Do tego zeszyty pełne notatek, niezliczona ilość zatraconych przez Bochenkową długopisów, lekka nadwaga spowodowana gościnnością napotkanych na drodze serdecznych ludzi i cały worek wspomnień.
To bilans naszej tygodniowej wyprawy w nieznane, która wiele nas nauczyła. Zrozumiałyśmy, że błądzić jest rzeczą ludzką i przekonałyśmy się, że wszystkie drogi dokądś prowadzą. Bywało ciężko, ale dałyśmy radę. Raz tylko chciałysmy rowery wyrzucić do rowu i jeszcze dla pewności przydeptać. Chwilowa niepoczytalność.
Dziękujemy wszystkim tym, których dane było nam spotkać na drodze. Za wikt i opierunek, troskę, serce oraz cierpliwość. Bo że upierdliwe bywałyśmy czasami, to wiemy.
Pozdrawiamy pania Mariolę z Białej Nyskiej oraz jej córki, na których łóżkach przyszło nam spać. Panu Janowi wielkie dzięki za bułeczki i troskliwe telefony na trasie, a panu Ferdynandowi i Andrzejowi - za kiełbasę. Chyba się umówili.
Ech... Życie było piękne, dopóki człowiek nie zrozumiał, że w poniedziałek znowu musi zasiąść za redakcyjnym biurkiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?