwników na boisku.
- Wokół nazwy powstały całkiem fajne piosenki - opowiada Sebastian Leśniak.
- Jak "za trampkarzy" wygraliśmy mecz 20 do zera, to kibice śpiewali właśnie: "dwadzieścia do zera, Meteor żegna frajera...".
- Klub nazywa się Atom, więc i siłę musi mieć atomową - tłumaczy z kolei Stanisław Zaczyk, wiceprezes Atomu Grądy Goświnowice. - Nazwa ma zagrzewać do walki. To takie przesłanie: rośnijcie w siłę i wygrywajcie mecz za meczem.
Medialna Swornica z Czarnowąs
Gwiazdą niejednego kabaretowego skeczu była już Swornica Czarnowąsy. Pojawiała się w opolskim Kabaretonie i na blogu Artura Andrusa zestawiona z innym opolskim klubem piłkarskim - Centralą Nasienną Proślice, która spadła niedawno z IV ligi.
- Nasza nazwa pochodzi po prostu od sponsora - tłumaczy Zdzisław Habrajski, prezes LZS-u z Proślic. - W dokumentach nazywamy się LZS Centrala Nasienna Proślice. Wiem, że niektórych satyryków to bawi, sam słyszałem skecz o nas. I nawet się śmiałem, bo to w końcu zabawa. Ale przy okazji też promocja. O którym innym klubie czwartej ligi mówiło się w Polsce?
- My się też nie obrażamy na kabarety - zapewnia Krzysztof Kantorski, prezes Swornicy Czarnowąsy. - Jesteśmy najstarszym, istniejącym od 1946 roku LZS-em w kraju. Miejscowi wiedzą, że nazwa klubu wzięła się od płynącej opodal ówczesnego boiska rzeczki. A że ludzi z Polski to bawi? Niech bawi. Dla nas to reklama.
Kwestie reklamowe bardzo często wpływają na to, jaką nazwę przybiera klub.
- W ekstraklasie na przykład grała Amica Wronki, na którą łożył producent sprzętu AGD - przypomina Juliusz Stecki.
- Nas niestety nie sponsoruje firma od znanych lodów - śmieje się Marek Doleżych, sekretarz klubu Magnum Chorula. - Choć jakby do nich napisać, to może coś udałoby się wynegocjować. Z pistoletem magnum też nie mamy nic wspólnego. Nazwaliśmy tak klub, bo prezes pracuje w firmie spedycyjnej o takiej nazwie. Ktoś zaproponował, żeby było Magnum, no i jest.
Geograficzne i przyrodnicze fascynacje
- Sponsorzy to jeden z najczęściej przewijających się w nazwach klubów motywów
- potwierdza Juliusz Stecki. - Ale chyba najwięcej w polskich ligach jest drużyn, których nazwy nawiązują do rzek lub zawodów.
Są Wisły Płock czy Kraków, Odry, z mniejszych klubów jest Poprad Muszyna. W okolicach Rzeszowa jest nawet Strumyk Molowana. Nazwa pewnie nawiązuje do jakiegoś potoku, który płynie opodal i może nawet nie ma nazwy.
Wśród nazw "zawodowych" sporo jest Górników, Kolejarzy, Hutników, Energetyków czy Tramwajarzy.
- Wzięło się to stąd, że kluby powstawały przed laty przy jakimś zakładzie pracy
- tłumaczy Stecki. - Grali w nich przeważnie ich pracownicy. Teraz są to zawodowe drużyny, ale działają pod historycznymi nazwami.
Nazewnictwo drużyn piłkarskich może też wskazywać na to, że w ich zarządach działają miłośnicy przyrody. Kluby chrzczone są nazwami gatunków ptaków, zwierząt, a nawet ryb - ot choćby Karpik Kopanica, Jaguar Wolanów, Dromader Chrząstów, Kanarki Małachowice, Perkoz Łężany czy opolskie Żubry Smarchowice i Skorpion Lubsza.
- Daje się też drużynom nazwy... wiatrów - dodaje Juliusz Stecki. - Są Orkany, Tornada, Cyklony czy Huragany.
Na przykład Huragan Grabin czy Huragan Kamionek na Opolszczyźnie.
- Zespół powstał w 1987 roku i rok po roku przechodził jak burza z klasy C do B, a potem A - wspomina Jan Wrzeciono, prezes Huraganu z Kamionka. - Ale że drużyna z Kosorowic nazywała się już Burza, to my postawiliśmy na Huragan.
Natchnieniem dla klubów bywają też nazwy regionów czy krajów.
- Ktoś rzucił półżartem, że u nas w sołectwie pustynia jak w Egipcie, bo nie ma tu ani klubu, ani nawet świetlicy, więc i klub piłkarski powinien nazywać się Egipt
- wspomina Jan Wiercioch z klubu Egipt Krzyżowice.
Powodów, dla których kluby piłkarskie, zwłaszcza te grające w najniższych ligach, nazywa się tak, a nie inaczej, jak widać, jest dużo. Ale i tak czasem braknie argumentów. Bo jak logicznie wytłumaczyć, dlaczego piłkarski team nazwano Orzeł Wieprz, Błękit Cyców, Marabunda Stobierna, Trotyl Zarębki czy Champion Kokoszki.
Ktoś nazwą strzela i ona wpada w ucho. Nieważna nazwa, ważne są bramki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?