Dyrektor Klyta: Oni mnie zniszczą

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Bernard Klyta zarzucił wicestaroście Waldemarowi Gaidzie, że nadużywał władzy, chcąc ustawić żonę.
Bernard Klyta zarzucił wicestaroście Waldemarowi Gaidzie, że nadużywał władzy, chcąc ustawić żonę.
Szef Centrum Pomocy Rodzinie w Strzelcach Opolskich obawia się odwołania za to, że oskarżył wicestarostę.

Bernard Klyta, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Strzelcach Opolskich, obawia się, że komisja rewizyjna robi wszystko, by uciszyć sprawę zarzutów stawianych wicestaroście Waldemarowi Gaidzie. W lipcu pracownice PCPR, jednostki podległej starostwu, skierowały do radnych pismo z prośbą o pomoc. Opisały w nim awanturę, jaką zrobił wicestarosta w obronie pracującej tam żony. Zarzuciły przy tym nepotyzm oraz nadużywanie władzy. Dwa dni później na łamach nto Bernard Klyta ujawnił, że wicestarosta naciskał na niego i groził.

Chciał, by sprawa została dokładnie zbadana.
- Wszystko wskazuje na to, że badająca opisane zdarzenia komisja rewizyjna robi wszystko, by wyciszyć sprawę. Im mniej będzie się mówić o tym, co zaszło w PCPR, tym łatwiej będzie radnym przyjąć nawet najbardziej absurdalne wnioski z prac komisji. Obawiam się, że to są takie układy, na które nikt nie ma już wpływu - załamuje ręce Bernard Klyta.

Podobnego zdania są pracownicy PCPR.
- Po to zwróciliśmy się do radnych z pismem o pomoc, by pomogli nam w tej sprawie. Mamy jednak wrażenie, że zostaliśmy zignorowani - mówią pracownicy.

Przewodniczący komisji rewizyjnej Jerzy Krupok zaprzecza, że komisja specjalnie ociąga się z pracami.
- Musieliśmy wezwać na rozmowę wszystkie osoby, których dotyczy ta sprawa. Poza tym przejrzeliśmy setki pism i dokumentów. Teraz jesteśmy na etapie wyciągania wniosków i pisania raportu końcowego. Więcej nie mogę ujawnić. Całość prac zaprezentujemy na najbliższej sesji, 26 września - mówi Jerzy Krupok.

Bernard Klyta już domyśla się, jakie mogą być wnioski komisji. Przewiduje także dalszy przebieg zdarzeń.

- Prawdopodobnie radni stwierdzą, że opisane zdarzenia nie miały miejsca i sprawa uznana zostanie za zamkniętą. W odwecie za to, że ujawniłem prawdę, zarząd będzie się starał udowodnić moją niekompetencję, by usunąć mnie ze stanowiska. Będę np. obarczany odpowiedzialnością za sprawy, na które nie mam wpływu. Pod taką presją już teraz bardzo ciężko się pracuje - uważa Bernard Klyta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska