Dzień 47

Klaudia Bochenek Anna Listowska
Na licznikach 180 km, uda jak u atletów, ramiona spalone słońcem.

Do tego zeszyty pełne notatek, niezliczona ilość zatraconych przez Bochenkową długopisów, lekka nadwaga spowodowana gościnnością napotkanych na drodze serdecznych ludzi i cały worek wspomnień.

To bilans naszej tygodniowej wyprawy w nieznane, która wiele nas nauczyła. Zrozumiałyśmy, że błądzić jest rzeczą ludzką i przekonałyśmy się, że wszystkie drogi dokądś prowadzą. Bywało ciężko, ale dałyśmy radę. Raz tylko chciałysmy rowery wyrzucić do rowu i jeszcze dla pewności przydeptać. Chwilowa niepoczytalność.

Dziękujemy wszystkim tym, których dane było nam spotkać na drodze. Za wikt i opierunek, troskę, serce oraz cierpliwość. Bo że upierdliwe bywałyśmy czasami, to wiemy.

Pozdrawiamy pania Mariolę z Białej Nyskiej oraz jej córki, na których łóżkach przyszło nam spać. Panu Janowi wielkie dzięki za bułeczki i troskliwe telefony na trasie, a panu Ferdynandowi i Andrzejowi - za kiełbasę. Chyba się umówili.

Ech... Życie było piękne, dopóki człowiek nie zrozumiał, że w poniedziałek znowu musi zasiąść za redakcyjnym biurkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska