Dwóch chuliganów pobiło zawodnika na meczu w opolskim Okraglaku

fot. sxc
W czasie rozgrywanego wczoraj (1 lutego) w opolskim "Okrąglaku" turnieju Masters doszło do skandalicznego zachowania zawodników zespołu Bogstar Opole.
W czasie rozgrywanego wczoraj (1 lutego) w opolskim "Okrąglaku" turnieju Masters doszło do skandalicznego zachowania zawodników zespołu Bogstar Opole. fot. sxc
Podczas turnieju Masters w opolskim "Okrąglaku" dwaj piłkarze Bogstara wbiegli na parkiet i skopali jednego z zawodników Rybniosa.

- Działo się to na moich oczach, gdyż te łobuzy siedziały bardzo blisko mnie - opisywał zajście jeden z organizatorów imprezy Romuald Idzikowski. - W trakcie meczu Rybnios Rybna z ECO Opole siedzący na trybunach zawodnicy Bogstara ubliżali zawodnikom z Rybnej. Nie mogli pogodzić się z tym, że gracze tej ekipy są najlepsi w kolejnych już zawodach.

W 12. min meczu, podczas przerwy w grze, dwaj najbardziej agresywni przedstawiciele Bogstara rzucili się na zawodników Rybniosa.

- Jeden z nich uderzył i przewrócił Marka Gruszkę, a następnie leżącego kopnął trzy razy głowę - relacjonuje Idzikowski. - Kopał w jego głowę jak w futbolówkę. Do tej pory nie potrafię zrozumieć, jak można się tak zachować! Drugi z napastników również uderzył jednego z zawodników z Rybnej.
Po interwencji organizatorów i innych kibiców z trybun agresorzy uciekli. Natomiast Gruszka został odwieziony karetką do szpitala gdzie stwierdzono u niego uraz głowy i złamanie obojczyka.

Po tym zdarzeniu drużyna Bogstaru nie przystąpiła do kolejnego spotkania. Została zdyskwalifikowana i zajęła ostatnie miejsce w turnieju.

- Jako przedstawiciel OZPN-u zgłoszę całą sprawę na posiedzeniu Wydziału Gier i Dyscypliny - kończy Idzikowski. - Trzeba eliminować takich ludzi z futbolu. Jestem przekonany, że skończy się to dla nich długą dyskwalifikacją.

Ekipę z Rybnej za całe zajście przeprosił podczas wręczania nagród prezes opolskiej "Szóstki", główny organizator mistrzostw Paweł Kiszka.

- Od dwudziestu czterech lat to pierwszy taki przypadek - podkreślał Kiszka. - Nie jestem mięczakiem, ale głos mi się załamywał w gardle podczas dekoracji. Szkoda, że policji nie udało się złapać prowodyrów całego zajścia, którzy wyłamali zamek w drzwiach awaryjnych hali i uciekli.

Jednak z "namierzeniem" ich nie będzie problemu, gdyż organizatorzy znają ich nazwiska.

Obaj na co dzień występują w IV-ligowych drużynach z Czarnowąs i Łubnian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska