Dzwony znikały i wracały na wieżę kościoła w Izbicku

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Nowe dzwony na wieży kościoła w lzbicku zawisły dopiero w 1957 r. Na zdjęciu uwieczniono moment ich poświęcenia.
Nowe dzwony na wieży kościoła w lzbicku zawisły dopiero w 1957 r. Na zdjęciu uwieczniono moment ich poświęcenia. Ze zbiorów P. Smyały, reprod. DIM
Pierwsze dzwony w kościele w Izbicku pojawiły się prawdopodobnie już w 1406 roku. Kilka wieków później zostały zdjęte na polecenie żandarmów - podczas dwóch wojen światowych.

Pierwsza informacja o dzwonie w kościele w Izbicku pochodzi z 1406 r, czyli z czasów budowy świątyni. Został on odlany z brązu, a na jego płaszczu umieszczono łaciński napis: „Rok 1406 - Chwała święty Janie Chrzcicielu i Mikołaju. O królu chwały przychodzimy w pokoju”.

W XVII wieku na wieży kościelnej wisiały już trzy dzwony. Wieża była w tym czasie murowana, a jej zewnętrzna strona została obita deskami. W 1829 r. w miejscu starej wieży zbudowano nową, solidniejszą. Z początkiem XX wieku Graf Strachwitz, właściciel dóbr w Izbicku, zdecydował o rozbudowie całej świątyni.

Dzwony w Izbicku wisiały na wieży przez pięć wieków - aż do 1917 r. W trakcie I wojny światowej niemiecki przemysł zbrojeniowy zaczął mieć problemy z surowcami. Wojskowi podjęli więc decyzję o konfiskacie dzwonów w Izbicku i ich przetopienie. Mieszkańcy wsi dosyć szybko zadbali o to, by wieża nie stała pusta. W 1919 r., czyli już po wojnie, kupili nowe dzwony dla świątyni. Przetrwały na wieży jedynie 23 lata. Podczas II wojny światowej niemiecki przemysł zbrojeniowy znów miał problemy ze zdobyciem surowców i znów zapadła decyzja o ściągnięciu dzwonów. Demontaż przeprowadził prawdopodobnie mistrz murarski Johannes Josaf ze Strzelec (Gross Strehlitz). Dzwony z pewnością zostały przetopione. Wielu ludzi mówiło wtedy, że ogołacanie świątyń jest haniebne i nie przyniesie Adolfowi Hitlerowi niczego dobrego.
Mienie z wielu niemieckich kościołów odnaleziono po wojnie na cmentarzysku dzwonów w Hamburgu. Spośród 90 tys. dzwonów, które tam trafiły, ocalało jedynie 15 tys. Po wojnie rozdysponowano je (często losowo) do różnych parafii. Część z nich władze komunistyczne w Polsce zarekwirowały jako „złom poniemiecki”, który został przetopiony.

Nowe dzwony na wieży kościoła w lzbicku zawieszono dopiero w 1957 r. Duży nosił imię Johannes, a dwa mniejsze Maria i Joseph. Dzwony zostały wykona w Hucie Mała Panew w Ozimku. Na ich płaszczach umieszczono inicjały huty HM oraz rok: 1957. Dzwonami opiekował się m.in. elektryk z Izbicka Norbert Miler, który w 1976 r. podłączył mechanizm elektryczny do ich uruchamiania oraz czasowy automat do dzwonu na Anioł Pański.

Przy okazji prowadzonych prac zmieniono zawieszenie dzwonów, które wykonał ślusarz Jan Kurek z Izbicka i elektryk Ciomperlik z Otmic. Zmiana ręcznego dzwonienia na elektryczne spowodowana była względami finansowymi. Dzwonnik za dzwonienie, np. na okoliczność śmierci, pobierał opłatę w wysokości 50 zł. Na taki koszt nie mogły sobie pozwolić biedniejsze rodziny - dzwonienie było bowiem droższe od samego pogrzebu.

W latach 70-tych XX wieku zegar na wieży kościelnej często się zatrzymywał, co było efektem braku konserwacji jego mechanizmów. Z początkiem 1981 roku podjęto próbę naprawy zegara, ale choć nad problemem głowiło się trzech mechaników, to nie dali rady go uruchomić. Dopiero w sierpniu 1981 r. zegar naprawił miejscowy proboszcz z kościelnym i grabarzem. Zużyte części zastąpiono nowymi i zegar znów wskazywał prawidłowy czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska