Targi nto - nowe

Dwie "Zielenie", jeden pogrzeb

Krzysztof Baranowski
Takie wizytówki rozdaje klientom Dariusz Kępiński. Nie ma na nich informacji o pełnej nazwie firmy. Romana Nowickiego zmyliła wybita dużą czcionką nazwa. Skojarzyła mu się wyłącznie z firmą z ulicy Cmentarnej.
Takie wizytówki rozdaje klientom Dariusz Kępiński. Nie ma na nich informacji o pełnej nazwie firmy. Romana Nowickiego zmyliła wybita dużą czcionką nazwa. Skojarzyła mu się wyłącznie z firmą z ulicy Cmentarnej.
Roman Nowicki zlecił pochowanie swego zmarłego nagle szwagra firmie "Zieleń Miejska". Jej adres i telefon znalazł w gazecie.

Szwagier zmarł w domu w minioną sobotę. Pogrzeb trzeba było załatwiać szybko. Jednocześnie chciałem, żeby został pochowany w rodzinnym grobie na cmentarzu w Półwsi. Sądziłem, że najlepiej będzie, jeśli zlecę to "Zieleni Miejskiej" mającej tam siedzibę (przy ulicy Cmentarnej 7a). Niestety, nie pamiętałem telefonu. Znalazłem go w gazecie. Nie zwróciłem początkowo uwagi, że mieści się na ulicy Chełmskiej w Opolu - mówi.

- Zauważyłem natomiast, że samochód firmy, który przyjechał do domu, gdzie zmarł szwagier, jest inny niż znane mi karawany "Zieleni Miejskiej". Zapytałem więc, czy przyjechał z ulicy Cmentarnej, kierowca potwierdził. Później jednak, kiedy rozmawialiśmy o formalnościach związanych z uzyskaniem aktu zgonu, powiedział, że powinienem dostarczyć go na ulicę Chełmską. Wyjaśnił, że na Cmentarnej została już tylko administracja. Usługi pogrzebowe przenoszą się do nowej siedziby.
Przedsiębiorca zabrał zwłoki szwagra. Siostra Romana Nowickiego zapytała wtedy jeszcze, czy szefem naszego przedsiębiorcy jest Adam Walawender, prezes spółki "Zieleń Miejska". Potwierdził. - Siostra pytała nie bez przyczyny, w poniedziałek miała jechać na Cmentarną załatwiać formalności związane z grobem - wyjaśnia Nowicki.
Z cmentarza kobieta zadzwoniła zdenerwowana. Powiedziała, że zwłoki szwagra zginęły. Nie było ich w chłodni przedsiębiorstwa pogrzebowego "Zieleń Miejska". Nie umiano tam też znaleźć zlecenia na pogrzeb.
Nowicki zadzwonił na Chełmską, prosząc o wyjaśnienia. Telefon odebrał mężczyzna, który przyjechał do niego w sobotę.

- Poznałem po głosie. Zażądałem wyjaśnień. Zwłaszcza dotyczących firmy, jaką reprezentuje. Wtedy powiedział mi, że nazywa się Dariusz Kępiński, jest prywatnym przedsiębiorcą i nie przypomina sobie, by informował mnie, że pracuje na Cmentarnej - twierdzi Nowicki. - Zażądałem natychmiastowego wydania zwłok szwagra, grożąc zawiadomieniem prokuratury. Przedsiębiorca nie przejął się tym. Powiedział, że zrobi to dopiero, kiedy zapłacę mu 500 zł.
Wtedy do Kępińskiego zadzwonił Piotr Sitarz, właściciel firmy Usługi Pogrzebowe "Zieleń Miejska" z ulicy Cmentarnej. - Również zażądałem wydania zwłok, informując, że pan Nowicki był przekonany, że nam zleca pogrzeb. Kępiński nie protestował - relacjonuje Sitarz.

Nam Dariusz Kępiński powiedział, że ma prywatną firmę nie mającą nic wspólnego z przedsiębiorstwem Piotra Sitarza. Przyznał, że reprezentuje inną firmę. Nie dowiedzieliśmy się jednak niczego na temat incydentu z pogrzebem szwagra Romana Nowickiego. Dariusz Kępiński długo za to opowiadał, jak "Zieleń" z Cmentarnej utrudnia mu pracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska