Elektrownia wodna na nyskiej tamie do likwidacji

Klaudia Bochenek
Tak przynajmniej wynika z projektów i uzgodnień z Komisją Europejską, która będzie opiniować współfinansowanie modernizacji zapory z funduszy strukturalnych.

Dla Nysy oznacza to konieczność rozbiórki elektrowni, przynajmniej na czas remontu.

Z pieniędzy, które UE przeznacza na ten cel, elektrownia może zostać zlikwidowana, ale postawić nowej już nie wolno.

- To działalność komercyjna i jeśli zostałaby ujęta w projektach, nie dostalibyśmy tyle pieniędzy na remont - tłumaczy Józef Kałuża z opolskiej filii Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.

Kałuża dodaje też, że elektrownię rozebrać trzeba, bo w miejscu, gdzie obecnie znajdują się turbozespoły, zamontowane zostaną upusty denne. To one usprawnią funkcjonowanie zbiornika retencyjnego i zabezpieczą miasto przed powodzią.

Likwidacja elektrowni to problem dla jeleniogórskiej spółki, która jest jej właścicielem.

Koszt zakupu i postawienia nowych urządzeń waha się bowiem w granicach od 40 do 50 mln zł. Zatem dla właściciela to czysta strata.

- Prowadzimy w tej sprawie negocjacje z RZGW i szukamy innych rozwiązań - informuje Ryszard Turek, dyrektor techniczny. - Tak łatwo się nie wycofamy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska