Dziś mecz Polska-Szkocja. Będzie awans do Euro 2016?

Hubert Zdankiewicz, Tomasz Dębek (AIP)
Mecz Polska-Szkocja rozpocznie się o godzinie 20:45.
Mecz Polska-Szkocja rozpocznie się o godzinie 20:45. Krzysztof Szymczak
Eliminacje Euro 2016. Dwa mecze, sześć punktów do zdobycia. Teoretycznie do awansu biało-czerwonym może wystarczyć jeden, ale tylko jeśli pomogą im rywale. Mecz Polska-Szkocja rozpocznie się o godzinie 20:45.

Wszyscy wierzymy, że czwartkowe spotkanie ugruntuje naszą pozycję w tabeli – zapowiadał przed wylotem do Glasgow selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka i dobrze by było, gdyby faktycznie tak się stało. Ewentualna porażka ze Szkocją w czwartek choć nie przekreśli naszych szans na awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy, to jednak sprawi, że przed niedzielnym meczem z Irlandią w Warszawie presja ciążąca na piłkarzach wzrośnie.

W grupie D liczą się jeszcze: Niemcy (19 pkt), Polska (17), Irlandia (15) i Szkocja (11). Pierwszy czwartkowy mecz (rozpocznie się o 18) Gruzji z Gibraltarem nie ma już żadnego znaczenia, karty rozdawane będą tego dnia w dwóch pozostałych: Szkocji z Polską i Irlandii z Niemcami. Po nich teoretycznie wszystko może być już rozstrzygnięte.

Wariant optymistyczny
Wygrywamy w Glasgow, Irlandia przegrywa, lub remisuje w Dublinie. W takiej sytuacji nawet porażka z Warszawie nie zepchnie nas z drugiego miejsca w grupie, premiowanego bezpośrednim awansem. Tak samo, jak nic nie odbierze już Irlandczykom trzeciego miejsca, z dobrymi widokami na bezpośredni awans, bo spośród zespołów sklasyfikowanych na tym miejscu tylko jeden ma aktualnie więcej punktów (16 zdobyła w grupie C Ukraina). Może więc zdarzyć się sytuacja, że po ostatnim gwizdku sędziego na Stadionie Narodowym świętować będą obie ekipy (bezpośrednio awansuje jeden zespół z trzeciego miejsca, pozostałe osiem utworzy cztery pary barażowe).

Wariant bezpieczny
Remisujemy w Glasgow, Irlandia remisuje, lub przegrywa z Niemcami w Dublinie. W takiej sytuacji zachowujemy bezpieczną przewagę (dwa, lub trzy punkty) i do awansu wystarcza nam remis w Warszawie. Tylko porażka spycha nas z drugiego miejsca.

Wariant mniej bezpieczny
Remisujemy w Glasgow, Irlandia wygrywa z Niemcami...
I zaczyna robić się nerwowo, bo przed meczem w Warszawie reprezentacja z zielonej wyspy na tyle samo punktów, co my (18). Nadal urządza nas remis, ale tylko 0:0, lub 1:1. W pierwszym przypadku będziemy mieć lepszy bilans bezpośrednich spotkań (w Dublinie zremisowaliśmy 1:1), w drugim o kolejności w grupie decydować będzie bilans bramkowy we wszystkich meczach, a ten mamy póki co znacząco wyższy (+22, Irlandia tylko +12). Każdy wyższy bramkowy remis premiuje naszych rywali.

Wariant bardzo nerwowy
Przegrywamy w Glasgow, Irlandia wygrywa w Dublinie. Teraz to my musimy wygrać w Warszawie, bo przed ostatnim meczem nadal mamy 17 pkt, a nasi rywale 18. Nie jest to niemożliwe, niemniej presja ciążąca na naszych piłkarzach będzie w takiej sytuacji niebotyczna.

Wariant: Wszystko się może zdarzyć
Wygrywamy w Glasgow, Irlandia wygrywa w Dublinie.
Z jednej strony nie jesteśmy jeszcze pewni awansu, bo przed meczem w Warszawie nadal wyprzedzamy Irlandczyków tylko o dwa punkty (mamy 20, a oni 18). Z drugiej jednak przystąpimy do tego meczu, jako lider grupy D, bo Niemcy nadal będą mieli na koncie tylko 19 pkt. W takiej sytuacji zwycięstwo na Stadionie Narodowym oznaczać będzie dla nas awans z pierwszego miejsca. Remis zepchnie nas na drugie, bo trudno sobie wyobrazić, by Niemcy nie pokonali w ostatnim meczu Gruzji. Zwłaszcza, że zagrają przed własną publicznością (w Lipsku). Skończą więc eliminacje z dorobkiem 22 punktów, my z 21. Porażka oznaczać będzie z kolei, że to my skończymy na trzecim miejscu, bo na koniec będziemy mieli 20 pkt, a Irlandia 21. Taki dorobek może teoretycznie wystarczyć do bezpośredniego awansu, ale...

Inni już się cieszą
Francja jako gospodarz, Czechy, Islandia, Anglia i Austria – to reprezentacje, które mają już zapewniony awans. Kto zajmie pozostałych 15 miejsc, dowiemy się w październiku. Czterech ostatnich finalistów wyłonią baraże (12-14 i 15-17 listopada). Prawie wszystko jasne jest w grupie A, z której awansują Czesi oraz - pierwszy raz w historii - Islandczycy. Gdyby ktoś przewidywał taki scenariusz rok temu, posądzilibyśmy go o przedawkowanie dopalaczy. W końcu ich rywalami były Turcja i Holandia - trzeci zespół świata. Oranje tracą do ekipy Fatiha Terima dwa punkty i mogą nie załapać się nawet do baraży. Inne nastroje panują na Wyspach. Awans przypieczętowała Anglia, Walia i Irlandia Północna prowadzą w grupach, a Irlandia lub Szkocja zagrają co najmniej w barażach. Z Walijczykami powinni awansować Belgowie - obie drużyny muszą tylko pokonać Andorę. Kropkę nad i muszą już też tylko postawić Hiszpanie i Słowacy (grupa C), Szwajcarzy (E), Irlandczycy z Północy i Rumuni (F) oraz Rosjanie (G).

Fascynująco zapowiada się finisz w grupach H oraz I. W pierwszej o awans walczą Włochy (18 pkt), Norwegia (16) i Chorwacja (15). Kluczowy dla układu tabeli będzie mecz Italii z Chorwatami. Sensacją pachnie w grupie I. Prowadzi Portugalia (15 pkt) przed Danią (12) i Albanią (11). Duńczykom pozostał jednak tylko mecz z liderem na wyjeździe. Jeśli przegrają, Albańczykom do awansu wystarczą dwa punkty w spotkaniach z pogrążoną w kryzysie Serbią (zwycięstwo, remis i cztery porażki, w tym walkower z Albanią) oraz Armenią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska