Dzieci Domowego Hospicjum w Opolu czekają na pomoc

fot. Archiwum
Kaszlator, który hospicjum kupiło dzięki czytelnikom nto, w zeszłym roku pomagał m.in. Tomkowi z Krzyżowej Doliny.
Kaszlator, który hospicjum kupiło dzięki czytelnikom nto, w zeszłym roku pomagał m.in. Tomkowi z Krzyżowej Doliny. fot. Archiwum
Przed zbliżającym się Bożym Narodzeniem, tak jak rok temu, prosimy Was o wsparcie najmłodszych, śmiertelnie chorych podopiecznych Domowego Hospicjum dla Dzieci w Opolu.

Obecnie jest ich trzynaścioro - rozsianych po całym województwie opolskim. Ale ta liczba cały czas się zmienia. Umierają, ale i zdrowieją. Nie ma już Błażejka z Krapkowic. Za to Paulina z Głubczyc dochodzi do siebie po wybudzeniu z 9-miesięcznej śpiączki. Wszystkie, razem ze swoimi rodzicami, braćmi i siostrami są pod opieką Domowego Hospicjum dla Dzieci w Opolu, jedynego takiego w naszym województwie.

Przed rokiem dzięki Waszej hojności oraz licytacji pamiątkowych tablic z polsko-czeskich przejść granicznych zebraliśmy prawie 20 tysięcy złotych. Kupiono za nie kaszlator - urządzenie pomagające oddychać ciężko chorym maluchom. W tym roku też chcemy pomóc. Potrzeby są ogromne.

- Dla naszych dzieci ważny jest nie tylko sprzęt medyczny - tłumaczy Sylwia Sikorska, pielęgniarka z hospicjum. - Oprócz pielęgniarek i lekarzy do dzieci jeżdżą też rehabilitanci, w zależności od potrzeb nawet kilka razy w tygodniu. Na samo paliwo miesięcznie wydajemy po 7-9 tysięcy złotych.

Ważne

Ważne

Jeśli chcesz wspomóc Domowe Hospicjum dla Dzieci w Opolu, przekaż pieniądze na konto fundacji: PEKAO SA II oddział Opole, 82 1240 3103 1111 0010 0877 9561.

Hospicjum kupuje leki, dofinansowuje remonty, np. łazienek, opłaca turnusy rehabilitacyjne dla małych pacjentów, pomaga opłacić koszty pobytu na nich rodziców, prowadzi grupy wsparcia dla rodzin podopiecznych, spotkania z psychologami. Pomaga także po śmierci dzieci. Ich rodzice nigdy nie zostają wtedy sami.

- No i musimy pamiętać, że w naszych rodzinach są również zdrowe dzieci, na których potrzeby, wakacje itp. zwykle brakuje już pieniędzy. W miarę możliwości chcemy wysyłać je na kolonie czy zimowiska - mówi Sylwia Sikorska. - Chorymi dziećmi opiekują się ich mamy, które z tego powodu musiały zwolnić się z pracy. Rodzinom jest po prostu ciężko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska