Dylaki. Nad tą parafią czuwa św. Antoni

Fot. Mariusz Jarzombek
Parafianie co roku modlą się na nabożeństwach majowych w niedalekiej Poliwodzie, od ubiegłego roku pielgrzymują wspólnie również do "Studzionki” w Dąbrówce Łubniańskiej. Na miejscu modlą się po polsku i niemiecku. Choć nie mają własnej okiestry ani chóru, śpiewem wspomagają ich tutejsze zespoły ludowe: Dialog i Dziubki.
Parafianie co roku modlą się na nabożeństwach majowych w niedalekiej Poliwodzie, od ubiegłego roku pielgrzymują wspólnie również do "Studzionki” w Dąbrówce Łubniańskiej. Na miejscu modlą się po polsku i niemiecku. Choć nie mają własnej okiestry ani chóru, śpiewem wspomagają ich tutejsze zespoły ludowe: Dialog i Dziubki. Fot. Mariusz Jarzombek
Parafia obejmująca Dylaki, Biestrzynnik i Rzędów pełna jest ludzi dobrych i pobożnych. Latem wspólnota znacznie się rozrasta, dzięki turystom przyjeżdżającym nad Jeziora Turawskie.

Wspólnota liczy 1,5 tys. wiernych. Zdaniem parafian, wybór św. Antoniego na patrona nie był przypadkowy.
- W ten sposób uczczono jego imiennika, Antoniego Liszkę, proboszcza w Szczedrzyku, który 80 lat temu wybudował nasz kościół - mówią.

Parafia Dylaki wyłoniła się ze szczedrzyckiej w 1938 roku. Dziś działania św. Antoniego, patrona rzeczy i osób zaginionych, są nadal widoczne. - Niedawno ktoś zgubił u nas portfel z dokumentami. Parafianie przynieśli go zaraz do mnie, więc zgubić tu coś na dobre nie sposób - śmieje się ks. Janusz Konofalski, proboszcz parafii od blisko roku.

Pochodzący z Olesna kapłan zastąpił ks. Henryka Okularczyka. Proboszcz senior przebywa w opolskim domu księży emerytów, ale często odwiedza parafię przy okazji świąt i innych uroczystości. Tutejsza parafia ma już 72 lata, przed 64 laty do Dylak i Biestrzynnika dołączył Rzędów.

Tam kościół filialny pw. Najświętszej Marii Panny Wspomożenia Wiernych stoi od 1984 roku. - Dzięki temu dziś nie musimy już chodzić do kościoła wiele kilometrów - tłumaczy Stefan Bloszczyk, sołtys Rzędowa i członek rady parafialnej. Wcześniej Rzędów należał do parafii w Kotorzu Wielkim.

W tutejsze, 18-osobowej radzie, oprócz pana Stefana, zasiadają też sołtysi pozostałych dwóch wsi. Wszystko po to, aby członkowie rady znali i byli znani przez mieszkańców.

Parafia ma 20 marianek, tyle samo ministrantów (w tym dwie dziewczyny) i jednego szafarza. Za grę na organach w czasie mszy, wystrój kościoła i zakrystię dbają siostry z tutejszego klasztoru Sióstr Służebnic Najświętszego Serca Jezusa.

Parafia co roku w lecie rozrasta się o turystów przybywających w okolice Jezior Turawskich na wakacje. Przyjeżdżający tu od lat ci sami "tymczasowi" goście czują więź z parafią.

- Zawsze widać ich podczas mszy. Czasami organizują na miejscu wesele i proszą mnie o udzielenie ślubu. Raz byłem nawet na letniej kolędzie - śmieje się farorz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska