Efekty przyjdą szybko

Redakcja
Rozmowa z dr Anną Gizą-Poleszczuk, socjologiem, członkiem rady programowej akcji "Szkoła bez przemocy".

Akcja

Akcja

Dajemy Wam kodeks
"Szkoła bez przemocy" to akcja, którą prowadzi dwadzieścia regionalnych dzienników w całej Polsce, w tym nto. Od dwóch miesięcy pytamy ekspertów, jak radzić sobie z przemocą w szkole, opisujemy tych, którzy potrafią coś zrobić z tym problemem. Dzisiaj w Państwa ręce oddajemy kodeks "Szkoły bez przemocy", który jest wynikiem naszej dwumiesięcznej pracy. Został on przygotowany z myślą o uczniach, nauczycielach i rodzicach, bo to oni wspólnie powinni decydować o tym, co dzieje się na ich podwórku. Nad dziesięcioma punktami, które mogą wiele zmienić, pracowali psychologowie, pedagodzy, socjologowie.
- Kodeks niesie uniwersalne wartości, jak przejrzysty system norm, szacunek do siebie nawzajem, budowanie w szkole poczucia bezpieczeństwa i przyjaznego klimatu - mówi Jagna Niepokólczycka-Gac, pedagog z Centrum Metodycznego Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej w Warszawie.
Już wiemy, że nikt nie siedzi z założonymi rękami i nie czeka na to, aż agresja zawładnie jego szkołą. Mimo to, jak pokazują badania opolskiej policji (ankiety wśród 1540 uczniów), ponad 400 nastolatków było w swojej szkole straszonych pobiciem.
- Fajnie byłoby, żeby taki kodeks - bez specjalnego namawiania - obowiązywał w każdej szkole. I mam nadzieję, że tak kiedyś będzie - mówi Jacek Michałowski, członek rady programowej akcji "Szkoła bez przemocy", dyrektor programowy w Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.
Szkoły, które zaakceptują nasz kodeks, we wrześniu zaprosimy do konkursu o miano najlepszej.

Jan

- Jest pani współautorką Kodeksu Szkoły bez Przemocy. Proszę go krótko scharakteryzować.
- Ten dokument ma za zadanie przywrócić prawdziwe znaczenie słowa kodeks. Przed wojną miało ono ogromną, wręcz honorową rolę i stąd kodeksowe zapisy były traktowane poważnie oraz respektowane. Potem niestety uległy degradacji, stały się zbiorami formułek, do których mało kto przywiązywał wagę. Tymczasem kodeks w swej istocie dodaje każdej formalnej strukturze, a taką przecież jest szkoła, wymiar moralny i ludzki. Jedynie w takim wymiarze placówki oświatowe mogą realnie służyć społecznościom, które w sobie skupiają.

- Prawie każda szkoła w Polsce ma jakiś kodeks, którego celem jest m.in. ograniczenie przemocy. Mimo to problem narasta. W czym zatem Kodeks Szkoły bez Przemocy jest lepszy od istniejących obecnie?
- Staraliśmy się nadać mu wymiar pragmatyczny. Są tam oczywiście pewne ogólne postulaty, które mogą sprawiać wrażenie pięknoduchostwa, jak np. sformułowanie, że szkoła ma być wspólnotą, że trzeba ze sobą rozmawiać itd. Ale w naszym kodeksie nie brak też bardzo praktycznych rozwiązań o ściśle wymiernym charakterze. Stad wierzę, że Kodeks Szkoły bez Przemocy pozwoli podjąć konkretne działania, które przyniosą łatwo zauważalne efekty.

- Mimo to kodeks, jak każdy tego typu dokument, składa się z zapisów, można rzec, życzeniowych.
- Jest ogromna różnica między naszym kodeksem a tymi, które dziś wiszą w pięknych ramkach na szkolnych korytarzach. Otóż Kodeks Szkoły bez Przemocy jest osadzony w szerokim programie, a nawet ruchu społecznym, który udało się wykreować dzięki zaangażowaniu dwudziestu gazet regionalnych. Jasne, że papier i litera prawa pozostają martwe, jeżeli nie ma ludzi rozumiejących ich znaczenie i gotowych walczyć o realizację zapisów w codzienności.

- Co jeszcze czyni nasz Kodeks dokumentem, którego realizacja może odmienić oblicze polskiej szkoły?
- Niezwykle ważne jest wyrwanie szkół z osamotnienia w walce z przemocą i wsparcie ze strony zewnętrznych partnerów. Sami dyrektorzy, uczniowie i nauczyciele nigdy nie dadzą sobie rady z tym problemem. Dlatego do jego rozwiązania chcemy włączyć także rodziców i całe środowiska lokalne. To szalenie ważne, ponieważ przemoc jest zjawiskiem społecznym i stąd całe społeczeństwo powinno uczestniczyć w jej zwalczaniu.

- Czy po niemal dwóch miesiącach akcji tak właśnie się dzieje?
- Państwa akcja mobilizuje rodziców do zainteresowania szkołą, to już widać. Chodzi o to, by owo zainteresowanie nie miało charakteru roszczeniowego, na zasadzie: posyłam wam dziecko, a ono jest bite. Na szczęście to nastawienie powoli się zmienia, gdyż praca dziennikarzy uświadomiła wielu ludziom nie tylko fakt istnienia przemocy w szkołach, ale także jej wielorakie przyczyny. Jeżeli więc rodzice, tak jak jest postulowane w Kodeksie, będą uczestniczyli w zajęciach, które pozwolą im zrozumieć, jak z problemem postępować i dostaną do rąk konkretne narzędzia - wszyscy zobaczą praktyczne piękno Kodeksu Szkoły bez Przemocy. Rzecz jasna, mowa nie tylko o rodzicach, gdyż podobne, profesjonalne szkolenia, przy zaangażowaniu dzienników regionalnych, powinny być organizowane dla uczniów i nauczycieli. To zaowocuje działaniami i wymiernymi, niepodważalnymi efektami.

- Kodeks postuluje: Szkoła prowadzi regularną diagnozę problemu przemocy. Jak można to robić, czy szkoły dysponują narzędziami takiej diagnozy?
- Rada programowa Szkoły bez Przemocy zabiega obecnie o pozyskanie sponsora, który umożliwi wprowadzenie regularnego monitoringu we wszystkich placówkach, które zechcą przyjąć nasz Kodeks do realizacji. Mam na myśli np. wprowadzenie do szkół kwestionariuszy dla uczniów i nauczycieli, ale nie tylko. Dobrym pomysłem jest m.in. ustawienie w szkołach urn, do których uczniowie anonimowo będą mogli wrzucać swoje obserwacje. Innymi słowy, liczbę skarg uczniowskich można także traktować jako szalenie istotny wskaźnik skali problemu i tego, jak zmienia się jego oblicze w poszczególnych szkołach. Szkołom, które zgłoszą się do programu, zagwarantujemy narzędzia profesjonalnego monitoringu.

- Jeśli szkoły nadadzą Kodeksowi realny wymiar i zaczną go z zaangażowaniem realizować, to ile czasu - pani zdaniem - potrzeba, by zaobserwować pozytywne efekty? To szalenie ważne, bo te efekty będą naturalnym bodźcem do działania z jeszcze większą determinacją.
- Być może ktoś uzna mnie za niepoprawną optymistkę, ale uważam, że efekt będzie bardzo szybki. Uważam, że naprawdę dużej poprawy można spodziewać się w ciągu jednego roku szkolnego. Twierdzę tak, gdyż większość ludzkich nieszczęść wynika z braku porozumienia i komunikacji. Reagujemy agresją, urażonym ego bądź awanturą na rzeczy, które wcale na to nie zasługują. Tak bywa np. gdy chłopiec w wieku gimnazjalnym próbuje budować swą pozycję w grupie poprzez występowanie przeciwko nauczycielowi. Jeżeli nauczyciel nie będzie na to reagował wyrzucaniem z klasy, co w młodym człowieku powoduje eskalację agresji i napięć - pozytywny rezultat zauważymy natychmiast.

- Co stanowi atut Kodeksu poza włączeniem w ograniczanie agresji wszystkich ludzi, mających choćby pośrednią styczność ze szkołą?
- Nie do przecenienia jest rola prasy regionalnej. Ona jest elementem społeczeństwa obywatelskiego, a tylko na poziomie realnych społeczności i ich prawdziwych problemów można coś zrobić. Chodzi o odgrywanie przez dziennikarzy nie tylko roli demaskatorskiej, polegającej na pokazywaniu, kto kogo pobił, kto co ukradł i który urzędnik się skorumpował. Mogą państwo oddziaływać także pozytywnie. To będzie istotne dowartościowanie całego przedsięwzięcia, jako prawdziwej inicjatywy konkretnych środowisk, będącej wyrazem ich pragnień.

- Dziękuję za rozmowę.

Szkoła jest wspólnotą
Szkoła dąży do stworzenia wspólnoty wszystkich nauczycieli, uczniów, ich rodziców oraz pracowników niepedagogicznych szkoły, opartej o jasny i przejrzysty system norm.

Wszyscy się szanujemy.
Wspólnota szkolna buduje klimat bezpieczeństwa, szacunku, otwartego dialogu i porozumienia pomiędzy nauczycielami, pracownikami szkoły, uczniami i rodzicami. Wszyscy uczestnicy społeczności szkolnej szanują siebie nawzajem i nie zachowują się wobec siebie agresywnie.

Wspólnie działamy przeciw przemocy.
W szkole działa system przeciwdziałania przemocy, który jasno określa obowiązujące normy, procedury działania i współpracy wszystkich zainteresowanych w zakresie rozwiązywania konfliktów oraz reagowania wobec przejawów agresji i przemocy. Jego zasady obowiązują wszystkich uczestników społeczności szkolnej: nauczycieli, uczniów, pracowników niepedagogicznych oraz wszystkie osoby znajdujące się na terenie szkoły.

Niczego nie ukrywamy.
Szkoła prowadzi regularną diagnozę problemu przemocy w szkole, a efekty działania systemu przeciwdziałania przemocy podlegają monitoringowi oraz ewaluacji.

Zawsze reagujemy.
Szkoła reaguje na każdy przejaw agresji i przemocy oraz zapewnia długofalową, odpowiednią pomoc zarówno ofiarom, jak i sprawcom przemocy.

Nauczyciel nie jest sam.
Szkoła podejmuje działania, by nauczyciele mieli odpowiednią wiedzę i umiejętności z zakresu rozwiązywania konfliktów i radzenia sobie z przejawami agresji i przemocy.

Uczniowie wiedzą, jak działać.
Szkoła organizuje uczniom regularne zajęcia profilaktyczne z zakresu umiejętności psychologicznych i społecznych oraz radzenia sobie z agresją i przemocą.

Rodzice są z nami.
Aby przeciwdziałać przemocy, szkoła współpracuje z rodzicami, włączając ich do tworzenia systemu przeciwdziałania przemocy i obejmując działaniami edukacyjnymi.

Mamy sojuszników.
Szkoła współpracuje ze środowiskiem pozaszkolnym przy podejmowaniu działań profilaktycznych i interwencyjnych dotyczących agresji i przemocy, gdy potrzeby przekraczają możliwości lub kompetencje szkoły.

Nagradzamy dobre przykłady.
Szkoła promuje wzorce zachowań oparte na poszanowaniu godności każdego człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska