Dziewczyny 50+

fot. Helena Wieloch
Dziewczyny z "Mammografu” (działa ich w stowarzyszeniu ponad 30) podczas organizowanego przez siebie festynu w Kluczborku promującego zdrowie. Od lewej: Urszula Stachowska, Ewa Zgadzaj-Martyniuk, Helena Cieśla, Dorota Horwat, Teresa Mielczarek, Maria Gierczyk, Halina Zajączkowska, Zofia Krzciuk, Agnieszka Chrobot.
Dziewczyny z "Mammografu” (działa ich w stowarzyszeniu ponad 30) podczas organizowanego przez siebie festynu w Kluczborku promującego zdrowie. Od lewej: Urszula Stachowska, Ewa Zgadzaj-Martyniuk, Helena Cieśla, Dorota Horwat, Teresa Mielczarek, Maria Gierczyk, Halina Zajączkowska, Zofia Krzciuk, Agnieszka Chrobot. fot. Helena Wieloch
Namawiają do badań piersi, uprawiają nordic walking, pieką ciasta, promują lokalne talenty, rozliczają władzę z wyborczych obietnic. Kto powiedział, że życie kończy się na emeryturze?

Wolą o sobie mówić i myśleć "dziewczyny 50+". Większość jest już na emeryturze. - To okres, który można dzielić między wnuki i seriale, ale poza tym jest jeszcze tyyyle czasu! - mówi Zofia Solecka z kluczborskiego Stowarzyszenia "Kobietom Mammograf".

Stowarzyszenie przez niemal dekadę zajmowało się głównie zbieraniem pieniędzy na urządzenie do badania piersi. A kiedy się to wreszcie udało, dziewczyny 50 plus nie chciały się ze sobą rozstawać. Nie wyobrażały sobie, by między serialami, książkami, wnukami zagościła pustka.

Pani Ula zaskoczyła szpagatem
- Sprzęt jest, więc teraz namawiamy babki na mammografię w Kluczborku i tej profilaktycznej działki nie odpuścimy - zapowiada Ewa Zgadzaj-Martyniuk, szefowa "Mammografu".

Co roku ściągają więc do Kluczborka specjalistów, w tym onkologów, na swoje Forum Kobiet. - Żeby bębnić o profilaktyce - mówi Dobromiła Szymaniak. - Wiele kobiet wciąż odkłada badania w myśl zasady "lepiej nie wiedzieć". A my im wkładamy do głowy, że lepiej wiedzieć w porę.

Na Fora zapraszane są sołtyski, które mogą przekonać oporne w swoich wioskach. - Same też tam jeździmy namawiać - mówią panie.

Fantom do nauki samobadania piersi biorą ze sobą niemal na każde spotkanie, organizowane przez siebie imprezy, odczyty.

Drżyj, burmistrzu
- Ale nasze życie nie kręci się tylko wokół zdrowia - zaznacza z uśmiechem Maria Gierczyk, postawna blondynka. To Laskowik w spódnicy. Razem z kilkoma innymi artystkami z "Mammografu" (cel stowarzyszenia się zmienił, ale nazwa została) założyły kabaret "Złote Baby".

- Kiedyś wyżywałyśmy się na szkolnych akademiach, potem zasiedziałyśmy się za biurkami i teraz, na emeryturze, pokazujemy, co nam w duszy gra - mówią "Złote Baby". - Lubimy się wygłupiać. Bo mamy do siebie dystans i potrafimy śmiać się z siebie - tłumaczą.
Żartują ze zbędnych kilogramów, bywają frywolne: - Panie doktorze, przez mą otyłość mój mąż figlować nie może - cytuje z nienaganną dykcją Maria Gierczyk, która jak serią z kałacha strzela z pamięci całym repertuarem kabaretu.

Występuje w nim też Zofia Krzciuk, żona słynnego kluczborskiego "morsa", która nie zdecydowała się na kąpiele w przerębli, ale biegała boso po śniegu. - Ma bardzo dobry, wyćwiczony na kibicowaniu Jurkowi głos - uśmiecha się jedna z koleżanek.

Do kabaretu "Złotych Bab" przyłączyła się też Wiera Schroeder. Żona kluczborskiego pastora zaskoczyła aktorskim zacięciem. A jej koleżanka z kabaretu, instruktorka tańca Urszula Stachowska - szpagatem.

- Na scenie politycznej debiutować nie zamierzamy, ale chcemy mieć na lokalną politykę wpływ - deklaruje Helena Folmer. Na pierwszy rzut oka - nieco introwertyczna. Pozornie. To liderka z certyfikatami, które zdobyła dzięki stowarzyszeniu.

Panie z "Mammografu" trzy lata temu włączyły się do akcji "Masz głos - masz wybór" Fundacji Batorego i z dokładnością rewidenta chcą i próbują rozliczać burmistrza Kluczborka z wyborczych obietnic.

Burmistrz co roku zobowiązuje się wypełnić wybrane punkty ze swojego programu. A panie po dwunastu miesiącach sprawdzają, jak mu poszło. Uzbrojone w aparaty cyfrowe i ankiety z pytaniami do mieszkańców. Teraz miały na tapecie porządek w parku miejskim i w mieście. Ten punkt programu burmistrzowi zaliczyły.

- Ale na dowód, że tak idealnie nie jest, pokazałyśmy mu sporne punkty: staw Kościuszki, czy betonowe gazony w centrum miasta - mówią panie. - A nasze ankiety też są przydatne, bo się władza może dowiedzieć, co ludzie myślą. Wypunktowali w nich parę brudnych miejsc.

Kawiarenka obywatelska
Rozmawiamy w siedzibie "Mammografu", na pierwszym piętrze kluczborskiego ratusza. Dziewczyny już oswoiły to miejsce. Udrapowane firanki, serwetki, bibeloty, na ścianach obrazy utalentowanych koleżanek.

- Tu się spotykamy i to jest nasza kawiarenka obywatelska - mówi Czesława Dawid, spec od logistyki, czyli w stowarzyszeniu człowiek od wszystkiego. Przychodzi na każde spotkanie czy imprezę przed wszystkimi. I parzy najlepszą na świecie kawę - tak twierdzą koleżanki.

Ponieważ dziewczyny lubią się komplementować, padają uwagi na temat najlepszego ciasta Tereni Mielczarek, emerytowanej nauczycielki, które najlepiej do tej kawy smakuje. Po czym rozmowa wraca do meritum, czyli kawiarenki obywatelskiej.

- W każdy poniedziałek zapraszamy tu kogoś ważnego z naszego terenu, kto ma wpływ na to, co się dzieje w mieście: burmistrza, starostę, radnych... - opowiada o kawiarence (podobna działa w Słupsku) Helena Folmer. - Kto chce, ma okazję zadać gościowi każde pytanie, podyskutować, zgłosić problem, poskarżyć się. Nie każdy ma okazję spotkać się z tymi, na których oddał głos. A tu może z nimi pogadać w swobodnej atmosferze, przy kawie. Nawet w cztery oczy - tłumaczą panie.

Nie mają politycznych ambicji. Choć co najmniej dwie otarły się o władzę. Ewa Zgadzaj-Martyniuk, będąc szefową "Mammografu", stawała w blokach startowych w wyścigu o fotel burmistrza. Była radną. Dała się zapamiętać jako postać nieco kontrowersyjna. A cięty język zaprowadził ją przed oblicze sądu za zniesławienie przewodniczącego rady. Jej koleżanka Dobromiła Szymaniak także była radną.

- Nie mamy apetytów na władzę - mówi pani Dobromiła, wciąż aktywna zawodowo. - Mamy za to niebywały apetyt na życie - mówią jej koleżanki.

Kończą temat polityki deklaracją, że na listach wyborczych ich raczej nie zobaczymy. - Ale przy sztaludze i owszem - żartuje Zofia Solecka. To jeden ze złowionych przez "Mammograf" talentów.

- Od kilku lat organizowane są przez nas wystawy "Sercem malowane - twórcze pasje kobiet", po to, żeby utalentowane babki nie trzymały swoich dzieł, haftów, rysunków, obrazów, malunków na szkle w szufladach czy na półkach meblościanek, ale pokazały je światu - mówią panie. - Wcześniej nie miały może czasu albo śmiałości się nimi pochwalić, a teraz mogą to zrobić na wystawach w kluczborskim muzeum.

- Odważyłam się - mówi pani Zofia. Z wystawy, na której pokazała (wśród wielu innych) swoje pierwsze obrazy, pamięta chyba tylko tremę.

Potem było już lepiej. Dziś jej obraz wisi w jednym ze szwajcarskich banków. A dwa obrazy pani Ewy - w niemieckim Bad Duerkheim.

Kawiarenka w ratuszu pustoszeje. Robota już podzielona. Jeszcze chwila, by pogadać o tym, co w domu, i umówić się na nordic walking. Panie odkryły zbawienną moc "kijków" na zdrowie i linię. I maszerują bardziej lub mniej systematycznie. - Polityka, sztuka, rekreacja, kabaret - to lepsze niż gadanie o chorobach albo ploty... - mówią dziewczyny 50+.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska