Dzięki wsparciu wielu ludzi dzieci pani Weroniki wróciły do domu

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
- Bardzo tęskniłem za mamą - mówi 7-letni Patryk. - Nigdzie nie ma lepiej, niż w ramionach mamy.
- Bardzo tęskniłem za mamą - mówi 7-letni Patryk. - Nigdzie nie ma lepiej, niż w ramionach mamy. Tomasz Kapica
Dramat kobiety i jej pociech opisaliśmy ponad miesiąc temu w magazynowym wydaniu nto. Sąd na wniosek kuratora odebrał jej syna i córkę i umieścił w rodzinnym domu dziecka.

Jak to cudownie znów mieć ich u boku - mówi wzruszona pani Weronika z Przewozu (gm. Cisek), przytulając Patryka (7 l.) i Natalkę (2 l.).

- Bardzo tęskniłem za mamą, teraz znów możemy spędzać ze sobą dużo czasu - uśmiecha się Patryk.

Dramat kobiety i jej pociech opisaliśmy ponad miesiąc temu w magazynowym wydaniu nto. Sąd na wniosek kuratora odebrał jej syna i córkę i umieścił w rodzinnym domu dziecka. Powodem była zła sytuacja finansowa matki i jej obecnego partnera. Pani Weronika długo nie potrafiła bowiem znaleźć pracy. Kurator, który wizytował dom, zauważył ponadto, że lodówka jest prawie pusta, a w domu panuje chłód.

Kobieta zapewniała, że dzieci nie głodują. Brak zapasów tłumaczyła faktem, że produkty spożywcze kupuje na bieżąco. Zapewniała również, że grzeje w miarę systematycznie.

Sąd zdecydował się jednak umieścić dzieci w rodzinie zastępczej, tłumacząc to ich dobrem. Kobieta początkowo załamała się, ale szybko rozpoczęła walkę o ich odzyskanie. - Przede wszystkim szukałam pracy.Nie poddawałam się, gdy odmawiano mi w jednym miejscu, tylko szłam do kolejnego - opowiada.

Odwołała się także do sądu apelacyjnego we Wrocławiu. Ten uznał jej skargę i pozwolił na powrót dzieci. Podkreślił, że sąd pierwszej instancji nie miał racji, twierdząc, iż kobieta nie znajdzie pracy, bo jej nie szuka. Okazało się wręcz przeciwnie, pani Weronika znalazła płatne zajęcie, jest sprzątaczką.

Kciuki za rodzinę trzymała m.in. szkoła w Długomiłowicach, do której uczęszczał Patryk. - Po wyprowadzce od mamy mocno pogorszyły się jego wyniki nauczania - przyznajeJolanta Belko, dyrektorka szkoły w Długomiłowicach.

W pomoc pani Weronice zaangażowali się także lokalni samorządowcy. - Chciałam za to podziękować państwu Sałackim z klubu jeździeckiego "Lewada", posłance Brygidzie Kolendzie-Łabuś, pani radnej Halinie Mińczuk i pani pedagog Agnieszce Dulębie, którzy w tych trudnych chwilach nie zostawili mnie, tylko pomagali znaleźć zatrudnienie, wspierali. Dzięki temu moje dzieci są ze mną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska