Zaprosili ich tam, z okazji Dnia Ludzi Bezdomnych, członkowie Studenckiego Koła Naukowego Socjologów UO. - Chcieliśmy w ten sposób dać im odrobinę przyjemności, choć na chwilę wyrwać z ponurej codzienności - mówi dr Danuta Berlińska z Instytutu Socjologii.
Wieczór zatytułowany "Śpieszmy się kochać ludzi" rozpoczął się recitalem fortepianowym. Dr Marian Biliński z Instytutu Studiów Edukacyjnych grał utwory znanych kompozytorów i zespołów muzycznych, i zaprosił gości do wspólnego śpiewania, a także muzycznej zgaduj-zgaduli. Poruszający się na inwalidzkim wózku pan Arek bezbłędnie rozpoznał "Marsz turecki" Mozarta. - Mogłem wreszcie posłuchać muzyki na żywo, a nie z telewizora - cieszył się pan Jan, bezrobotny spawacz, który od roku mieszka w opolskiej noclegowni.
W części poetyckiej gospodarze czytali gościom wybrane przez siebie wiersze. Jako że spotkanie odbywało się na uniwersytecie, nie mogło się obyć bez - krótkich - wykładów. Wygłoszony przez dr. Borysa Cembrowskiego, zastępcę dyrektora Instytutu Socjologii, dotyczył rozumienia pojęcia bezdomności przez Martina Heideggera, wybitnego XX-wiecznego filozofa.
- Według niego bezdomność to nie tylko brak dachu nad głową, ale też wszystkiego, co otacza dom i umożliwia zamieszkiwanie - wyjaśniał dr Cembrowski.
- Dom według Heideggera to miejsce, w którym jest stół, miejsce dające możliwość przygotowania posiłku, odpoczynku, rozmowy z bliskimi i ziemia, na której to wszystko jest zbudowane - mówił dr Cembrowski. - Gdy któregoś z tych elementów brakuje, dom staje się niekompletny. Zgodnie z tym poglądem wielu bezdomnych nie miało domu zanim jeszcze stracili dach nad głową, bowiem zostali wykluczeni ze wspólnoty domowników.
W drugim wykładzie dr Danuta Berlińska omówiła natomiast sytuację osób bezdomnych. - W społeczeństwie przeważa niesprawiedliwe przeświadczenie, że oni sami zgotowali sobie ten los - mówiła między innymi. - Najczęściej wiązane to jest z nadużywaniem alkoholu, przestępczością czy przemocą w rodzinie. Tymczasem z badań, prowadzonych w Poznaniu, wynika, że tylko 41 proc. bezdomnych zostało nimi wskutek alkoholizmu, aspołecznych zachowań czy konfliktu z prawem. Większość traci dom w wyniku nieoczekiwanego zbiegu różnych niesprzyjających okoliczności. Na przykład utraty pracy, utraty prawa do lokalu po śmierci bliskiej osoby, czy wplątania się w pułapkę kredytową.
Na zakończenie wszyscy zasiedli do stołu, na którym znalazły się potrawy przygotowane przez sponsorów imprezy, i świeżo upieczone kiełbaski, bo w miasteczku studenckim trwało akurat "Wielkie grillowanie."
- Uśmiechaliśmy się do siebie, słuchaliśmy siebie wzajemnie, patrzyliśmy w oczy, byliśmy ze sobą - podsumowała Ola Piotrowska, studentka pracy socjalnej i pomysłodawczyni wieczoru. - Pokazaliśmy, że nie boimy się bezdomnych i traktujemy ich jak równych sobie. Oby tak było na co dzień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?