Sobotni pojedynek z wiceliderem I ligi z Warszawy mógł się podobać kibicom zgromadzonym na opolskim Toropolu. Orlik pokazał się z dobrej strony. Nasi hokeiści zagrali zespołowo, składnie i szybko, a co najważniejsze byli skuteczni. Pokonali bramkarza gości aż dziewięciokrotnie.
Orlik dominował na lodzie, grał mądrze w ataku i nie popełniał błędów w obronie. Taka gra przyniosła zwycięstwo i pozwoliła dopisać trzy punkty do ligowej tabeli.
- Cieszymy się ze zwycięstwa, pokazaliśmy charakter i wysoko wygraliśmy - powiedział Marcin Obrał, strzelec czwartej bramki dla Orlika. - Dużo do naszej gry wniosły powroty zawodników po kontuzjach.
W niedzielę nie było już tak dobrze. Orlik gościł u siebie lidera tabeli GKS Katowice. Goście wiedzieli po co przyjechali do Opola. Swój festiwal strzelecki rozpoczęli już w 35. sekundzie meczu. W tym pojedynku to katowiczanie byli stroną dominującą. Po hokeistach z Opola było natomiast widać zmęczenie po sobotnim pojedynku z Legią.
Protokół
Protokół
Orlik Opole - Legia Warszawa 9:1 (5:1, 4:0, 0:0)
1:0 Cwykiel - 9., 2:0 Bąk - 11., 3:0 Zdrojewski - 11., 4:0 Obrał - 12., 4:1 Wąsiński - 18., 5:1 Kabelac - 20., 6:1 Pawlak - 27., 7:1 Kabelac - 32., 8:1 Ber-nacki - 34., 9:1 Bigos - 35.
Orlik: Szatkowski - Resiak, Kabelac, Zdrojeski, Szydło, Bernacki - Pawlak, Błaszków, Obrał, Cwykiel, Wacławczyk - Snela, Stopiński, Bąk, Bigos. Trener Jerzy Pawłowski
Orlik Opole - GKS Katowice 1:7 (1:5, 0:1, 0:1)
0:1 Śmiełowski - 1., 0:2 Koszarek - 12., 0:3 Bigos - 12., 1:3 Cwykiel - 15., 1:4 Frączak - 15., 1:5 Krzysztofik - 17., 1:6 Rasikoń - 24., 1:7 Sękowski - 51.
Orlik: Wojciechowski, Szatkowski - Resiak, Kabelac, Zdrojeski, Szydło, Bernacki - Pawlak, Błaszków, Obrał, Cwykiel, Wacławczyk - Snela, Stopiński, Bychawski.
Jedyny gol dla Orlika padł w 15. min meczu. Wówczas to dobrze spisującego się w bramce gości Sebastiana Stańczyka pokonał Krzysztof Cwykiel. Orlik nie poddawał się, ale w starciu z silniejszym przeciwnikiem był bez szans.
- GKS jest lepszym zespołem, a jak popełnia się tyle błędów w obronie to na pewno nie można z nim wygrać - powiedział Cwykiel. - Nadal mamy braki kadrowe, a to się wiąże z brakiem siły, pod koniec spotkania.
Lider I ligi mógł wygrać znacznie wyżej, ale w bramce dobrze spisywał się Tomasz Szatkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?