Niedzielne konsultacje społeczne w gminie przypominały prawdziwe wybory. Karty do głosowania były wydawane tylko po okazaniu dokumentów, a nad prawidłowym przebiegiem głosowania czuwała komisja.
Konsultacje przeprowadzono na wniosek przedstawicieli mniejszości niemieckiej, którzy argumentowali, że dwujęzyczne tablice będą podkreślać wielokulturowość tych ziem. Mieszkańcy Zawadzkiego, Żędowic i Kielczy mogli wyrazić swoje poparcie lub dezaprobatę tylko dla miejscowości, w której są zameldowani. Proponowane nazwy brzmiały kolejno: „Zawadzki”, „Sandowitz” i „Keltsch”.
- Te konsultacje były mniej ważne niż np. wybory samorządowe, ale wziąłem w nich udział, bo w ten sposób mam realny wpływ na to co dzieje się w mojej miejscowości - zauważa Jakub Orłowski z Zawadzkiego.
W poniedziałek gmina podała wyniki głosowania. Generalnie większość mieszkańców zagłosowała przeciwko podwójnym nazwom. Pomysłu nie poparło 53,31 proc. mieszkańców gminy. „Za” było 46,06 proc. głosujących, a 0,63 proc. wstrzymało się od głosu.
Na wynik wpływ mieli przede wszystkim mieszkańcy Zawadzkiego, czyli największej miejscowości (tam na „nie” było aż 73,82 proc. głosujących). W Kielczy i Żędowicach ludzie poparli inicjatywę. Frekwencja wyniosła zaledwie 4,81 proc. (w głosowaniu wzięło udział 469 mieszkańców).
- Głosowanie przebiegło prawidłowo. Ubolewamy jedynie nad bardzo niską frekwencją - mówi Mariusz Stachowski, burmistrz gminy.
Decyzja o ostatecznym wprowadzeniu podwójnego nazewnictwa będzie należeć do rady miejskiej. Radni uważają, że najbardziej sprawiedliwe będzie jeśli dwujęzyczne tablice staną w Kielczy i Żędowicach, a w Zawadzkiem - nie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?