Dzień 41, 42

fot. sxc
fot. sxc
Psim swędem dotarłyśmy do Grodkowa, co nie było takie oczywiste.

Mamy za sobą 30 kilometrów, trochę błota na rowerowych oponach, a w żołądkach pyszny żurek autorstwa pani Józefy Dziury z Graczy i tony gruszek, którymi obdarowali nas państwo Gudowscy z Saren Wielkich.

O lekkich zakwasach z przyzwoitości nie wspominamy, żeby koledzy w redakcji się nie śmiali. Wszak to dopiero pierwszy dzień podróży, a przed nami dłuuuga droga.

Żeby było zabawniej, przed samym startem z Saren koleżanka Listowska pochwaliła się "telewizorom", że kondycyjnie jesteśmy nie do zdarcia. Pośpieszyła się, bo w okolicach Grodkowa podjeżdżała pod pagórek jak lokomotywa: sapiąc i dysząc.

Tłumaczyła się, że to te gruszki, ale ja jej nie wierzę. Najważniejsze, że public relations w tv odwaliła, a co!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska