Dzieci z ośrodka wychowawczego w Grodkowie mają się wyprowadzić z internatu

Redakcja
Dyrektor ośrodka Mariusz Sputo i jego podopieczni mówią jednym głosem: - Nigdzie nie będzie nam tak dobrze jak tutaj.
Dyrektor ośrodka Mariusz Sputo i jego podopieczni mówią jednym głosem: - Nigdzie nie będzie nam tak dobrze jak tutaj.
Starostwo kazało niepełnosprawnym intelektualnie dzieciom z ośrodka wychowawczego w Grodkowie wynieść się ze swojego internatu do bursy szkoły rolniczej. Ich dom będzie sprzedany.

Teraz 57 dzieci mieszka w 16-pokojowym internacie obok szkoły.

Po lekcjach mają do dyspozycji boisko i skwer. Nikt im nie przeszkadza, bo teren ośrodka jest ogrodzony i rzadko kiedy przychodzi tu młodzież z miasta.

- Ale chcą nas przenieść do szkoły rolniczej - żali się Adam, jeden z wychowanków ośrodka. - Tam jest głupio. Tutaj mamy wszystko na miejscu, a stamtąd trzeba będzie chodzić do szkoły. I nie wiadomo, czy tamtejsze dzieci nas polubią...

Internat szkoły rolniczej dzieli od ośrodka wychowawczego ponad pół kilometra. Dzieci czeka zatem codziennie spacer ulicą Opolską, która jest główną "wylotówką" z Grodkowa na Opole.

- Tu jest ogromny ruch, a nasze dzieci wymagają szczególnej opieki - oburza się Aldona Kuśnierz, przewodnicząca rady rodziców ośrodka wychowawczego.
Większość uczniów ma problemy z nauką, wymową, kontaktem z otoczeniem. Niektóre są nadpobudliwe, a nawet upośledzone umysłowo.

Zdaniem władz powiatu brzeskiego, któremu podlega ośrodek, dzieci muszą zmienić mieszkanie dla własnego dobra.
- W internacie szkoły rolniczej są pokoje 2-3-osobowe z łazienkami na każdym piętrze. Za 300 tys. zł wyremontowaliśmy kuchnię, planujemy wymianę okien - argumentuje Stanisław Jończyk, wicestarosta brzeski. - Przecież teraz dzieci mieszkają w wieloosobowych pokojach. Nawet po 6 w jednym. Toalety są w piwnicach.

Dodaje, że decyzja już zapadła i nie ma od niej odwrotu.

Zdaniem rodziców i nauczycieli ośrodka, sprawa ma drugie dno. Ich zdaniem wcale nie chodzi o dobro dzieci.

- Starosta Jończyk porozumiał się z dyrektorem Zespołu Szkół Rolniczych, gdzie osiem lat temu zamknięto bursę - mówią rodzice z nauczycielami. - Teraz następuje jej reaktywacja kosztem naszych dzieci. Wpakują je na siłę do bursy szkoły rolniczej tylko po to, by mogła ona działać. Wtedy starostwo bez problemów sprzeda nasz internat.
Stanisław Jończyk uważa te opinie za niedorzeczne. Potwierdza co prawda, że powiat planuje sprzedać budynek internatu ośrodka szkolno-wychowaczego.

- Za ile? Trudno na razie ocenić. Nie opłaca się go remontować, bo kosztowałoby to około 800 tys. zł. Koszty przystosowania internatu szkoły rolniczej z wymianą okien wyniosą najwyżej 500 tys. zł - opowiada.

Natomiast Waldemar Wójcicki, dyrektor grodkowskiego Zespołu Szkół Rolniczych, odcina się od wszelkich komentarzy.

- Powiem tylko tyle, że nasz internat jest przygotowany na przyjęcie dzieci i młodzieży. Może w nim mieszkać 96 osób - zaznacza.
Mariusz Sputo, dyrektor ośrodka szkolno-wychowawczego, ma wciąż nadzieję, że starostwo zmieni jeszcze zdanie. Liczy w tej sprawie na pomoc kuratorium. Jak mówi, spodziewa się odwołania z funkcji za krytyczne uwagi pod adresem władz powiatu.

- Uważam, że w tym przypadku dobro dzieci powinno być na pierwszym planie, przed rachunkiem ekonomicznym - podsumowuje.
Halina Bilik, opolski kurator oświaty: - Nie mamy wpływu na decyzje starostwa, bo internat jest przenoszony a nie likwidowany. Obawiamy się jednak o drogę dzieci do szkoły po przeprowadzce...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska