Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, do końca czerwca w całej Polsce zachorowało na różyczkę ponad 32 tys. osób. Okazuje się, że przypadków tej choroby było 10 razy więcej niż w 2012 roku.
Podobna sytuacja ma również miejsce na Opolszczyźnie. Przykładowo w całym 2011 roku odnotowano u nas 91 zachorowań na różyczkę, w 2012 - 109, a tylko w pierwszym półroczu 2013 aż 820.
- Doszło do tzw. epidemii wyrównawczej, gdyż choroby zakaźne wieku dziecięcego mają to do siebie, że co pięć-sześć lat powodują wzrost zachorowań lub spadek - wyjaśnia Urszula Posmyk, kierownik Działu Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Tym razem różyczka zaatakowała szczególnie chłopców w wieku od 14 do 19 lat oraz młodych mężczyzn od 20. do 24. roku życia, którzy w dzieciństwie nie byli na nią szczepieni.
Kalendarz szczepień przeciwko różyczce
Kalendarz szczepień przeciwko różyczce
w 2003 r. wprowadzono obowiązkowe szczepienia dzieci w 13. i 14. miesiącu życia - dziewczynki i chłopcy dostają szczepionkę skojarzoną: przeciwko odrze, śwince i różyczce
w 2006 r. wprowadzono takie samo szczepienie u dzieci w 10. roku życia
wszystkie dzieci urodzone po 31 grudnia 1996 r., które dotychczas nie dostały dwóch dawek szczepionki przeciwko różyczce, otrzymują drugą, uzupełniającą, dzięki czemu będą sukcesywnie zaszczepione kolejne roczniki
W Polsce taki obowiązek wprowadzono w 1988 r., jednak początkowo szczepienia przeciwko różyczce dotyczyły tylko dziewcząt w 13. roku życia.
Nikt nie pomyślał wtedy o tym, że młodzi mężczyźni mogą stać potencjalnym źródłem zakażenia dla innych osób, które nie przeszły szczepień lub, mimo otrzymania szczepionki, nie nabyły odporności. Takie przypadki też się bowiem zdarzają.
- Trzeba pamiętać, że różyczka u dzieci ma zwykle łagodny przebieg, przeważnie już po dwóch dobach mija gorączka, znika wysypka - podkreśla Urszula Posmyk. - Natomiast dorośli przechodzą ją ciężko, mogą wystąpić u nich bardzo poważne powikłania. Czasem trwa to dwa tygodnie.
Wzrost zachorowań na różyczkę w Polsce zaczął się już pod koniec zimy, po czym nastąpiło apogeum tej choroby. W czerwcu w zagranicznych mediach pojawiły się nawet ostrzeżenia, żeby turyści wstrzymali się przed odwiedzinami w naszym kraju.
Największe zagrożenie różyczka stwarza jednak dla kobiet w ciąży, które nie były na nią szczepione, nie nabyły odporności lub w dzieciństwie jej nie przechorowały.
- Dotyczy to pierwszego trymestru ciąży, gdy płód dopiero się kształtuje - tłumaczy dr Dariusz Kowalczyk, specjalista ginekolog z Wojewódzkiego Szpitala Ginekologiczno-Położniczego w Opolu, który przyjmuje też w poradni prenatalnej.
- Jeśli nie zaszczepiona kiedyś ciężarna zarazi się wtedy wirusem różyczki, to grozi to uszkodzeniem serca i centralnego układu nerwowego u dziecka. To najpoważniejsze skutki. Należy wtedy kobietę objąć intensywnym monitoringiem, jak też wykonywać systematyczne badania prenatalne. W grę wchodzi też podanie pacjentce immunoglobuliny, z różnym skutkiem.
Oprócz Polski, w Europie najwięcej zakażeń różyczką jest podobno tylko w Rumunii. U nas próbuje się już naprawić dawny błąd, ponieważ szczepienia dzieci przeciwko tej chorobie od 2003 r. są już obowiązkowe i bezpłatne. Rzecz w tym, żeby wszyscy rodzice tego przestrzegali, a nadal bywa z tym różnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?