'Elki' korkują osiedla w Opolu

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Widok „elek” irytuje już niektórych kierowców.  Ale dopóki nie zmienią się przepisy, po Opolu wciąż będzie jeździła ogromna liczba samochodów nauki jazdy.
Widok „elek” irytuje już niektórych kierowców. Ale dopóki nie zmienią się przepisy, po Opolu wciąż będzie jeździła ogromna liczba samochodów nauki jazdy.
Mieszkańcy osiedli Malinka i Armii Krajowej mają już dość samochodów nauki jazdy, które blokują ulice. - Całe województwo uczy się u nas jeździć! - mówią.

Popularne "elki" to duży problem dla mieszkańców tych dwóch wielkich osiedli w Opolu.

Znajdują się one niedaleko Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, który prowadzi egzaminy na prawo jazdy. Naturalną rzeczą jest więc to, że trasy jazd egzaminacyjnych najczęściej wiodą ulicami osiedla Armii Krajowej i Malinki.

W związku z tym szkoły jazdy z całego województwa przyjeżdżają tam z kursantami, by ci zapoznali się z tutejszymi drogami, skrzyżowaniami, oznakowaniem i pułapkami czyhającymi na kandydatów na kierowców.

- Przecież rano nie da się wyjechać z naszego osiedla - mówi Adam Tobiasz z ul. Koszalińskiej w Opolu. - Niedawno na odcinku od skrzyżowania ul. Koszalińskiej z aleją Solidarności do ronda przy Castoramie naliczyłem osiem "elek"! Większość z nich miała obce rejestracje. Czy naprawdę kursanci z Kędzierzyna-Koźla, Nysy czy Prudnika muszą uczyć się jeździć na naszym osiedlu?

Podobne pytanie zadaje Antoni Małecki z osiedla Armii Krajowej. - Nie dalej jak w sobotę nauka jazdy z Brzegu ćwiczyła parkowanie przed blokiem, w którym mieszkam - tłumaczy pan Antoni. - Zapytałem instruktora, czy w mieście, z którego pochodzi, nie ma parkingów, gdzie można potrenować. Powiedział, że są, ale jak już jest z kursantem w Opolu, to postanowił zrobić to tutaj.

- Proszę się nie dziwić, że tutaj przyjeżdżamy - mówi Tadeusz Nowak, instruktor z Kędzierzyna-Koźla, którego wczoraj spotkaliśmy na parkingu przy ul. Koszalińskiej. - To naturalne, że moi uczniowie jak najlepiej chcą poznać ulice, którymi będą jeździć podczas egzaminu.

Kursantem pana Tadeusza był wczoraj 18-letni Jarek Panasewicz.

- Gdybym mógł zdać egzamin w swoim mieście, nie przyjeżdżałbym do Opola. Przecież taka wycieczka to ponad trzy godziny w plecy - mówi chłopak.

Problemu dużej liczby samochodów nauki jazdy na opolskich ulicach nie zauważają policjanci.

- Nikt nam nie zgłaszał, że stwarzają jakieś zagrożenie czy utrudnienia w ruchu - mówi aspirant sztabowy Dariusz Krzewski, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Wręcz marginalne są też przypadki, że nauka jazdy uczestniczy w jakiejś stłuczce czy wypadku.

Dziś egzamin na prawo jazdy można zdawać w miastach na prawach powiatu. Na Opolszczyźnie takim jest tylko Opole.

Wprawdzie Platforma Obywatelska złożyła w Sejmie projekt ustawy wprowadzającej możliwość tworzenia oddziałów terenowych WORD w mieście, w którym rządzi prezydent (w regionie takimi miastami są Opole i Kędzierzyn-Koźle), ale posłowie jeszcze nie zajęli się tą sprawą.

Póki co Edward Kinder, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Opolu, apeluje do instruktorów:

- Jazdy można naprawdę uczyć na ulicach innych miast Opolszczyzny. Przecież w Nysie, Brzegu, Krapkowicach czy Kędzierzynie-Koźlu obowiązują takie same przepisy jak w Opolu - mówi dyrektor Kinder. - Natomiast do stolicy regionu wystarczy przyjechać dwa, góra trzy razy, by ewentualnie zapoznać się z układem komunikacyjnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska