Prokuratorskie śledztwo w sprawie zarządu miasta rzuciło cień na sprawy kadrowe w urzędzie marszałkowskim. Wczoraj rano marszałek województwa Grzegorz Kubat rozmawiał z Grzegorzem Szymańskim, dyrektorem departamentu infrastruktury i gospodarki, który wcześniej był naczelnikiem wydziału inwestycji w opolskim ratuszu. Jak nam powiedział marszałek, chciał usłyszeć ocenę wydarzeń Szymańskiego. Dyrektor zapewnił marszałka, że nie był przesłuchiwany w tej sprawie i nie przedstawiono mu żadnych zarzutów.
- Nie mogę jednak nie zauważyć cofnięcia rekomendacji dla Szymańskiego ze strony SLD i faktu, że jego nazwisko przewija się w związku z prokuratorskim śledztwem w sprawie byłego zarządu miasta, dlatego dyrektorowi zasugerowałem wybranie urlopu - mówi marszałek.
Szymański poszedł na tydzień urlopu wypoczynkowego, później marszałek Kubat będzie wnioskował o to by Szymański udał się na urlop bezpłatny, aż do wyjaśnienia sytuacji. Marszałek zwróci się również do prokuratury z oficjalnym zapytaniem, czy w sprawie Szymańskiego wykonywane są jakieś czynności procesowe i czy może on wkrótce być podejrzanym.
Gdyby Szymańskiemu postawiono zarzuty, Kubat chciałby, by odszedł on z urzędu. Natomiast jeśli sprawa wyklaruje się na jego korzyść, będzie mógł wrócić na dyrektorski stołek.
Anna Denkiewicz, dyrektor departamentu polityki regionalnej, która w opolskim ratuszu była naczelnikiem wydziału architektury, a później przez cztery miesiące wiceprezydentem, wczoraj złożyła w kadrach wniosek o przejście na emeryturę. We wtorek była jeszcze na urlopie, a już dziś ma wrócić do pracy w urzędzie.
- Jak do mnie dotrze ten wniosek, to podejmę decyzję, czy przychylić się do jej prośby - powiedział "NTO" marszałek Kubat. Zaznaczył, że nie widział się osobiście z dyrektor Denkiewicz, lecz dwa razy kontaktowała się z nim telefonicznie.
Przypomnijmy, że w piątek policja przeszukiwała biuro Denkiewicz. Prokuratura nie potwierdza jednak informacji, jakoby miała ona mieć już postawione zarzuty.
Halina Żyła pozostaje na stanowisku dyrektora pogotowia.
Od 1 września br. dyrektorem Filharmonii Opolskiej miał zostać Dariusz Siedlak, jednak na razie nie przejął obowiązków. Marszałek Kubat zapewnia, że nie ma to żadnego związku ze śledztwem w sprawie zarządu miasta. Siedlak za czasów prezydentury Pogana został dyrektorem Miejskiego Ośrodka Kultury, pracę stracił w tym roku.
- Nie mam nic wspólnego z toczącym się śledztwem - zapewnia Dariusz Siedlak.
Opóźnienia z obsadą stanowiska dyrektora filharmonii, jak zapewnia marszałek, związane są jedynie z problemami formalnymi. Około 8 września w ministerstwie kultury jego kandydatura ma zostać zatwierdzona. Kilka dni później Siedlak mógłby zacząć sprawować funkcję dyrektora filharmonii.
- Siedlak ma do końca roku czas, by się wykazać - mówi marszałek Kubat. - Zdajemy sobie sprawę, że od razu nie będzie radykalnej poprawy. Ale pierwsze dwa, trzy miesiące powinny dać pewne rokowania na przyszłość. Jak wszystko będzie w porządku, to czteromiesięczny kontrakt zostanie przedłużony.
- To niewygodna sytuacja - mówi o tym, co się dzieje w urzędzie w związku z prokuratorskim śledztwem marszałek Kubat. - Zamiast pracować merytorycznie, wiele czasu musimy poświęcać sprawom personalnym. W przyszłości chciałbym reagować bardziej zdecydowanie. Trudno jednak przewidzieć, co się może zdarzyć - dodał.
Nie boję się o siebie
Z Grzegorzem Szymańskim, dyrektorem departamentu infrastruktury i gospodarki w urzędzie marszałkowskim, rozmawia Maciej T. Nowak
- Jaka będzie pana przyszłość w urzędzie?
- Proszę o to pytać marszałka województwa.
- Oddelegowano pana na urlop.
- Nie oddelegowano, a sam idę na urlop wypoczynkowy.
- Czy liczy pan na to, że przez ten czas pana sytuacja się wyjaśni? Do tego czasu prokuratorskie śledztwo z pewnością się nie skończy.
- Dla mnie moja sytuacja jest jasna i czysta. Nic mi nie grozi.
- Czy był pan przesłuchiwany przez prokuraturę bądź policję?
- Tak. Ostatni raz trzy lata temu, w zupełnie innej sprawie.
- Czuje pan niepokój związany z przyszłością? Jest pan wymieniany w gronie kilku potencjalnych kandydatów do przedstawienia zarzutów.
- Nie boję się o siebie. Organa kontroli są po to, by sprawdzać ewentualne nieprawidłowości. Mają prawo mnie wezwać, przesłuchać, i jak to pan mówi, postawić zarzuty.
- Ma pan już swojego adwokata?
- A po co? Jak mi będą stawiali zarzuty, to będę o tym myślał.
- Po powrocie z urlopu nadal będzie pan dyrektorem?
- Nie wiem, trzeba zapytać marszałka.