Egipt. Taniej niż w Biedronce

fot. Małgorzata Lis-Skupińska
fot. Małgorzata Lis-Skupińska
Dla turysty z chłodnej Europy Sharm El Sheikh to raj. Chyba, że komuś przeszkadza brak alkoholu i wszechobecni policjanci.
Egipt - zdjecia z wyprawy.

Egipt - zdjęcia z wyprawy

Właściwie nie wiadomo, z której strony przypłynęła, zakłócając otaczający nas turkusowo-szmaragdowy rajski spokój Morza Czerwonego nieopodal Sharm El Sheikh. Sześciometrowa odrapana łódka z silnikiem, jednym rybakiem i turystyczną lodówką pełną złowionych o świcie ryb cicho dobiła do Papa Mio i stała się nagle obiektem zainteresowania wszystkich, nie tylko kucharza z naszej łodzi.

To zaciekawienie zaskoczyło rybaka. Bronił się przed robieniem zdjęć, chciał jak najszybciej dobić targu i odpłynąć. Trzy kilo odważonych na zardzewiałej wadze ryb wymienił na plik banknotów. Schował je do wodoodpornego i pływającego w razie czego rybackiego "portfela"- plastikowego pudełka po krakersach - i zniknął równie cicho, jak się pojawił.

Sharm - raj z zasadami

Rybacka łódka i jej właściciel z twarzą spaloną słońcem były jednym z nielicznych autentycznych widoków w Sharm El Sheikh, mieście żyjącym z turystów i dla turystów. Gdy u nas pada pierwszy śnieg, tam temperatury sięgają 30 stopni Celsjusza, a woda w morzu jest tak ciepła, że zanurzenie się w nim nie daje ochłody.

Jeśli zaakceptuje się wszystkie warunki i zasady panujące tutaj, możemy śmiało pomyśleć: jesteśmy w raju. Raju, w którym nie ma alkoholu i gdzie nie widzi się egipskich kobiet w miejscach publicznych. W sklepach spożywczych jedyne dostępne piwo to bezalkoholowe, a alkohol wysokoprocentowy można kupić w sklepie bezcłowym do dwóch dni po przylocie, okazując paszport. Ten alkohol poda niemal na pewno mężczyzna, bo sprzedawcy w sklepach, obsługa hotelowa i kelnerzy to wyłącznie panowie.
Jak tłumaczy Dorota, Polka od 6 lat mieszkająca w Sharm, w Egipcie kobiety też pracują, ale więcej widać je np. w Kairze niż w Sharm.

- To młode miasto, które na skrawku pustyni powstało w oparciu o turystykę nurkową, stąd potrzeba zatrudnienia kobiet powstała późno. - tłumaczy Dorota. - Początkowo zjeżdżali tu przede wszystkim mężczyźni budujący infrastrukturę turystyczną od zera, pozostawiając często swe rodziny w innych częściach kraju. Jednymi z pierwszych w tych rejonach Synaju byli płetwonurkowe, to oni stworzyli bazę dla turystów.

W egipskim raju turyści są systematycznie i skrupulatnie kontrolowani. Do hotelu wchodzi się przez bramki do wykrywania metali, a pilnujący wejścia strażnik rozpoznaje hotelowych gości. Wejście na łódź turystyczną poprzedza wpisanie swoich szczegółowych danych na listę pasażerów, prześwietlenie torby i przejście przez policyjną kontrolę. Egipcjanie tłumaczą, że to wszystko dla bezpieczeństwa turystów, żeby uchronić ich przed terrorystami.

- Pamiętam do dzisiaj, że w początkowym okresie pobytu w Sharm, przy każdej zmianie mieszkania miałam przynajmniej dwie wizyty policji, sprawdzającej, czy mężczyzna, który ze mną mieszka, ma do tego prawo, czyli jest moim mężem - śmieje się Dorota. Podkreśla jednak, że istnieje ogromna przepaść między życiem w kurorcie turystycznym, jakim jest Sharm, a życiem np. w Kairze. - To inne nastawienie do życia, odmienny styl życia i zachowania. W Sharm nie ma tak wyraźnych różnic religijnych, a różnice kulturowe bywają widoczne w niższych klasach społecznych.

Pierwszeństwo z klaksonem

W centrum Sharm trudno dostrzec biedotę. To miasto turystów, które nigdy nie zasypia. Jedna z głównych ulic, Peace Road, wzdłuż której stoją przeważnie hotele, rozbrzmiewa nieustannym dźwiękiem klaksonów, którymi kierowcy sygnalizują zmiany pasów. Na porządku dziennym jest wymuszanie pierwszeństwa, wyprzedzanie, skracanie sobie drogi zjechaniem na rondzie pod prąd czy wyprzedzanie na trzeciego.

Nie należy tu wypożyczać samochodu do samodzielnego zwiedzania. Po Sharm łatwiej i tanio poruszać się busikami lub taksówkami. Z kierowcami ustala się cenę przed wejściem do auta i jak najbardziej należy się targować. Na taksówki w ogóle się nie czeka - to kierowcy zatrzymują się nieustannie wzdłuż wysokich krawężników, widząc spacerujących turystów.

Niezwykłym miejscem w Sharm jest stara część miasta z targiem, na którym kupić można prawie wszystko - łącznie ze sztucznymi choinkami i bombkami w ostatnich dniach października... To miejsce, gdzie spragniona egipskich pamiątek dusza może liczyć na spełnienie najbardziej wymyślnych pragnień, a sprzedawcy zachęcają po polsku: - Pani, taniej niż w Biedronce! Zaje... cena! U mnie najtaniej!

Trudno oderwać się od stoisk z herbatami, owocami, warzywami, słodyczami, pamiątkami egipskimi i chińskimi, a jeszcze trudniej odejść z pustymi rękami. Nie można być w Egipcie i wrócić bez kartusza ze swoim imieniem wypisanym na miejscu po arabsku, małej sziszy i zapasu tytoniu. Kuszą ubrania i skórzane dodatki, w nosie kręcą zapachy małych egipskich barów serwujących lokalne specjały. Turyści opuszczają targ zadowoleni po targowaniu się, a sprzedawcy, choć nieraz kończą transakcję podsumowaniem "Polska mafia!", zacierają ręce z zadowolenia.

Polska róża z Kairu...

W tym miejscu można się zakochać, zadurzyć się też można w urodziwych Egipcjanach. Na forach poświęconych wakacyjnym podróżom po Egipcie dziewczyny ostrzegają się nawzajem przed wakacyjnymi związkami z urodziwymi instruktorami nurkowania, przewodnikami i pracownikami hoteli. Europejki są dla nich często jedyną okazją do obcowania z kobietami, a kandydatkami na poważne związki i żony są wyłącznie Egipcjanki. Wakacyjne przygody traktowane są lekko, dziewczyny wracają do Polski i wzdychają z tęsknoty, a panowie spotykają się z nowymi turystkami.

- Ja zostałam żoną Egipcjanina i jestem bardzo szczęśliwa - dodaje Dorota. - Dość łatwo było mi odnaleźć się w Egipcie i w rodzinie męża, ale może dlatego, że jest chrześcijaninem. Nowością były dla mnie przede wszystkim sprawy kulinarne i w pewnym stopniu kwestie świadomości oraz edukacji, które jednak nie miały wielkiego wpływu na moje życie.

Z 6-letniego doświadczenia życia w Egipcie Dorota widzi to tak: w wykształconych grupach społecznych, z których właśnie najczęściej wywodzą się przewodnicy, motywem spotykania się z Europejkami jest ich wolność, przyjacielskość, bezpruderyjność, brak tematów tabu, atrakcyjność oraz różnice w mentalności.

- Tacy Egipcjanie w Sharm traktują turystki jako potencjalne kandydatki na żony, sama jestem tego przykładem - mówi Dorota. - Bo nie dość, że jesteśmy atrakcyjne "duchowo", to stwarzamy im potencjalną możliwość wyjazdu z Egiptu.

Czasem w grę wchodzą kwestie finansowe. Czterdziestoletni właściciel jednej z większych baz nurkowych z Sharm właśnie w ten sposób stał się szczęśliwym posiadaczem lodzi i dużych pieniędzy. Bo jego małżonka Brytyjka, starsza od niego o około 40 lat, zmarła, czyniąc go posiadaczem małej fortuny... - W Sharm widuję wiele mieszanych małżeństw - mówi Dorota. - Panie, które znalazły mężów w Egipcie, a trafiły tam często w poszukiwaniu pracy czy odpoczynku, pochodzą z całego świata.

Najczęściej z Włoch i Anglii. Zakładają rodzinę, pracują bądź we własnym biznesie, bądź w firmach obsługujących turystykę czy jej zaplecze. I żyją tak jak ja w przepięknym miejscu i proszę mi wierzyć - nie jest łatwo zdecydować się na wyjazd z Sharm El Sheikh.

A to przepiękne miejsce jest tylko o 4 godziny lotu stąd...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska