Elektrownia Opole. Mało kto chce odejść dobrowolnie z firmy

Artur Janowski
Elektrownia Opole. Mało kto chce odejść dobrowolnie z firmyPracownicy elektrowni, którzy zdecydują się sami odejść, mogą liczyć na odszkodowania. Zależy ono od okresu, jaki brakuje danemu pracownikowi do emerytury.
Elektrownia Opole. Mało kto chce odejść dobrowolnie z firmyPracownicy elektrowni, którzy zdecydują się sami odejść, mogą liczyć na odszkodowania. Zależy ono od okresu, jaki brakuje danemu pracownikowi do emerytury. archiwum nto
Jeszcze w tym miesiącu w jednej z największych firm regionu startuje Program Dobrowolnych Odejść. To pomysł państwowego koncernu PGE, który jest właścicielem elektrowni.

Już na początku roku PGE poinformował, że zamierza zachęcać pracowników do odejść we wszystkich swoich zakład.ach.  

Powodem jest chęć ograniczania kosztów - jak przekonuje PGE - i tym samym poprawy efektywności zakładu.

Pracownicy elektrowni, którzy zdecydują się sami odejść, mogą liczyć na odszkodowania. Zależy ono od okresu, jaki brakuje danemu pracownikowi do emerytury, ale nie może przekroczyć 26-krotności przeciętnej miesięcznej pensji w Elektrowni Opole.

- Odszkodowanie za dobrowolne rozwiązanie umowy o  pracę liczone jest dla każdego indywidualnie, a w praktyce większość może otrzymać kilkadziesiąt tysięcy złotych na rękę - mówi jeden z  pracowników elektrowni. - Szału nie ma, ale nie tylko dlatego chętnych nie będzie pewnie wielu. Sytuacja na rynku pracy jest bardzo trudna, a dla nas szczególnie, bo wąsko wyspecjalizowanym energetykom bardzo trudno będzie  znaleźć zatrudnienie. 

Obecnie w elektrowni pracuje ponad 1100 osób. Przedstawiciele PGE nie odpowiedzieli nam na pytanie, jak dużo osób powinno odejść samo.

Wprowadzenie PDO wygląda o tyle dziwnie, że Elektrownia Opole szykuje się do  budowy 5 i 6 bloku, przy których obsłudze, jak słyszymy w samej firmie, miałoby pracować około 300 osób. 

- Takie są szacunki, ale na  pewno sporo osób przejdzie z obsługi obecnych bloków, więc trudno teraz powiedzieć, ile nowych osób będzie potrzebnych za kilka lat - ocenia Dariusz Kucharewicz, przewodniczący Solidarności w  EO. - Plany właściciela nas nie przekonują, bo próbuje się upodobnić strukturę zatrudnienia do tej, jaka jest w elektrowniach na zachodzie. Nie bierze się pod uwagę, że tam są  nowocześniejsze technologie, nie wymagające takiego poziomu zatrudnienia jak u nas.

Liczbę osób, która zdecyduje się na odejście z EO, poznamy pod koniec roku.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska