Ekstraklasa hokeja: Orlik Opole - Naprzód Janów 5:3

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Amerykanin polskiego pochodzenia Michael Cichy ( w żółtej koszulce) zdobył trzecią bramkę dla Orlika
Amerykanin polskiego pochodzenia Michael Cichy ( w żółtej koszulce) zdobył trzecią bramkę dla Orlika Mariusz Matkowski
W pierwszym w tym sezonie spotkaniu na własnym lodowisku opolanie zdobyli komplet punktów, choć po 14 minutach przegrywali już 0:3.

Godzinę przed rozpoczęciem spotkania doszło do efektownej prezentacji naszych zawodników. Efektownie prezentuje się też wyremontowany “Toropol”, a główna różnica jaką widzą ludzie na trybunach, to znaczna poprawa jakości oświetlenia. Kibice, którzy przyszli na mecz mogli opuszczać lodowisko zadowoleni. Orlik wygrał, a mecz był dość ciekawy.

Gospodarze dobrze rozpoczęli to spotkanie. Siali wiele zamętu pod bramką gości, stworzyli sobie kilka dogodnych okazji, ale świetnie spisywał się golkiper Naprzodu Łukasz Elżbieciak. Jakaż była konsternacja, kiedy goście w krótkim odstępie czasu zdobyli trzy gole.

- Zdecydowanie za łatwo straciliśmy te bramki - mówił obrońca Orlika Łukasz Sznotala. - Wkradło się jakieś rozprężenie. Może ta cała otoczka tak na nas wpłynęła. Rozmawialiśmy dużo, że to pierwszy mecz, że jest prezentacja. Nie zachowaliśmy właściwej koncentracji.

Widzowie na trybunach co chwilę łapali się za głowy. Po składnych i szybkich akcjach opolanie dochodzili do dobrych pozycji, ale Elżbieciak był zaporą nie do przejścia. W końcu w 18. min padł pierwszy gol dla Orlika. Z daleka uderzał obrońca Bartłomiej Bychawski, a tor lotu krążka zmienił Kanadyjczyk Drew George.

- Świetnie weszliśmy w ten mecz - oceniał szkoleniowiec Naprzodu Waldemar Klisiak. - Chyba zbyt szybko jednak uwierzyliśmy, że jest on wygrany. Zupełnie pogubiliśmy się na początku drugiej tercji.

- Powiedzieliśmy sobie w przerwie po pierwszej tercji, że absolutnie nie możemy tego meczu przegrać - zaznaczał trener Orlika Jacek Szopiński. - Dużo dał nam gol pod koniec pierwszej odsłony i następny na początku drugiej. One pozwoliły nam uwierzyć w odwrócenie losów meczu.

Drugiego gola zdobył dla Orlika obrońca Mateusz Sordon strzałem z niebieskiej linii. Nie był on zbyt mocny, ale zaskoczył Elżbieciaka. W 24. min wyrównał natomiast Michael Cichy.

Sześć minut później padła czwarta bramka dla gospodarzy, którą widziało niewielu widzów. Z tercji obronnej Orlika krążek wybijał Sznotala, a w niej trwała przepychanka. Kibice domagali się kary dla jednego z zawodników Naprzodu po jego ostrym zagraniu, zanosiło się na bójkę i w tę stronę patrzyli widzowie. Tymczasem we własnej tercji krążek przejął czeski obrońca gości Mates Steigauf. Wyprowadzał go i chciał zostawić partnerowi. Zrobił to tak fatalnie, że skierował do własnej bramki obok niespodziewającego się zagrożenia Elżbieciaka.

- Ale gol, nie ma co - śmiał się Sznotala.

To właśnie jemu zgodnie z przepisami jako ostatniemu w naszym zespole, który dotknął krążka została zapisana bramka.
Do końca meczu Orlik miał przewagę, choć goście kilka razy sprawdzili naszego bramkarza Franka Slubowskiego. Ten spisał się już bez zarzutu.

Opolanie mieli natomiast kilka świetnych okazji czy choćby rzut karny, którego w 44. min nie wykorzystał George. Wynik meczu ustalił w 52. min Słowak Branislav Fabry. Wyszedł on do kontry z Amerykaninem Dakotą Klechą, dostał od niego dobre podanie i umieścił krążek w bramce.

- Wygraliśmy zasłużenie, ale nasza skuteczność była bardzo słaba i nad nią musimy pracować - podsumował trener Szopiński.

Po trzech kolejkach orlik ma na koncie sześć punktów i zajmuje w tabeli 6. miejsce. Już we wtorek zagra kolejny mecz. Na wyjeździe zmierzy się z Polonią Bytom, która w niedzielę niespodziewanie pokonała na wyjeździe lidera Unie Oświęcim 4:3 po dogrywce.

Wiele wskazuje na to, że zawodnikiem Orlika zostanie 28-letni słowacki obrońca Michal Korenko. W przeszłości występował on w reprezentacji Słowacji do lat 20. Ostatni sezon spędził w lidze w Kazachstanie w zespole Gorniak Rudny, a wcześniej piec sezonów grał w ekstraklasie francuskiej.

Orlik Opole - Naprzód Janów 5:3 (1:3, 3:0, 1:0)
0:1 Michiejonak - 10., 0:2 P. Vrana - 11., 0:3 P. Vrana - 14., 1:3 George - 18., 2:3 Sordon - 21., 3:3 Cichy - 24., 4:3 Sznotala - 30., 5:3 Fabry - 52.
Orlik: Slubowski - Kostek, Rompkowski, F. Stopiński, Szydło, Marzec - Bychawski, Sordon, George, Cichy, Szczechura - Sznotala, Dolny, Klecha, Łymanski, Fabry - M. Stopiński, Gawlik, Obrał, Korzeniowski, Zwierz. Trener Jacek Szopiński.
Naprzód: M. Elżbieciak - Kurz, Steigauf, Jakubik, Parzyszek, Michiejonak - P. Vrana, Kosakowski, Stachura, Gryc, Sękowski - Krokosz, Sarna, Piper, Pohl, Ł. Elżbieciak - Lacheta, R. Vrana, Radwan, Podsiedlik, Rajski. Trener Waldemar Klisiak.
Sędziował Zbigniew Wolas (Oświęcim); Kary: Orlik - 8 min, Naprzód - 12 min; Widzów 700.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska