Dziesięciu kandydatów chce zastąpić prezydenta Opola

Artur  Janowski
Artur Janowski
Zembaczyński to zawodnik z innej półki i jego brak w wyborczym wyścigu, a także słabsze notowania rządzącej miastem Platformy Obywatelskiej, zachęcają do startu innych.
Zembaczyński to zawodnik z innej półki i jego brak w wyborczym wyścigu, a także słabsze notowania rządzącej miastem Platformy Obywatelskiej, zachęcają do startu innych. Archiwum / AJ
Odejście Ryszarda Zembaczyńskiego dodaje wiatru politycznym konkurentom. W wyborach prezydenckich może wziąć udział rekordowa liczba kandydatów.

W listopadowych wyborach prezydent Opola już nie wystartuje i pewne jest, że po 12 latach w ratuszu dojdzie do zmiany warty.

Dziś trudno sobie wyobrazić, aby którakolwiek z osób, które zadeklarowały chęć walki o najważniejszy fotel w ratuszu mogła wygrać w pierwszej turze wyborów, czyli zdobyć ponad 50 procent głosów.

Wprawdzie dwukrotnie udało się to Ryszardowi Zembaczyńskiemu, ale jego następcom po pierwsze brakuje rozpoznawalności, po drugie żaden z kandydatów nie może się pochwalić nawet połową osiągnięć obecnego prezydenta.

Zembaczyński to zawodnik z innej półki i jego brak w wyborczym wyścigu, a także słabsze notowania rządzącej miastem Platformy Obywatelskiej, zachęcają do startu innych.

M.in. dlatego w tegorocznych wyborach prezydenckich może wziąć udział aż dziesięciu śmiałków, choć zaledwie kilku ma realne szanse na drugą turę.

Jako pierwszy swój start zadeklarował poseł Tomasz Garbowski (SLD), któremu w poprzednich wyborach zabrakło niewiele do zwycięstwa.

Pokrzyżować szyki spróbuje mu były wiceprezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, a dziś lider stowarzyszenia "Opole na Tak".

Platforma Obywatelska - do której Wiśniewski należał - postawiła na posła Tadeusza Jarmuziewicza. Jeśli tylko były wiceminister infrastruktury zacznie ostro pracować na dobry wynik - powinien być w drugiej turze.

O niej marzy na razie Marcin Ociepa, wiceprzewodniczący rady miasta z Razem dla Opola.

Co ciekawe to kandydat, który uważa, że partie w samorządzie to samo zło, co nie przeszkadzało mu jednak zabiegać o poparcie ze strony Prawa i Sprawiedliwości.

Na razie bezskutecznie, bo opolski PiS jest coraz bliżej decyzji, aby jego kandydatem został radny miejski PiS Marek Kawa, a dawniej poseł LPR.

O wyjątkowości tegorocznych wyborów świadczy także fakt, że po raz pierwszy kandydata na prezydenta zgłosi także Mniejszość Niemiecka, która już zdecydowała o wystawieniu dr Norberta Honki.

Do rywalizacji o fotel w ratuszu - choć bez widoków na sukces - stanie również słaby w mieście PSL, a kandydatem tej partii będzie Grzegorz Sawicki, radny sejmiku województwa.

To jeszcze nie koniec chętnych, bo swoich kandydatów zgłoszą na pewno Twój Ruch (ma do tego dojść we wrześniu i będzie to raczej osoba spoza partii), a także Nowa Prawica Korwina Mikkego. Wciąż nie jest też wykluczony start posła Patryka Jakiego (SP).

A to oznacza, że w wyborach może wziąć udział niespotykana liczba kandydatów, a wyniki mocno się spłaszczą. W tej sytuacji już kilkanaście procent może dać drugą turę, a niej wszystko może się zdarzyć.

Dla wielu polityków to kusząca perspektywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska