Dziadkowie kontra sąd. Sędziowie uznali, że wnukom będzie lepiej w domu dziecka. Opiekunowie oburzeni

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Sylwia i Mieczysław Węgrzyniakowie stworzyli dla swoich wnuków nowy dom - wychowują trójkę dzieci (podczas wizyty w ich domu najstarsza z wnuczek była w szkole na dodatkowych zajęciach).
Sylwia i Mieczysław Węgrzyniakowie stworzyli dla swoich wnuków nowy dom - wychowują trójkę dzieci (podczas wizyty w ich domu najstarsza z wnuczek była w szkole na dodatkowych zajęciach). Radosław Dimitrow
Choć przez dwa ostatnie lata dziadkowie dobrze opiekowali się trójką wnucząt, to i tak pociechy trafią do rodzinnego domu dziecka. Kontrowersyjne postanowienie zapadło w sądzie w Strzelcach Opolskich.

Sprawa dotyczy trójki rodzeństwa z Krapkowic - dwóch sióstr w wieku 6 i 10 lat oraz ich brata, który ma 8 lat. W 2021 r. w związku z niewłaściwą opieką nad dziećmi, sąd zdecydował o ograniczeniu praw rodzicielskich ich biologicznej matce i ojcu.

Dziadkowie dzieci zrobili wtedy wszystko, by pociechy nie trafiły do domu dziecka - sami zajęli się ich wychowaniem stając się rodziną zastępczą. By sprostać nowym wyzwaniom państwo Sylwia i Mieczysław Węgrzyniakowie, urządzili dla wnuków osobny pokój, gdzie wstawili trzy łóżka dziecięce.

Z racji tego, że ich mieszkanie w Krapkowicach liczy raptem 52 metry, sami nocują na rozkładanej kanapie w pokoju gościnnym. W mieszkaniu jest ciasno, ale panuje tam porządek - dzieci mają gdzie się bawić i odrabiać zadanie domowe, a Węgrzyniakowie wstawili dodatkowo szafy tekstylne, by trzymać ubrania wnuków osobno.

Po dwóch latach mieszkania u dziadków, dzieci zdążyły się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Są bardzo zżyte z dziadkami i wciąż widują się z biologicznymi rodzicami (sąd nie nakazał ograniczenia kontaktów). Najmłodsza z dziewczynek chodzi obecnie do zerówki, a pozostała dwójka rodzeństwa uczy się w szkole w Krapkowicach - mają dobre wyniki.

By móc pełnić funkcję rodziny zastępczej Węgrzyniakowie musieli przedstawić m.in.

  • zaświadczenie o niekaralności
  • zaświadczenie o dochodach
  • wynik badań lekarskich
  • wyniki drobiazgowej kontroli ze strony Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Krapkowicach

Rodzinę regularnie odwiedza także kurator sądowy.

Obecnie najwięcej czasu z dziećmi spędza babcia - pani Sylwia, która nie pracuje. Natomiast Mieczysław Węgrzyniak, jako budowlaniec, jeździ do pracy w Niemczech (jest to istotne dla sprawy). Do domu zjeżdża w weekendy.

„Pani Sylwia i Pan Mieczysław swój stan zdrowia oceniają jako dobry, nie chorują przewlekle, nie leczą się psychiatrycznie. Z przedstawionych przez małżeństwo zaświadczeń lekarskich wynika, że nie ma przeciwwskazań do pełnienia roli rodziny zastępczej. Państwo Węgrzyniakowie są również pozytywnie zaopiniowani przez psychologa pod kątem predyspozycji i motywacji do stanowienia rodziny zastępczej” - czytamy w opinii PCPR-u w Krapkowicach.

W jednym z ostatnich dokumentów „Oceny sytuacji” z listopada 2022 r. znalazła się nawet rekomendacja, by dzieci nadal pozostały w domu dziadków, z uwagi m.in. na to, że dobrze się rozwijają, a dziadkowie wypełniają obowiązki rodziny zastępczej. Zresztą, Węgrzyniakowie mają spore doświadczenie - sami wychowali trójkę własnych dzieci.

Pomimo pozytywnych opinii, sąd zdecydował właśnie, o odebraniu wnuków dziadkom i umieszczenie ich w rodzinnym domu dziecka w sąsiedniej gminie. Takie postanowienie wydał Wydział Rodzinny i Nieletnich w Sądzie Rejonowym w Strzelcach Opolskich, który bazował m.in. na ocenie Opiniodawczego Zespołu Sądowych Specjalistów.

- W trakcie procesu biegli brali pod uwagę m.in. to, że pracuję za granicą i zjeżdżam do kraju tylko na weekendy, przez co nie spędzam w domu wystarczająco dużo czasu - relacjonuje Mieczysław Węgrzyniak. - Z żoną usłyszeliśmy także od biegłych, że skoro źle wychowaliśmy jedną z naszych córek, to jest duża szansa, że podobne błędy popełnimy w trakcie wychowania wnuków. Najbardziej absurdalne było natomiast założenie, że w przyszłości nie będziemy w stanie spełniać potrzeb dzieci i że lepiej będzie im w rodzinnym domu dziecka.

