Dwie opolskie parafie mają relikwie Jana Pawła II

Redakcja
Sławomir Mielnik
Krew papieża w relikwiarzu uroczyście wystawiono w parafiach św. Karola Boromeusza oraz Matki Bożej Bolesnej i św. Wojciecha "na górce".
Relikwie Jana Pawla II w Opolu

Relikwie Jana Pawła II w Opolu

W wypełnionej po brzegi kaplicy obok budującego się kościoła na Chabrach w Opolu mszy św. przewodniczył ks. infułat Edmund Podzielny. On też poświęcił ufundowany przez parafian relikwiarz. Autentyczność relikwii Jana Pawła II poświadczył kard. Stanisław Dziwisz z Krakowa.

- W 2000 roku nasza parafia została utworzona w podziękowaniu Bogu za pontyfikat Jana Pawła II - przypomniał proboszcz parafii, ks. Zbigniew Bienkiewicz - jest więc z tym błogosławionym szczególnie związana.

W kazaniu ks. Podzielny przypomniał, że kult relikwii rozwinął się w kościele zaraz po ustaniu prześladowania chrześcijan, na początku IV wieku.
- Dziś, oddając cześć relikwiom błogosławionego, starajmy się naśladować jego cnoty i wzywać jego wstawiennictwa podczas modlitwy - zachęcał.

Pani Aneta Zakrzewska, która uczestniczyła w uroczystości, przyznaje, że modli się za wstawiennictwem Jana Pawła II,
Zawsze był dla nas kimś bliskim - mówi - teraz będzie nim tym bardziej, skoro cząstkę jego ciała mamy u siebie. Ta krew przypomina nam, że papież był człowiekiem z krwi i kości, w młodości doświadczył sieroctwa, biedy, ciężkiej pracy. Skoro on został świętym, to i my możemy.

Także w sobotę relikwie zostały uroczyście wystawione w kościele "na górce". Tu mszy św. przewodniczył bp Jan Kopiec.

Relikwie działają, jeśli się w to wierzy

Kluczem do cudownych uzdrowień jest wiara, a nie jej przedmiot.

Beata, kilka lat temu uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Dziś twierdzi, że wyzdrowiała dzięki modlitwie bliskich oraz relikwiom św. Faustyny, przy których modliła się jej mama. Taki świadectw w internecie można znaleźć mnóstwo.

Wśród sceptyków sporo emocji wywołało podarowanie przez kardynała Stanisława Dziwisza kropelki krwi Jana Pawła II oraz kawałka białej szaty papieża Robertowi Kubicy. Relikwie miały pomóc zawodnikowi Formuły 1 w powrocie do zdrowia po poważnym wypadku, któremu uległ na początku tego roku. - Czy to nie jest przesada? - pyta gość jednego z forów internetowych. - Zmarł człowiek który jest wybitny, a Kościół ma monopol na części ciała. Że niby kawałek papieża ma pomóc wyzdrowieć Robertowi Kubicy? Czy aby na pewno średniowiecze już dawno się skończyło? - docieka.

Zdaniem socjologa, w tym względzie średniowiecze wcale się nie skończyło. - Nawet w wierzeniach pierwotnych, ludzie sądzili, że różne przedmioty mogą mieć cudowną moc. Dziś nadal m.in. katolicy wierzą, że fragmenty ciała świętych lub pozostałości po nich (np. rzeczy osobiste) mogą zdziałać cuda - mówi dr Tadeusz Detyna, socjolog z Uniwersytetu Opolskiego. - Przykładowo, jeśli człowiek chory na raka, wie, że medycyna w jego przypadku niewiele jest już w stanie zrobić, szuka pomocy w tym co boskie, a dla czego nie ma rzeczy niemożliwych - przekonuje.

Socjolog podkreśla, że kluczową rolę odgrywają w tym przypadku nie konkretne przedmioty, ale wiara zainteresowanych w ich cudowną moc. - Dowodem na to mogą być przypadki, gdzie konkretne osoby zostały uzdrowiona po kontakcie z fałszywymi relikwiami, które, opierając się na wierzeniach Kościoła, właściwie nie miały prawa zadziałać - tłumaczy dr Detyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska