NIE dla euro
NIE dla euro
Podczas wrześniowego referendum Szwedzi opowiedzieli się przeciwko euro. Na ich decyzję na pewno wpływ miał fakt, że w Szwecji wzrost gospodarczy jest wyższy o 1 punkt procentowy od średniego w strefie euro. Niższa jest inflacja i bezrobocie. Poza tym, Szwedzi nie chcieli zrezygnować z niezależnego banku państwowego oraz modelu państwa opiekuńczego.
Euro, bo o nim mowa, jest walutą Unii Gospodarczej i Walutowej, która została utworzona w 1999 roku. Różni się od Unii Europejskiej tym, że w jej skład nie weszły wszystkie państwa Wspólnoty. Wielka Brytania, Dania oraz Szwecja nie przyjęły wspólnej waluty. Rządy oraz mieszkańcy uważali, że lepiej dla gospodarek ich krajów będzie, jeśli utrzymają swoje narodowe pieniądze. Niepewna była też sytuacja Grecji, która początkowo nie spełniała wszystkich kryteriów fiskalnych. Dopiero w 2000 roku zdecydowano, że będzie mogła wejść do strefy euro. Z wprowadzeniem wspólnej waluty wiązano spore nadzieje. Liczono m.in. na wzrost konkurencji na obszarze strefy euro, co powinno się przyczynić do wzrostu efektywności przedsiębiorstw działających na tym obszarze.
Najważniejszą cechą Unii Gospodarczej i Walutowej jest to, że stanowi obszar jednowalutowy, czyli nie trzeba już martwić się wymianą pieniędzy, podróżując z Polski przez Niemcy, Francję i dalej do Hiszpanii. Łatwiej jest też porównywać ceny.
Nie wszyscy z wprowadzenia nowej waluty są zadowoleni. Narzekają przede wszystkim zwykli ludzie, którzy twierdzą, że kiedy zrezygnowali ze swoich narodowych pieniędzy, wzrosły ceny. Płace zaś pozostały na tym samym poziomie.
POLSKA A EURO
Polska będzie mogła wejść do strefy euro, kiedy spełni kryteria zbieżności gospodarczej, tzn. musi utrzymywać na określonym poziomie: inflację, długoterminowe stopy procentowe, kurs walutowy, deficyt budżetowy oraz dług publiczny (szerzej we wkładce).
Optymiści twierdzą, że będziemy mogli wprowadzić euro już w 2007 roku. Jest jednak jeden warunek - musimy wziąć udział w dwuletnim programie stabilizującym. Zgodę na przyjęcie Polski do strefy euro muszą wydać kraje - członkowie Unii Gospodarczej i Walutowej. Warto też pamiętać o jednym. Jeśli podejmiemy decyzję o przyjęciu euro, nie będzie już powrotu do złotówki. W traktatach ustanawiających nową walutę nie ma zapisów umożliwiających wyjście ze strefy euro.
TRUDNE SŁOWA - PROSTE WYJAŚNIENIE
Inflacja - proces wzrostu poziomu cen powodujący niekorzystne zmiany
Deficyt budżetowy - niedobór dochodów państwa w stosunku do jego wydatków
Długoterminowe stopy procentowe - oprocentowanie kredytów lub depozytów powyżej 1 roku
Dług publiczny - suma nie spłaconych przez rząd zobowiązań wobec wierzycieli w kraju i za granicą (chodzi m.in. o nadmierną emisję obligacji, bonów, weksli)
Kurs wymiany walut - cena płacona w walucie krajowej za walutę obcą
EUROPLUSY
1. przejrzystość cen wyrażonych w tej samej walucie
2. wyeliminowanie niepewności co do kształtowania się kursów walutowych
3. przyspieszenie wzrostu gospodarczego
4. obniżenie stopy
inflacji
EUROMINUSY
1. podporządkowanie polityki gospodarczej poszczególnych państw celom Unii
2. wprowadzenie euro wiąże się z kosztami
(dostosowanie systemu informatycznego, wymiana bankomatów)
3. utrata możliwości emisji własnej waluty
4. utrata przez banki części dochodów na rynkach walutowych
Polacy o wspólnej walucie
Polacy o wspólnej walucie
Poparcie dla wprowadzenia euro w Polsce jest tym większe, im wyższy status społeczno-ekonomiczny badanych - wyższe wykształcenie i większe dochody per capita w rodzinie. Na zastąpienie złotówki przez euro zgodziłaby się zdecydowana większość osób z wyższym wykształceniem (86%) i mniej niż połowa mających wykształcenie podstawowe (48%); popiera je 75% badanych o miesięcznych dochodach powyżej 800 zł per capita w rodzinie i 53% uzyskujących miesięcznie do 300 zł na osobę. Ponadto stosunkowo częściej wprowadzenia euro do obiegu w Polsce chcieliby ludzie młodzi - do 24 roku życia (74%), szczególnie uczniowie i studenci (89%) oraz mieszkańcy największych miast (79%). Stosunkowo najmniej zwolenników wejścia Polski do strefy euro jest wśród ludzi, którzy ukończyli 65 lat (40%), i wśród mieszkańców wsi (52%), w tym przede wszystkim rolników (34%).