Dziewictwo oddać za darmo? Po co, lepiej zarobić...

kolaż: Tomek
kolaż: Tomek
Nastolatki szukają chętnego na swoją cnotę, aby zarobić na markowe ciuchy albo drogie perfumy. Inne uznają, że marnotrawstwem byłoby oddanie za darmo czegoś, za co inni gotowi są wydać fortunę. Noc z dziewicą kosztuje od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Nie ma najmniejszego problemu, żeby się sprzedać w sieci. Powstał nawet specjalny serwis internetowy, na którym spotykają się zarówno ci, którzy mają cnotę do zaoferowania, jak i ci, którzy chcą "kupić" dziewicę.

"Codziennie nowe dziewice czekają na Twój kontakt" - zachęcają pomysłodawcy serwisu. Ofert nie brakuje.

"Jestem atrakcyjną, naturalną blondynką. Mam 20 lat i studiuję. Mam też wiele planów związanych z bliską przyszłością, do realizacji których są mi potrzebne pieniądze. Miałam możliwość stracenia dziewictwa, ale nie zdecydowałam się na ten krok, ponieważ uważam, że za moje dziewictwo powinnam dostać coś w zamian. Oczekuję przynajmniej 20 tys. złotych" - pisze jedna z dziewczyn.

Cnota nie może być za stara

Rozpiętość cenowa jest spora. Upojną noc z dziewicą można spędzić już za 1,3 tys. zł, ale zdarzają się też oferty ekskluzywne. Atrakcyjna brunetka, lat 27, do zaoferowania ma uroczy biust, krągłą pupę i zgrabne nogi, ale za swoje dziewictwo każe sobie słono zapłacić.

"Za pierwszą moją seksualną przygodę proponuję kwotę 85 tys. zł lub 20 tys. euro" - stawia twarde warunki. "Każde kolejne spotkanie to już kwestia domówienia. Odpowiadałaby mi pensja 6 tys. zł miesięcznie plus prezenty, np. perfumy, buty, torebki, wycieczki, ubrania, kosmetyki - wylicza, ale zastrzega: - Nie dam się osaczyć, muszę mieć wolność, choć moje ciało jest tylko twoje".

Szanse na to, że transakcja zostanie sfinalizowana, ma jednak niewielkie, bo obserwując wpisy użytkowników, łatwo można zauważyć, że większym zainteresowaniem cieszą się dziewice z mniejszym stażem.

Często tak młode, że administratorzy usuwają ich oferty, bo seks z nimi, zgodnie z polskim prawem, jest przestępstwem. - One nauczyły się sobie radzić z takimi sytuacjami. Mogłyby wprawdzie podawać w ofercie wyższy wiek, ale wiedzą, że im się to nie opłaca, bo klienci często jednak są gotowi zapłacić więcej za młodsze dziewczyny. Dlatego wzięły się na sposób i wyławiają zainteresowanych mężczyzn na czatach. Rozmowy prywatne nie są monitorowane, więc tam czują się bezpieczniejsze - tłumaczy Jakub Śpiewak, prezes fundacji Kidprotect.pl, która zajmuje się monitorowaniem zagrożeń czyhających na dzieci i młodzież w sieci.

Zakres usług jest szeroki. "Zgadzam się na seks oralny, klasyczny, analny. Mogę się przebrać, zatańczyć, co tylko chcesz. Ale proszę o użycie prezerwatywy - pisze na portalu 18-letnia Opolanka. - Sam wybierz, czy wolisz mnie wydepilowaną czy nie" - kusi 19-letnia Miszka.

Z pozoru łatwe pieniądze

- Nazwijmy rzecz po imieniu: to nic innego jak prostytucja. Dziewczyny wykombinowały sobie, że skoro dziewictwo prędzej czy później i tak stracą, to dlaczego nie miałyby na tym zarobić - mówi Jakub Śpiewak. - Kilkanaście lat temu dzieci prostytuowały się po to, aby wykarmić rodziny.

Zaobserwowaliśmy taką sytuację na przykład pod Łodzią. Tam 12- czy 13-letnie dzieci (zarówno dziewczynki, jak i chłopcy) wychodziły na ulicę po to, żeby kupić jedzenie dla młodszego rodzeństwa, bo rodziców nic poza alkoholem nie interesowało. Tu sprawa jest zupełnie inna - tłumaczy.

Dziewice na sprzedaż bynajmniej nie chcą w ten sposób zarabiać na chleb. "Nie narzekam na problemy finansowe. Zdecydowałam się zaoferować dziewictwo, ponieważ już go nie potrzebuję - przyznaje z rozbrajającą szczerością Pretty Girl. - Potrzebuję natomiast pieniędzy na drobne wydatki. Suma, która mnie interesuje, to minimum 30 tys. zł" - stawia wymagania. 19-letnia Jasmina pisze, że potrzebuje pieniędzy, żeby uniezależnić się od rodziców. "Mam dość skomplikowaną sytuację finansową. Moi rodzice są wprawdzie dość zamożni, ale żyję z nimi w ciągłym konflikcie, dlatego brakuje mi pieniędzy, a nie mam zamiaru się o nie prosić" - wyznaje.

Pod jej wpisem pojawiło się kilka ofert panów, gotowych "pomóc". Mają po trzydzieści kilka lat i za noc z dziewicą chcą zapłacić 10 tys. zł. - Trudno z całą pewnością stwierdzić, kim tak naprawdę są osoby korzystające z takich ofert, bo zarówno tym dziewczynom, jak i ich klientom zależy na dyskrecji. Z naszych obserwacji wynika, że są to mężczyźni między 30. a 40. rokiem życia. Oczywiście muszą być zamożni, skoro są w stanie lekką ręką wydać kilka tysięcy na opłacenie dziewczyny. Z emerytury raczej trudno byłoby uciułać 5 tys., więc ta grupa jest poza podejrzeniem - żartuje Śpiewak.

W prostytucję łatwo się wplątać, trudniej natomiast z niej wyjść. - Nastolatki znalazły sposób na z pozoru łatwe pieniądze, bo jeśli 15-latka za jedną noc dostaje 5 tys. złotych, to dla niej jest to kupa forsy. Skoro tak, to dlaczego nie miałaby zrobić tego po raz kolejny, na przykład po to, żeby zarobić na najnowszy model telefonu, kurtkę od Armaniego albo perfumy od Diora. Ona chce być trendy jak jej rówieśnicy z bogatych domów i cena, jaką za to zapłaci, nie ma dla niej znaczenia - mówi Śpiewak.

Udają, że nie widzą

Wyrwanie się z prostytucji ułatwiłaby stanowcza reakcja ze strony rodziców, ale oni czasami wolą nie widzieć problemu. - Tego, że dziecko przynosi do domu drogie gadżety, za które nie byłoby w stanie zapłacić z kieszonkowego, nie da się nie zauważyć. No, chyba że bardzo nie chce się tego widzieć. To taka metoda strusia: schować głowę w piasek i udawać, że problemu nie ma, żeby czasami nie usłyszeć, że córka się prostytuuje, żeby dorobić do kieszonkowego. Przecież w dobrych domach takie rzeczy się nie zdarzają - mówi profesor Zbigniew Lew-Starowicz, psychoterapeuta oraz ekspert w zakresie seksuologii. - Część rodziców wręcz cieszy się, że nastolatka potrafi o siebie zadbać i nie domaga się kieszonkowego. Dla nich liczy się to, że mają problem z głowy i nic więcej wiedzieć nie chcą - dodaje.

Dlaczego dziewice są w cenie? Jakub Śpiewak ma na to swoją teorię. - Mężczyzna wychodzi z założenia, że skoro jest pierwszym partnerem takiej nastolatki, to ona nie ma porównania, a więc nie ma też świadomości, że z innym mogłoby jej być w łóżku lepiej. Taki pan czuje się bezpiecznie, nie ma powodu do kompleksów. Poza tym zawsze można pochwalić się "zdobyczą" przed kolegami, przecież nikt nie musi wiedzieć, że amant za tę usługę zapłacił - przekonuje.

Winą za to, że nastolatki pchają się za pieniądze do łóżek dużo starszych mężczyzn, obarcza rodziców i brak odpowiedniego wychowania seksualnego. - Rodzice nie uświadomili swoim pociechom, że cnota jest wartością. One nawet nie zdają sobie sprawy, że tracą coś pięknego, bo dla nich pierwszy raz jest wart tylko tyle, ile ktoś zdecyduje się im zapłacić. Ja nie jestem kościelnym dygnitarzem, który będzie przekonywał, że jak pierwszy raz, to tylko po ślubie, bo to nie o to chodzi, ale młodzi powinni wynieść z domu coś więcej niż tylko przekonanie, że wszystko jest na sprzedaż, bo najważniejsze w życiu są pieniądze - mówi.

Prostytutka to przeżytek

Wiedzę na temat seksu dzieciaki czerpią z internetu, często z filmów pornograficznych, dlatego wychowanie seksualne jest u nas na dramatycznie niskim poziomie.

- Co pani powie na taką historię: Jakiś czas temu do edukatorów seksualnych z grupy Ponton zadzwoniła 13-letnia dziewczynka, mówiąc, że kilka miesięcy wcześniej uprawiała seks z kolegą, a teraz wyskoczył jej guz pod kolanem. Pytała, czy może to być ciąża pozamaciczna... Pani się śmieje, ale to jest autentyczna historia. I takie dzieciaki, które nie mają pojęcia o seksie, idą do łóżka za pieniądze - mówi.

Dlaczego mężczyźni, którzy chcą zaopiekować się za pieniądze nastoletnimi dziewicami, nie pójdą do agencji towarzyskiej? Przecież efekt byłby taki sam, a cena dużo niższa - dociekam.

- No i właśnie na tym polega cała zabawa. Takie spotkania dają im dreszczyk emocji i to poczucie, że mogą być dla dużo młodszej dziewczyny nauczycielem i przewodnikiem po świecie dorosłych - wyjaśnia Śpiewak. - Zawodowa prostytutka to już przeżytek. Korzystając z jej usług, kolegom raczej się nie zaimponuje. Niedoświadczona, młodziutka dziewczyna to zupełnie co innego - dodaje.

"Lepiej sprzedać, niż dać za darmo"

Zdania na temat handlowania cnotą wśród młodzieży są podzielone. Kiedy zaczepiam uczennice jednej z opolskich szkół, zgodnie odpowiadają, że to odrażające i niemoralne.

- Przecież można trafić na psychopatę, który zamorduje taką naiwną panienkę. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby zdecydować się na coś takiego - mówi 15-letnia Ola. - Prostytucja w gimnazjum? To chyba jakiś żart - dziwi się Dawid, uczeń II klasy liceum. - Prostytucja do tej pory kojarzyła mi się raczej ze stojącymi przy drogach, zniszczonymi życiem kobietami w średnim wieku, a nie z nastolatkami. Dla mnie jest to skandaliczne - kwituje.

Ich rówieśnicy odwagi nabierają w sieci. Tak jak na przykład Rozpusty Dante, który dodaje animuszu niezdecydowanej dziewicy, wyliczając zalety płynące z takiej transakcji. "Przede wszystkim nie musisz dziewictwa sprzedawać byle komu. Możesz najpierw takich kandydatów ocenić. Po drugie masz szansę odbyć udany pierwszy raz (bo kandydata wybierzesz pod kątem seksu), a dużo dziewczyn nie miało takiej szansy. Po trzecie, ciesz się, że nie oddałaś dziewictwa w wieku 15 lat jakiemuś pajacowi, tylko możesz teraz za to wziąć pieniądze".

"Lepiej sprzedać, niż dać d… za darmo" - wtóruje mu inny użytkownik serwisu.

Choć w wirtualnym świecie zdecydowanie więcej jest ofert zamieszczanych przez dziewczynki, zdarzają się też oferty nastoletnich chłopców, którzy są gotowi sprzedać swój pierwszy raz. "Sprzedam prawictwo za kwotę 4 tys. złotych. Możliwy dłuższy układ" - pisze na jednym z portali ogłoszeniowych Mrówek. Ale, w przeciwieństwie do nastolatek, wielu młodych chłopców nie robi tego dla pieniędzy. Radas ogłasza, że ma na sprzedaż prawictwo, ale szybko dodaje, że nie o pieniądze mu chodzi: "Jestem szczupłym brunetem o brązowych oczach i poszukuję pani do lat 30, która wprowadzi mnie w cudowny świat seksu i nauczy, jak być dobrym kochankiem. Poważne propozycje proszę słać na maila".

Dziewczyny chcą cofnąć czas

W internecie obok ofert pojawiają się też relacje tych nastolatek, które sprzedały cnotę, a dziś dałyby wiele, aby cofnąć czas. "Sprzedałam dziewictwo i był to najgorszy dzień w moim życiu - pisze jedna z nastolatek. - Facet miał trzydzieści kilka lat i nie był ani ładny, ani brzydki. Zabrał mnie do hotelu i to było coś okropnego.

Bolało, czułam wstyd i obrzydzenie, ale niczego nie dałam po sobie poznać. Zgarnęłam kasę i wróciłam do domu. Po drodze cały czas płakałam, a w domu pół nocy przesiedziałam w wannie. Płakałam i było mi źle! Czułam się brudna i nic niewarta" - wspomina.

Dziewczyna zrobiła to, bo uznała, że to idealny sposób na szybką kasę. Za jedną noc zarobiła 2 tys. złotych. Wspomnienia, które bezskutecznie próbuje zatrzeć w pamięci, dostała gratis...

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska