I dziury w asfalcie pod koła. Oraz spadające z rowerów łańcuchy.
Ale nie narzekamy. Pedałujemy dalej. Po drodze żywimy się jeżynami i energetycznymi koktajlami. Odżywiamy się zdrowo, bo obiecałyśmy koleżeństwu z telewizji, że na metę dotrzemy obrzydliwie szczupłe.
Skoro koleżanka Listowska powiedziała "a", to trzeba lansować się dalej.
Właśnie stuknęło nam 60 km. Nasi redakcyjni koledzy dzwonią zatroskani z prośbą żebyśmy zwolniły. Boją się, że rekord trasy pobiją baby, czy może martwią się, że wrócimy tak wykończone, że od razu pójdziemy urlop?
PS. Dziękujemy za wojsławskie pączki i nocleg w "deku" u pana Wieczorka. Do zobaczenia na trasie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?