Dzikie wysypisko straszy hałdami śmieci

fot. Krzysztof Strauchmann
Sołtys Racławic Tadeusz Wrona: - Sam nie jestem w stanie upilnować tego terenu.
Sołtys Racławic Tadeusz Wrona: - Sam nie jestem w stanie upilnować tego terenu. fot. Krzysztof Strauchmann
Na gminny plac w Racławicach Śląskich ktoś nocami wywozi odpady. Władze nie mogą sobie z tym poradzić i proszą mieszkańców o pomoc.

Nie jestem w stanie upilnować tego terenu sam, bo musiałbym stać tutaj cały dzień. Najwięcej ludzi podrzuca tu swoje śmieci wieczorami i w nocy - tłumaczy sołtys wsi Tadeusz Wrona. - Prosiłem burmistrza z Głogówka o pomoc w pilnowaniu. Trzeba te śmieci wywieźć albo zepchnąć do jakiegoś dołu.

Wysypisko znajduje się przy głównej i ruchliwej trasie do Głubczyc. Wystarczy zjechać utwardzoną drogą na teren dawnych wyrobisk starej cegielni. Na sporym obszarze widać góry odpadów: stare opony, telewizory i sprzęt gospodarstwa domowego. Jednego ze śmieciarzy można by łatwo ustalić, bo zostawił po sobie hałdy cmentarnych zniczy, sztucznych kwiatów.

Prawdopodobnie jest to administrator jakiegoś pobliskiego cmentarza. Terenu jednak "pilnuje" tylko jedna stara tablica, informująca o zakazie wywożenia odpadów pod karą administracyjną.

Opinia

Opinia

Jan Mencler, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunalnego w Głogówku:
- Możemy odebrać śmieci od każdego mieszkańca gminy, który podpisze z nami umowę. Odbiór pojemnika o pojemności 110 litrów raz w miesiącu kosztuje u nas 4,80 zł brutto.

- To wysypisko było już kilka razy likwidowane, ale, niestety, za każdy razem powstaje na nowo - mówi Małgorzata Wójcicka-Rosińska, rzecznik urzędu miasta w Głogówku. - Zamówiliśmy już nowe tablice informujące o zakazie składowania śmieci. Zostaną ustawione zaraz po świętach. Przygotowujemy kosztorys wywiezienia wszystkich odpadów na legalne składowisko. Gdy będzie gotowy, zdecydujemy, kiedy możemy to zrobić.

Burmistrz Głogowka apeluje do mieszkańców, aby pomogli dozorować teren i zgłaszali do urzędu lub bezpośrednio na policję wszystkich podrzucających śmieci w tym miejscu. Gmina nie ma własnej straży miejskiej, o każdym przypadku będzie informować policję. Dotychczas nikogo nie udało się złapać.

- Taki problem ma większość wsi - twierdzi Jarosław Feret z powiatowego wydziału ochrony środowiska. - Tylko wojewódzki inspektor ochrony środowiska może nakazać burmistrzowi uporządkowanie terenu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska