Dziki. Koszmar kierowców w Kędzierzynie-Koźlu

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Pomoc drogowa Tytan
Stado dzików wybiegło na jezdnię w Kędzierzynie-Koźlu doprowadzając do groźnego wypadku. Miasto od lat ma problem z niesfornymi zwierzętami. Nie pomogły nawet odstrzały.

Do wypadku doszło na obwodnicy miasta pomiędzy mostem nad Odrą a rondem przy wyjeździe z Koźla na Reńską Wieś).

Tuż przed północą na ruchliwą drogę wybiegło stado sześciu dzików. Kierowca samochodu hyundai nie był w stanie zatrzymać auta. Doszło do zderzenia, w wyniku którego samochód został bardzo poważnie uszkodzony.

Na szczęście kierowca nie odniósł poważniejszych obrażeń, ponieważ zadziały poduszki bezpieczeństwa. Pięć z sześciu dzików padło na miejscu. Szósty leżał ranny. Trzeba było wezwać weterynarza, który dobił zwierzę jednym strzałem.

Kierowca miał bardzo dużo szczęścia, ale mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla od dawna zwracali uwagę, że poważny wypadek na drodze z udziałem dzikiej zwierzyny to kwestia czasu.

Kędzierzyn-Koźle od lat ma problem z nadpopulacją dzików, które grasują nie tylko w lasach otaczających miasto, ale również na osiedlach mieszkaniowych.

Władze miasta mówią, że z problemem walczą.

- Zwróciliśmy się do marszałka o zgodę na ograniczenie populacji dzików, które podchodzą pod domy, na które można się natknąć w parkach czy na placach zabaw - tłumaczy Gabriela Helbin z wydziału ochrony środowiska urzędu miasta w Kędzierzynie-Koźlu. - Zgoda taka została wydana.

Do 2017 roku członkowie Polskiego Związku Łowieckiego będą mogli zastrzelić w samym mieście, ale w bezpiecznym miejscu lub wywieźć do lasu 15 dzików. Jak tłumaczą, przede wszystkim będą się starali wyłapać zwierzęta. Strzelanie do nich to ostateczność.
Do takich sytuacji już wcześniej jednak dochodziło. Kilka zwierząt odłowiono w 2013 roku. Jednego uzbrojony w strzelbę lekarz znalazł na ulicy Poprzecznej, w drugim przypadku interweniował na obwodnicy. Strzałami z naboju usypiającego obezwładnił dziki. Te zostały następnie wywiezione do jednego z ośrodków opiekujących się zwierzętami pod Opolem. Za każdym razem interwencja miała miejsce po sygnale mieszkańców, którzy informowali, że dzik grasuje w okolicy i może stwarzać niebezpieczeństwo.

Wydanie zgody na strzelanie do zwierząt na terenie miasta to wyjątkowe wydarzenie na skalę kraju. Zdecydowano się na to, bo dochodziło do ataków na ludzi.

13-letni Michał natknął się na dzika w samym centrum, pomiędzy pływalnią a halą sportową. Zwierzę poturbowało chłopca. Na ratunek przyszedł pies, który był w pobliżu. Dzik nie chciał z nim walczyć i uciekł do lasu.

Leśnicy tłumaczą jednak, że najłatwiej będzie się pozbyć dzików z osiedli, jeśli mieszkańcy będą przestrzegać pewnych zasad.

- Muszą zamykać wiaty śmietnikowe, a najlepiej nie porzucać jedzenia w miejscach, do których mają one dostęp - podkreśla nadleśniczy Grzegorz Skrobek.

Problemem jest jednak fakt, że ponad jedną trzecią powierzchnię miasta stanowią lasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska