Energetyka wiatrowa - szanse i zagrożenia

Grzegorz Zaniewski
Grzegorz Zaniewski, Zarządzający Portfelami, RDM Wealth Management
Grzegorz Zaniewski, Zarządzający Portfelami, RDM Wealth Management RDM WM
Dynamiczny rozwój farm wiatrowych nasuwa pytanie, czy jest to dobra droga na rozwiązanie problemów światowej energetyki i do jakiego stopnia możliwe jest zwiększanie udziału źródeł odnawialnych w miksie energetycznym.

W ostatnim czasie coraz częściej w aukcjach na budowę morskich farm wiatrowych oczekiwane przez oferentów wsparcie rządowe spada do poziomów zbliżonych lub równych zeru. Jest to widoczne w przypadku wielu krajów europejskich, takich jak Niemcy, Dania, Holandia czy wreszcie Wielka Brytania. Media rozpisują się na temat korzyści związanych z czystą energią i chwalą postęp technologiczny, dzięki któremu koszty budowy instalacji spadają w gwałtownym tempie. Polityka klimatyczna Unii Europejskiej zmierza do tego, aby zapewnić wzrost cen zielonych certyfikatów. Już wkrótce może się okazać, że farmy wiatrowe i fotowoltaika to najbardziej racjonalne cenowo metody pozyskiwania energii elektrycznej. Głównym problemem jest zapewnienie sprawnego funkcjonowanie przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w okresach, gdy wiatr nie wieje i chmury przesłaniają słońce. Konieczne jest zachowanie pewnej podstawy mocy, która pochodzi ze źródeł niezależnych, czyli węgla, atomu lub gazu (kraje posiadające odpowiednie warunki hydrologiczne mogą też korzystać z elektrowni wodnych).

Unia Europejska, zaostrzając wymogi klimatyczne, przekreśla jednak wspomaganie przez państwa członkowskie elektrowni węglowych. Unijne rozporządzenie o rynku wewnętrznym mówi, że pomoc państwowa w ramach tzw. rynku mocy może dotyczyć tylko jednostek o emisyjności nie większej niż 550g na kWh wytworzonej energii elektrycznej. Akceptowana przez Unię alternatywa w postaci elektrowni atomowych ma dwa znaczące mankamenty. Pierwszym jest ogromny koszt budowy bloku energetycznego, drugim natomiast bardzo mała elastyczność działania. Zwłaszcza ta druga wada dyskwalifikuje elektrownie atomowe jako jednostki współpracujące w harmonijny sposób z siecią, w której duża część mocy będzie dostarczana z elektrowni wiatrowych i fotowoltaicznych. Nie należy się łudzić, że obecny trend związanych ze zwiększaniem udziału tych czystych źródeł energii ulegnie odwrócenie. Polityka klimatyczna wydawała się jedynym elementem, który zadecydował o pojawieniu się tych źródeł w miksie energetycznym. Obecnie jesteśmy coraz bliżej momentu, w którym zwykły rachunek ekonomiczny zadecyduje o coraz szerszym korzystaniu ze źródeł odnawialnych. Musimy liczyć się z tym, że w dążeniu do zapewnienia najbardziej efektywnego rozwiązania poszczególne państwa będą szukały takich rozwiązań technologicznych, w których będzie możliwe korzystanie w jak najszerszym stopniu z najtańszych form energii (wiatr, słońce, woda). Wymaga to jednak wspomagania systemu w sytuacjach koniecznych droższą, ale bardzo elastyczną siecią elektrowni tradycyjnych. Wydaje się, że najbardziej odpowiednie do tego ostatniego zadania mogą być bloki gazowe. Aby pójść w kierunku zwiększania udziału OZE konieczne będzie rozwijanie sieci przesyłowych. Bieżące warunki pogodowe na całym obszarze Unii są zróżnicowane i umożliwienie łatwego przesyłania energii pomiędzy poszczególnymi krajami znacznie zwiększyłoby bezpieczeństwo energetyczne. Można przyjąć, że w tym kierunku będzie w przyszłości zmierzała polityka Unii Europejskiej. Sprawne sieci przesyłowe wysokich napięć oraz wydajne interkonektory łączące poszczególne systemy energetyczne dałyby możliwość łatwego handlu energią i zwiększenia efektywności energetyki.

Polska w chwili obecnej wydaje się podążać w przeciwfazie do oczekiwanych trendów. Uchwalona w 2015 roku "ustawa wiatrakowa" w pewnym stopniu przyblokowała możliwość przyśpieszonego rozwoju tego kierunku. Opieranie bezpieczeństwa energetycznego wyłącznie na węglu może w chwili obecnej wydawać się racjonalne z punktu widzenia polskiej rzeczywistości. Kierujemy się tak ważnymi powodami, jak zapewnienia zbytu dla przemysłu górniczego, względy społeczne, czy zbyt małe własne złoża gazu ziemnego. Jednak w dłuższym terminie to rozwiązanie może okazać się ślepą uliczką. Nawet biorąc pod uwagę pulę darmowych certyfikatów, z jakich Polska będzie korzystać do 2030 roku oraz zakładając wynegocjowanie korzystnych rozwiązań w zakresie rynku mocy, musimy liczyć się z tym, że za kilkanaście lat problem powróci ze zdwojoną siłą. Nasz przemysł wydobywczy prawdopodobnie nie będzie mógł wówczas bazować na tak korzystnych ceny węgla, jak obecnie, a polskie elektrownie nie będą w stanie wspierać upadających kopalń. Wydawało się, że w walce o węgiel Polska zyskała nieoczekiwanego sojusznika w postaci amerykańskiego prezydenta. Sprzeciw Trumpa wobec postanowień paryskiego szczytu klimatycznego okazał się jednak całkowicie bezzasadnym gestem. Ogromne amerykańskie zasoby gazu łupkowego powodują, że USA w swojej polityce energetycznej prędzej czy później podąży tą samą ścieżką, co Unia Europejska. Szybki postęp technologiczny w USA wymusi ekonomiczny kierunek rozwoju bazujący na taniej energii wiatrowej i słonecznej, wspieranej dla zabezpieczenia podstawy mocy siecią elektrowni gazowych. Wówczas nasz kraj w swojej walce o coraz bardziej taniejący węgiel może znaleźć się na straconej pozycji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Energetyka wiatrowa - szanse i zagrożenia - Strefa Biznesu

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska