Dziewięciu z trybuny

Zbigniew Górniak
Kiedyś czcili Święto Pracy z trybuny honorowej, w środę jedni położą kwiatek pod pomnikiem, drudzy pójdą na kiełbaskę z grilla.

Z jedenastu dostojników ze zdjęcia, którzy 1 maja przełomowego 1980 roku odbierali pochód z trybuny przy ul. Krakowskiej w Opolu, udało nam się ustalić nazwiska dziewięciu. Nie wiemy, kim byli numer piąty i szósty (patrz na zdjęcie).
Numer siódmy, Józef Gruszka, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR, nie żyje. Nie udało nam się ustalić, co robi teraz numer czwarty, czyli Janusz Gaze, który przed laty opuścił Opolszczyznę, a w momencie robienia mu zdjęcia był kierownikiem biura I sekretarza KW PZPR.
Numer ósmy, Henryk Stachowiak, w tamtym czasie wojewoda opolski, był dla nas nieosiągalny ze względu na prowadzone interesy. Były wojewoda jest szefem firmy Wendo, zajmującej się produkcją i eksportem wyrobów drewnianych.
Pozostali mężczyźni z trybuny zgodzili się rozmawiać z NTO. Spytaliśmy ich, jak zamierzają uczcić tegoroczne Święto Pracy.
Numer pierwszy
Włodzimierz Malec, ówczesny wojewódzki kurator oświaty i wychowania, jest emerytem. Dorabia w firmie turystycznej.
- Lecz nie jestem jej właścicielem - zastrzega. Twierdzi też, że zawsze, nawet wtedy, gdy musiał stać na trybunie honorowej, uważał, iż 1 Maja powinien mieć mniej oficjalny charakter. Bez zadęcia i dekoracyjności. Dlatego nie wybiera się na żadne składanie wieńców.
- Gdy dopisze pogoda, zapakuję rodzinę do samochodu i po prostu pojadę do Jarnołtówka. To będzie moja osobista majówka - mówi.
Numer drugi
Eugeniusz Brudkiewicz, ówczesny kierownik Wydziału Organizacyjnego KW PZPR, jest dziś społecznym prezesem Oddziału Wojewódzkiego Stowarzyszenia Współ- pracy Polska-Wschód, zajmującego się rozwijaniem biznesu z krajami byłego ZSRR. 1 maja zaniesie pod pomnik Bojowników o Polskość Śląska Opolskiego bukiet kwiatów. Jeszcze nie wie, jakich. Kwiaty da od siebie, Eugeniusza Brudkiewicza, człowieka lewicy i bezpartyjnego.
- A potem pojadę do Jarnołtówka, gdzie będę odpoczywał w swoim domku letniskowym. Grill, kiełbaski, lektura gazet - planuje.
Brudkiewicz planuje przeczytać dokładnie długoweekendowe wydania "Wyborczej", "Trybuny", "Przeglądu Tygodniowego" i "Polityki". Jeszcze niedawno zabrałby też z sobą "Wprost", ale nie zabierze.
- Zrezygnowałem z tego tygodnika. Jego styl polityczny mi nie odpowiada - wyjaśnia.
Numer trzeci
Emil Włodarczyk, ówczesny komendant Chorągwi ZHP w Opolu, ma dziś 74 lata. Chętnie wziąłby udział w jakiejś uroczystości z okazji 1 Maja, ale "coś mu weszło w kolano" i ma kłopoty z chodzeniem. Dlatego zaprosi na ten dzień kolegę ze starych czasów. Kolega był ważną osobą od spraw ideologicznych w opolskim komitecie, ale pan Emil nie chce powiedzieć, kto to. Na tarasie przy kawie i słabym drinku ("Wódeczki już się tak nie chce jak kiedyś, panie redaktorze") będą wspominać stare czasy. A jest co.
Emil Włodarczyk był w latach 70. człowiekiem odpowiedzialnym za organizację pierwszomajowych uroczystości. To on był pomysłodawcą, aby obstawiających pochody milicjantów zastąpić aktywem robotniczym z czerwonymi opaskami na rękach. Widok milicjantów drażnił społeczeństwo, bo sugerował, że musi ono uczestniczyć w pochodach pod przymusem.
- Będzie dużo gadania z moim koleżką, bo też i dużo roboty było przy pierwszym maju - wspomina Włodarczyk. - Towarzysze z komitetu przy Ozimskiej jeździli tylko po mieście wołgami i sprawdzali, czy wszystko gra. A myśmy zasuwali. Kiedyś był kłopot z wielkim portretem Lenina, który wisiał tam, gdzie dziś Orbis przy Krakowskiej. Tuż przed uroczystością wiatr odwrócił Lenina twarzą do ściany, ale było śmiechu...
Numer dziewiąty
Józef Masny, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR, najważniejsza osoba w województwie. Obecnie emeryt, świeżo po operacji.
- Cięli mnie, szyli, nie mogę machać rękami i nogami, więc jak bym się obronił, gdybym poszedł na wiec? - żartuje, ale nie tak do końca, gdyż...
- Wie pan, różne rzeczy się teraz dzieją na pochodach, przepychanki, bójki, rozróby...
Dlatego były "pierwszy" pójdzie pod opolski pomnik na placu Wolności incognito i z żoną. Położy kwiatek na tablicy pamiątkowej. Jaki kwiatek?
- Na pewno skromny. Zdaję się tu na gust żony.
Numer dziesiąty
Hieronim Synowiec, ówczesny I sekretarz Komitetu Miejskego PZPR, obecnie emeryt. Ojciec obecnego SLD-owskiego prezydenta Opola - Piotra Synowca.
Jak twierdzi, pierwszomajowe pochody wspomina bez sentymentu, dlatego nie wybiera się na żaden spęd, lecz zabiera swą wnuczkę i wyjeżdża do rodziny do Dębicy. Tam będzie kontemplował uroki podkarpackiej wiosny i rodzinnego stołu.
- W Dębicy, niedaleko siebie, mieszkają moja mama, siostra i brat. Będziemy sobie siedzieć, podjadać i opowiadać rodzinne nowinki.
Czy przy stole rozmawiać się będzie o polityce?
- Politykę zostawiłem już synowi - odpowiada Synowiec senior.
Numer jedenasty
Mieczysław Rzepiela, na zdjęciu przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej (to taki ówczesny samorząd wojewódzki), dziś 82-letni emeryt. Nie wyjdzie z domu, bo choruje, ale...
- Poszedłbym bardzo chętnie, na przykład na majówkę SLD do amfiteatru. Ale ciało odmawia posłuszeństwa. Na szczęście umysł jeszcze mam jasny i chcę powiedzieć, że tradycja pierwszomajowego święta powinna być kultywowana. No, może nie w tak widowiskowej formie jak wtedy, gdy zasiadałem na trybunach. I jeszcze jedno: śmieszą mnie te bójki pod pomnikami. To było dobre, gdy opozycja biła się o demokrację. Ale teraz???

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska