Egzamin łowiecki

Andrzej Jagiełła
Sto pytań testowych i ustny sprawdzian wiedzy musiało wczoraj zaliczyć pięćdziesięciu ośmiu kandydatów na myśliwych.

Zestawy pytań były tak ułożone, by sprawdzić wiedzę adeptów łowiectwa w jak najszerszym zakresie. Największy nacisk położono na zasady bezpieczeństwa.
- W tym roku podniesiona została poprzeczka dla kandydatów - powiedział NTO Waldemar Wiśniewski, prezes Okręgowej Rady Łowieckiej w Opolu. Krajowe władze związku opracowały pakiet pytań, które wymagają gruntownej wiedzy i znajomości zagadnień gospodarki łowieckiej. Na przykład z trzydziestu pytań dotyczących bezpieczeństwa posługiwania się bronią na polowaniu można było udzielić tylko dwóch złych odpowiedzi. Trzecia dyskwalifikowała kandydata.

Trzeba było między innymi odpowiedzieć na pytanie: co reguluje cykliczne zrzucanie poroża przez samców zwierzyny płowej; które z wymienionych zwierząt kopią nory; kto pozostawia swoje odchody w latrynie; kiedy sprawdza się, czy lufy są zatkane.
Po pisemnym teście, z 58 kandydatów aż 23 nie mogło przystąpić do egzaminu ustnego. Nie pomogły interwencje i pretensje. Regulamin egzaminu obowiązywał wszystkich.

Nie mniejsze napięcie towarzyszyło sprawdzianowi ustnemu. - Jak było? Czy komisje są przychylne, czy też wycinają w pień? - pytali stojący na korytarzu tych, którzy wychodzili z sali. Giełda pytań i odpowiedzi - jak na wyższej uczelni. Między oczekującymi na wejście zastaliśmy jedyną kobietę wśród przyszłych myśliwych.
- Największą trudność sprawiły mi pytania z zasad bezpieczeństwa - powiedziała Bogumiła Czajkowska, z zawodu leśnik. - Od ponad dziesięciu lat jestem sympatykiem łowiectwa, ale dopiero teraz mogłam sobie pozwolić na egzamin. Dzieci wyrosły, mam więcej czasu. Co mnie fascynuje w tym hobby? Przyroda, las i przygoda. Poza tym mąż poluje, więc będę mogła razem z nim realizować pasję łowiecką.

Każdy z kandydatów przygotowywał się do sprawdzianu praktycznie przez cały rok pod okiem opiekunów i realizując nałożone przez koła łowieckie obowiązki. Denerwowali się również opiekunowie. Między innymi Czesław Wąchała, sekretarz Koła Łowieckiego nr 2 "Daniel" Zawadzkie, który do Opola przyjechał z Piotrem Rózgą. Jesienią nie powiodło mu się na egzaminie ustnym i teraz zdawał poprawkę.
- Egzaminy są trzyfazowe - powiedział NTO Jacek Sierżyński, członek komisji. - Ci, którzy przejdą przez dwa dzisiejsze etapy, jeszcze będą musieli wykazać się umiejętnościami na strzelnicy. Po pozytywnym jego zaliczeniu będą mogli mówić, że zostali przyjęci do grona myśliwych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska