Pani Dorota ma działkę na Zaodrzu, ale po sezonie pojawia się na niej sporadycznie. Tę nieuwagę wykorzystali złodzieje.
- Niedawno mąż zajrzał tam po pracy i zobaczył, że ktoś wyłamał drzwi. Okazało się, że zniknął przedłużacz i szlifierka - opowiada.
Po rozmowach z sąsiadami wyszło na jaw, że to nie pierwsze włamanie w ostatnich tygodniach. Złodzieje byli na tyle zuchwali, że niektórych działkowiczów zdążyli okraść w tym sezonie już kilka razy. Policja prowadzi tam postępowanie w sprawie ośmiu włamań.
- Po tygodniu od pierwszego włamania mąż wybrał się na działkę, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku, ale okazało się, że znowu było włamanie. Tym razem złodzieje wyważyli drugie drzwi - opowiada zrezygnowana pani Dorota. Kobieta podejrzewa, że rabuś mógł wrócić po łupy, których ostatnio nie zdołał wynieść. - W altance mieliśmy kosę spalinową. To jest dosyć duże i ciężkie urządzenie, więc za pierwszym razem włamywacz jej nie zabrał. Może myślał, że nikt się nie zorientował i zdąży ją jeszcze zabrać? - zastanawia się.
Tym razem złodziej się spóźnił, bo działkowicze, widząc pierwsze włamanie, zdążyli schować sprzęt.
Opolanie skarżą się, że złodzieje wynoszą nie tylko urządzenia, ale również kable, które później opalają i sprzedają uzyskaną w ten sposób miedź.
Złodzieje uaktywnili się również na działkach przy ul. Sosnkowskiego. - Ostatnio duże włamanie mieliśmy na siódmej alei - wspomina Jan Świerzabski, który jest tu gospodarzem. - Złodzieje nie tylko ogołocili domek ze sprzętu, ale też zdewastowali co się dało. Od marca do listopada mieszkałem na działce i wtedy był spokój. Na zimę wróciłem do domu no i złodzieje jak co roku się uaktywnili - denerwuje się.
Działkowcy podejrzewają, że za włamaniami stoją bezdomni, którzy w altankach próbują przeczekać zimę. - A jeśli znajdą coś wartościowego, to nie pogardzą. Zawsze można to sprzedać i już będzie parę groszy na wódeczkę - mówi pan Mieczysław.
Część działkowców uważa, że problem mogłyby rozwiązać jedynie codzienne patrole społeczne. - Straż miejska ani policja nie ma czasu, żeby pilnować naszego mienia. Ale jakby tak się skrzyknąć w 2-3 osoby i przypilnować w nocy, to złodziej by się nie odważył włamać - uważa Władysław Porzucek, który ma działkę przy ul. Sosnkowskiego. - Działkowców jest u nas kilkuset, więc dyżur wypadłby co najwyżej dwa razy w sezonie. Ja jestem gotów na takie poświęcenie - deklaruje.
Policjanci apelują, aby posiadacze ogródków nie zostawiali na zimę wartościowego sprzętu w altankach. - Warto też od czasu do czasu sprawdzić, co się dzieje na działce - radzi Jarosław Dryszcz z KWP w Opolu. - Ważne jest też to, aby zwrócić uwagę na to, co się dzieje u sąsiada, czy nie pojawił się tam ktoś, kogo wcześniej nie widzieliśmy. Dzięki czujności działkowców policjanci z Ozimka złapali złodzieja, który włamywał się do ogrodowych altanek - podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?