- Wnukom jest u nas dobrze. Wyrwanie ich stąd i przeniesienie do obcego miejsca, będzie dla nich traumatycznym przeżyciem. To odbije się na ich psychice - dodaje pani Sylwia.

Dziadkowie przyznają, że są wstrząśnięci postanowieniem sądu. Do tej pory uważali, że umieszczenie dzieci w domu dziecka, to ostateczne rozwiązanie, które stosuje się, gdy dzieci doświadczają w domu krzywdy albo są zaniedbywane np. ze względu na przemoc lub obecność w domu alkoholu lub narkotyków.

- W tym przypadku nawet nie wiemy, jaki jest powód odebrania nam praw do opieki nad dziećmi, bo wciąż czekamy na uzasadnienie z sądu - dodaje pan Mieczysław.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z biurem prasowym Sądu Okręgowego w Opolu, któremu podlega Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich. Dostaliśmy odpowiedź, że sąd jest w trakcie przygotowywania uzasadnienia i że będzie ono dopiero wysłane do stron postępowania.

W sentencji postanowienia uwagę zwraca natomiast zapis, że „orzeczenie podlega natychmiastowemu wykonaniu”. - To oznacza, że najpierw musimy oddać wnuki do rodzinnego domu dziecka, a dopiero potem możemy się odwoływać od postanowienia - załamują ręce dziadkowie.

Mecenas Szymon Górski, który reprezentuje w sądzie biologicznych rodziców, uważa, że w tej sprawie doszło do nad ingerencji sądu w sprawy rodziny.

- W sprawach rodzinnych sądy bardzo często bazują na opiniach Opiniodawczych Zespołów Specjalistów Sądowych - zauważa mec. Szymon Górski. - W niniejszej sprawie taka opinia została sporządzona i była ona negatywna w zakresie „zabezpieczenia potrzeb dzieci w dalszej perspektywie”. Do opinii biegłych były zgłaszane liczne zarzuty, na które biegli nie udzielili konkretnych i merytorycznych odpowiedzi. W szczególności nie odpowiedzieli na pytanie w jaki sposób umieszczenie dzieci w niespokrewnionej rodzinie zastępczej ma wpłynąć na poprawę ich sytuacji - brak jest w tym zakresie rozważań. Ponadto biegli w żadnym stopniu nie przeanalizowali, jak odseparowanie dzieci od bliskich, wpłynie na psychikę dzieci, choćby z uwagi na relacje emocjonalne łączące dzieci z dziadkami i rodzicami.

Adwokat zauważa, że opinia biegłych była niepełna i zbyt daleko idąca: - W tej sprawie nie zostały ujawnione żadne rażąco negatywne zachowania wobec dzieci. W rodzinie nie dochodziło do przemocy, a dzieci są zdrowe i zadbane - dodaje mec. Szymon Górski.

Decyzja sądu to tzw. zabezpieczenie tymczasowe na czas trwania procesu. To oznacza, że jest szansa, że zostanie w przyszłości zmienione. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 1 czerwca br.

Węgrzyniakowie już zapowiedzieli, że będą składać zażalenie na decyzję strzeleckiego sądu. Zwrócą się także z prośbą o pomoc do Rzecznika Praw Dziecka.

Tak mieszkają Węgrzyniakowie z wnukami:

Wyrok zapadł w Sądzie Rejonowym w Strzelcach Opolskich:

iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

e
endriu
To są te POstępowe jewropejskie sądy.Na te dzieci czeka już rodzinny POstepowy dom dziecka z dotacją kilka tysiecy na jedno dziecko.Oni wprowadzają nam już standardy jugendamtów.
M
Maciej Gołąbek
Chyba nadingerencji, a nie "nad ingerencji".
n
nieuk
Kolejny dowód na pilną reformę tzw. wymiaru sprawiedliwości. Zacząć należy od takich sędziów. Panu/pani sędzi polecam rozmowę se swoimi rodzicami może coś doń dotrze. Po tylu latach studiów być tak oderwanym od życia. Straszne !
c
czarek
Może po tym artykule sam sąd się opamięta jaki wydał wyrok czy orzeczenie!! Bo mi osobiście nóż otwiera się w kieszeni jak czytam o braku empatii i całkowitym oderwaniu od życia tych co robią to tym szczęśliwym dzieciom!!!
g
gapcio
po co rodzina!

najepiej na ulice zaraz wiosna i lato a potem się zobacz!?
v
voss
Ja wraz z zona, tez wychowujemy wnuczkę , dla które jesteśmy rodzina zastępcza. Mogę tylko poradzić: zmienić kraj na jakiś cywilizowany, w polskiej rzeczywistości ( czytaj obłąkaniu ) nie da się normalnie żyć a już na pewno nie w sytuacjach trudnych / kryzysowych. Zyczę dużo szczęścia i uporu. I mam nadzieje ze uda wam się zachować wasze wnuki.
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska