- Urząd Marszałkowski tnie wydatki na kulturę. Pieniędzy będzie o kilkanaście procent mniej, niż w tym roku. Co to oznacza dla teatru?
- Według wstępnych przymiarek nasz teatr dostanie dotację mniejszą o 670 tysięcy zł, niż w tym roku.
- Zabraknie na zaplanowane premiery?
- Mam nadzieję, że nie i że nie będę musiał rezygnować z planów na ten sezon. Mniejsze pieniądze nie przekładają się bezpośrednio na tzw. produkcję teatralną. Wszystkie premiery w 2011 roku kosztowały nas trochę ponad pół miliona złotych. To mały procent naszego budżetu.
- Mniejszy budżet zmusza do oszczędzania. Zwolnił pan już cztery osoby, w tym troje aktorów.
Każda taka decyzja jest bolesna, ale cztery osoby na sto dziesięć, to i tak niewiele. I obym nie musiał bardziej w ten sposób oszczędzać. Zwolnieni aktorzy są na etacie do końca lutego. Wchodzą też do obsady najbliższej, lutowej premiery. Potem, jeśli zechcą, będą mogli grać w swoich przedstawieniach, dopóki te nie zejdą z afisza.
- Ostatnio spadło z afisza kilka tytułów. Dlaczego?
Nie gramy już wyeksploatowanych tytułów: "Wiśniowego sadu", "Opowieści lasku wiedeńskiego, "Opery gospodarczej" i "Wszystko jutro". To ostatnie zostało zdjęte na początku listopada, bo na dwa zaplanowane spektakle nie sprzedano ani jednego biletu. To przedstawienie od początku miało pecha - tuż przed premierą aktorka złamała nogę, a potem - mimo pozytywnych opinii - widzowie niechętnie przychodzili.
Gdzie pan widzi największe możliwości oszczędzania?
Teatr, im więcej gra, tym więcej wydaje pieniędzy. Zawsze dokładamy do przedstawień, a przychody z biletów nie równoważą wydatków. Teraz więc będziemy mniej grać. Grudzień jest ostatnim tak bogatym miesiącem. Plan na kryzys jest taki - żeby zachować poziom tego teatru i jego zespół artystyczny i techniczny - będziemy grać najwyżej 18 spektakli miesięcznie. To duże ograniczenie. W październiku zagraliśmy 33 razy, w listopadzie 28. Od stycznia to się zmieni, ale dzięki temu mniej wydamy na honoraria. Częściej będziemy też grać przedstawienia popularne. To nie znaczy jednak, że będą tu same farsy i komedie. Przedstawienia ambitne, które stanowią o marce naszego teatru w Polsce, będą grane, ale rzadziej.
Podniesie pan ceny biletów?
O złotówkę. Mam nadzieję, że nie przepłoszy to naszych widzów. Musimy razem przeczekać kryzys.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?