Ważne
Ważne
Kto chce pomóc w leczeniu Kacpra Kozioła, może też wpłacić darowiznę na konto:
Bank Spółdzielczy w Zawadzkiem O/ Radłów
Numer konta: 55 8909 1045 0050 0504 3225 0002
kod SWIFT: POLUPLPR (dla wpłat z zagranicy)
Właściciel konta: Kacper Kozioł.
Kacper Kozioł wrócił już z Francji do domu w Radłowie po niespełna miesięcznym pobycie w klinice w Paryżu.
- Wszystko się udało, operacja i leczenie przebiegły bez żadnych komplikacji - mówi szczęśliwy Adam Kozioł, ojciec chorego na raka chłopczyka.
Mały Kacper walczy z rakiem od czerwca. W Polsce przeszedł 9 serii chemioterapii, 18 transfuzji krwi i operację wycięcia małego guza na płucu.
Kluczowe było jednak wycięcie ogromnego 8-centymetrowego guza przyklejonego do pęcherza moczowego.
Operacji podjęli się lekarze z kliniki w Paryżu. Narodowy Fundusz Zdrowia zapłacił za leczenie za granicą.
- Guz jednak był rozlany, nie dało się go całego wyciąć, dlatego zaraz po operacji rozpoczęło się naświetlanie przez 8 godzin dziennie - opowiada Adam Kozioł.
To była najbarrdziej dramatyczna część leczenia. Dawka promieniowania była tak silna, że była niebezpieczna nawet dla dorosłego, dlatego przez 8 godzin dziennie 2-letni Kacperek musiał być sam, bez rodziców.
- Kacper zanosił się płaczem, płakała również moja żona, ale lekarze powiedzieli, że musimy to wytrzymać, bo tylko w ten sposób możemy uratować zdrowie Kacpra - dodaje Adam Kozioł.
Po wycięciu guza przesłano go do analizy. Badanie wykazało, że nie ma w nim aktywnych komórek nowotworowych.
- Oznacza to, że skuteczna była chemioterapia, prowadzona w klinice we Wrocławiu - mówi Barbara Kozioł, mama Kacperka.
W ratowaniu życia dwulatka z Radłowa cały czas pomagają czytelnicy nto.
Przeprowadzaliśmy aukcje charytatywne, nasi czytelnicy organizowali zbiórki krwi, hojnie wpłacali też datki na specjalne konto Kacperka.
Dzięki temu chłopczyk miał krew na transfuzje, a także pieniądze na przelot samolotem i kilkutygodniowy pobyt w stolicy Francji rodziców Kacpra.
Czytelnicy nto pomagali rodzinie Koziołów nawet w samym Paryżu!
Alina Sosulska, czytelniczka nto i rodowita opolanka od 15 lat mieszka w stolicy Francji. Wraz z mężem odebrała rodzinę Koziołów na lotnisku, ugościła, zawiozła do kliniki i - co najważniejsze - była tłumaczką w kontaktach z francuskimi lekarzami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?