Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia na budowie obwodnicy Jędrzejowa. Mężczyzna zginął przygnieciony rusztowaniem

Sylwia BŁAWAT
Na budowie obwodnicy Jędrzejowa zginął mężczyzna.
Na budowie obwodnicy Jędrzejowa zginął mężczyzna. Policja
Na budowie obwodnicy Jędrzejowa pod zrzuconymi metalowymi elementami zginął 40-letni pracownik. Pijany operator dźwigu zatrzymany w samochodzie.

40-letni mieszkaniec powiatu dębickiego na Podkarpaciu zginął w piątek przyciśnięty rusztowaniem na budowie obwodnicy Jędrzejowa. Zginął na miejscu. Operator dźwigu, który zahaczył o elementy konstrukcji i strącił je, miał w organizmie blisko 1,8 promila alkoholu.

Dramat rozegrał się w piątek około godziny 13.30 na budowie obwodnicy Jędrzejowa.
- Prace wykonywane są na dwóch jezdniach, na lewej zbrojeniowe, a na prawej stawiane są rusztowania - wyjaśnia Krzysztof Kozioł, dyrektor biura do spraw komunikacji Budimexu, który jest generalnym wykonawcą inwestycji. - Operator żurawia, robiąc obrót ramieniem dźwigu, najprawdopodobniej zaczepił łańcuchem z hakiem o jedno z budowanych rusztowań - mówi.

W efekcie konstrukcja upadła, miażdżąc pod sobą 40-letniego pracownika, mieszkańca miejscowości Jodłowa na Podkarpaciu. Mężczyzna zginął na miejscu.

53-letni operator dźwigu z gminy Imielno wsiadł w poloneza i odjechał. Na miejsce tragedii przyjechała policyjna ekipa i prokurator, stróże prawa ruszyli też na poszukiwanie operatora. Udało się go zatrzymać dopiero kilkadziesiąt minut później, gdy wrócił do domu. W wydychanym powietrzu miał około 1,8 promila alkoholu. Firma podwykonawcza, której jest pracownikiem, czyli Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych KBI z Katowic, odmówiła rozmowy na temat wypadku, odsyłając do Budimexu.

- Za bezpieczeństwo na miejscu budowy odpowiada podwykonawca, któremu dany odcinek powierzono, a więc w tym przypadku firma KBI - wyjaśnia Krzysztof Kozioł z Budimexu. - Wiadomo na pewno, że obaj pracownicy, i operator, i człowiek, który zginął, byli przeszkoleni w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, mieli na to stosowne dokumenty. Sprzęt był w pełni sprawny - żuraw przeszedł rutynową, codzienną kontrolę, nim został uruchomiony. Wygląda na to, że był to błąd ludzki - mówi dyrektor Kozioł.

Sprawę bada policja. Operator dźwigu na pewno usłyszy zarzut jazdy po alkoholu. Jaką jeszcze poniesie odpowiedzialność - czy usłyszy zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, czy też spowodowania katastrofy budowlanej, to jest przedmiotem dochodzenia. Badane jest także i to, czy ktoś jeszcze zawinił, choćby w taki sposób, że dopuścił do pracy człowieka pod wpływem alkoholu, czy możliwe jest, by nikt - żaden z kolegów i przełożonych - nie widział, że operator dźwigu podejmuje pracę pod znacznym wpływem alkoholu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie