Fakty
Fakty
Koła łowieckie zwiększają odstrzał
W sezonie 2006-2007 na terenie Opolszczyzny odstrzelono 5688 dzików. Od kwietnia 2012 do marca 2013 już 9255, a rok później 9301. W tym roku planuje się odłowić 11 tysięcy tych zwierząt.
Największe szkody dzika zwierzyna wyrządza w kukurydzy. Jednym ze sposobów zabezpieczania upraw jest stosowanie tzw. elektrycznych pastuchów. Ponadto koła łowieckie zachęcają rolników, by uprawiając zboże, siali np. pszenicę ościstą. Dziki za nią nie przepadają. Zwierzęta coraz częściej wchodzą także do miast. Problem jest m.in. w Kędzierzynie-Koźlu.
W ramach PZŁ Opole działa 65 kół łowieckich. Dodatkowo osiem kół z woj. śląskiego dzierżawi obwody na naszym terenie. Mamy też 7ośrodków hodowli zwierzyny.
Skala zniszczeń na Opolszczyźnie zwiększa się z roku na rok. Od kwietnia 2012 do marca 2013 (w takim cyklu trwa sezon łowiecki) zwierzyna gruba, czyli głównie dziki i w mniejszym stopniu jelenie, wyrządziły szkody na 1146 hektarach. W kolejnym sezonie zniszczenia odnotowano już na 1500 hektarach. W tym roku straty prawdopodobnie będą jeszcze większe.
Rolnicy upominają się o odszkodowania. Te pokrywa Polski Związek Łowiecki. W sezonie 2012-2013 opolskie koła PZŁ wypłaciły gospodarzom 2,4 miliona złotych.
- W kolejnym sezonie to były już 3 miliony złotych - mówi Jan Kowalski z Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu. - Do tego trzeba doliczyć odszkodowania za straty w ośrodkach hodowli zwierzyny Lasów Państwowych i PZŁ. W sumie będzie to grubo ponad 4 miliony złotych rekompensat.
Dlaczego dzików przybywa? Uprawy coraz częściej są modyfikowane genetycznie. Zwierzęta, które pożywiają się wzbogacaną kukurydzą czy innymi roślinami, same przybierają na sile, szybciej osiągają dojrzałość płciową, w konsekwencji częściej się mnożą. Ale to jest tylko jeden z powodów. Inny to fakt, że gospodarze obsiewają coraz większe połacie pól, często robią to zbyt blisko lasów.
- Pomiędzy lasem a polem powinna być przestrzeń, w której łatwiej upolować zwierzynę. Jeżeli jej nie ma albo jest ona zbyt mała, polowania są mniej skuteczne - wyjaśnia nam jeden z myśliwych.
Dogadujemy się
Prezes opolskiej Izby Rolniczej Herbert Czaja przyznaje, że jeszcze niedawno stosunkowo wielu rolników miało pretensje do myśliwych, m.in. o niedoszacowanie szkód - tłumaczy Czaja. - Mieliśmy problemy z kilkunastoma kołami, teraz jest zdecydowanie lepiej, jeśli pojawiają się jakieś nieporozumienia, to są to tylko incydenty.
Coraz częściej gospodarze i myśliwi współpracują ze sobą. Np. umawiając się na obsianie zbożem pasa między lasem a kukurydzą. Zwierzę, które przyjdzie się tam "stołować", jest łatwiejszym celem dla strzelca, wyrządza też mniejsze szkody w samej kukurydzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?