Eksmisje to ostateczność

Monika Kluf Elżbieta Maszkowska
W powiecie kluczborskim eksmisje na bruk to rzadkość. Zarządcy budynków na ogół starają się pomóc dłużnikom.

Dlatego zgodnie przyznają, że w sytuacji spółdzielni mieszkaniowych w kluczborskim powiecie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego chroniące kobiety w ciąży, małoletnich, niepełnosprawnych i ich opiekunów przed eksmisją nic nie zmienia.
692.022 zł - tyle wyniosły (na koniec lutego br.) zaległości czynszowe lokatorów w Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość" w Kluczborku. Z dwudziestu wyroków eksmisyjnych, jakie zasądzono wobec członków spółdzielni od 1996 r., 14 dłużników uregulowało należności. W tym jeden lokator płaci na raty, dwóch zrzekło się członkostwa i przepisało wyroki eksmisyjne na żony, które teraz spłacają dług.
Zarząd SM "Przyszłość" przymierza się natomiast do wystąpienia o eksmisje na bruk w stosunku do sześciu lokatorów. W większości są to osoby samotne, bez pracy, które mają problem z alkoholem, ludzie z marginesu. Nie płacą czynszu od ponad 20 miesięcy. Po wyczerpaniu innych możliwości wyegzekwowania długu eksmisja na bruk pozostaje jedynym rozwiązaniem.
- Specyficznym przypadkiem, którego ewentualnie mogłoby dotyczyć nowo wprowadzone orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, jest sytuacja matki samotnie wychowującej kilkoro dzieci. Jej dług w spółdzielni przekroczył już 20 tys. zł - mówi prezes Malinowski. Jest wyrok eksmisyjny, ale jak w tym przypadku go przeprowadzić?
Na ogół wobec dłużników zarząd spółdzielni zaczyna od "łagodniejszych" metod. Są to wezwania do zapłaty, rozmowy z dłużnikami, rozkładanie zaległości na raty. Ostatecznością jest wykluczenie z członkostwa w spółdzielni. - Ale to nie oznacza, że dłużnicy mają się u nas jak u Pana Boga za piecem - zaznacza prezes Malinowski. - Idziemy im na rękę tylko w uzasadnionych przypadkach.
Zaleganie z czynszem przez miesiąc czy dwa to oczywiście nie problem. I takich dłużników jest najwięcej. Natomiast powyżej 4 miesięcy nie płaci 107 rodzin. 32 zalegają z komornym ponad rok. Rekordziści nie płacą powyżej 20 miesięcy. Są to w tej chwili 32 osoby i już zastosowano wobec nich konsekwencje w postaci wykluczenia z członkostwa w spółdzielni.
- W niektórych przypadkach dłużnikom, co do których nie mamy nadziei, że uregulują dług, staramy się pomóc w zamianie mieszkania na mniejsze i tańsze - mówi prezes SM "Przyszłość". - To najsensowniejsze rozwiązanie.
Kłopotów z osobami nie płacącymi za czynsz nie ma Śląska Spółdzielnia Mieszkaniowa w Kluczborku. Do tej pory nie przeprowadzono tam żadnej eksmisji. I nie planuje się tego w tym roku. - Zaległości, jeśli w ogóle są, to niewielkie - mówi Teresa Konarska, członek zarządu ŚSM.
W Wołczyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość" do tej pory sąd wydał dwa wyroki eksmisyjne i w żadnym z nich nie znajduje zastosowania orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. - W jednym przypadku problem rozwiązał się sam, bo lokator dobrowolnie opuścił mieszkanie - tłumaczy prezes wołczyńskiej "Przyszłości" Mieczysław Kwaśnicki. W drugim - trzeba było zapewnić lokal zastępczy. A ponieważ nie mogliśmy tego warunku spełnić, dłużnicy nie zostali wyeksmitowani. Na razie...
Podobnie jak w Kluczborku, w wołczyńskiej spółdzielni nie płacą osoby pozostające bez pracy. 172 osoby zalegają z opłatami za czynsz do 800 zł, 25 osób ma dług w granicach 800 zł - 1200 zł, u 33 osób wynosi on od 1200 do 2000 zł. Dług powyżej 2000 zł ma 28 lokatorów.
- Zanim jednak sięgniemy do rozwiązań ostatecznych, staramy się inaczej ściągnąć należności. Jednym z takich sposobów jest możliwość odpracowania długu poprzez wykonywanie różnych prac na rzecz spółdzielni - mówi prezes Kwaśnicki. Do tej pory rozliczyło się w ten sposób ze spółdzielnią dwóch dłużników.
W Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Byczynie z czynszem długotrwale zalega ok. 50 lokatorów. - Rekordziści nie płacą po 3, a nawet 4 lata - mówi dyrektor byczyńskiego ZGKiM Krystyna Krężel. - Mamy ponad 20 prawomocnych wyroków o zapłatę należności, w tym 7 o zapłatę i eksmisję.
W byczyńskiej komunalce nie przeprowadzo jednak żadnej eksmisji na bruk. - To są na ogół rodziny z małymi dziećmi. Zgodnie z wyrokiem sądu musimy im zapewnić lokale socjalne. Tymczasem niektóre z tych osób już w takich mieszkają. Przenoszenie z jednego lokalu socjalnego do innego jest bezcelowe - twierdzi Krystyna Krężel.
Rekordowy dług w byczyńskim ZGKiM to 10 tys. zł. Sprawa jest skierowana do komornika. Ale nie ma z czego ściągnąć zaległości, bo zadłużona rodzina nie ma żadnych dochodów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska