Targi nto - nowe

Epizod XXVII - Za zamkniętymi drzwiami

Jeremi Wisłocki spojrzał na stos meldunków i uśmiechnął się z zadowoleniem. - Jak tak dalej pójdzie, to wiosna będzie nasza - powiedział do Jaśka Pochlebcy i zapalił kolejne cygaro.

W pobliskiej kasztelani nastroje były zgoła inne. Kasztelan Zygmunt Bajka smętnie popijał wodę Lols. Po jego niegolonych od kilku dni policzkach spływały łzy.
- Co mnie podkusiło, żeby załatwiać fuchę tej Dolińskiej? - bił głową w ścianę.
- Jak to co? - zdziwił się mer Marcin Radosny, który wpadł do niego na czwartkową herbatę. - Przecież to normalne, że głosy w radzie kosztują.
- No tak. A ona w dodatku krzyczała, że jej jest wyjątkowo cenny. Tylko, że teraz ta cała afera może kosztować mnie stołek.
- Przesadzasz - machnął ręką Radosny. - Za taki mały handelek nikomu jeszcze włos z głowy nie spadł. Sam przecież musiałem zatrudnić kilku giermków Wisłockiego, żeby mieć w radzie spokój. A ile ty dałeś tej Dolińskiej?
- Sam nie wiem. Coś koło tysiąca więcej niż się należało.
- Drobiazg. Tomasz Juda-Łebowski dostał ode mnie półtorej tysiączka więcej niż ten, którego zwolniłem, żeby zrobić mu miejsce. No i nikt nie robi afery.
Majka spojrzał smętnie na Radosnego i pociągnął następny łyk wody Lols.
- No tak, "Dzwon" o tym nie napisze, bo Juda to kumpel Wisłockiego. A nie próbowali przy tym grzebać ci z "Kronikarza"?
- Coś tam pytali - uśmiechnął się Radosny. - Póki co odwlekamy sprawę, zasłaniając się ochroną danych osobowych.
- Spryciarz jesteś. Ja też tak próbowałem, ale Jaśko Pochlebca wyśmiał mnie w "Dzwonie", że Dolińska żyje z publicznej kasy i nie może mieć tajemnic.
- A z czego żyje ten Jaśko?
- Wiesz, jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Myślisz, że można by to sprawdzić i rozgłosić w kasztelanii? Hmmm... Zamówię chyba całostronnicowe ogłoszenie w "Dzwonie"...

W tym samym czasie Jaśka Pochlebcę zaczęły piec uszy. - Chyba znowu Bajka mnie obmawia - rzucił do Wisłockiego, trąc dłonią rozpalane małżowiny.
- E tam, zaraz Bajka - Wisłocki był tego dnia w wyjątkowo dobrym humorze. - Pewnie w samosądzie ustalają ci termin rozprawy o te przekręty z tam-tamami, które robiłeś, kiedy obsadziłem cię na stołku w merostwie.
- Wodzu. Prosiłem cię, żebyś nie wspominał już więcej o tej przykrej sprawie. Jestem niewinny i udowodnię to.
Wisłocki popatrzył na niego sceptycznie: - Wiara czyni cuda więc może ci się uda. Ale teraz zamelduj mi lepiej co słychać w kasztelani? Plan "Bajkagate" przyniesie zamierzone rezultaty?
Na twarzy Jaśka Pochlebcy wykwitł dawno nie widziany u niego uśmiech: - Wszystko idzie dobrze. Bajka poniesie srogą karę za to, że śmiał rozbić zmontowaną przez ciebie koalicję.
Zadowolony Wisłocki poklepał się po nodze. Jednak z roztargnienia trafił w udo siedzącej obok redaktor-parlamentarzystki Genowefy Łotr-Brodzińskiej. Ciałem kobiety wstrząsnął gwałtowny dreszcz, skutkiem czego palce Wisłockiego zaplątały się w grube oka kabaretki, ulubionej pończoszki mistrzyni pióra. Zmieszana Genowefa naciągnęła na dłoń Jeremiego kusą minispódniczkę. Odsłoniła jednak tym samym swoje czerwone stringi i spoczywającą na nich rękę podredaktora Bożydara Krufki. Reszta dziennikarza ukrywała się pod krzesłem.
- Podsłuchujesz nas Bożyk? - zdumiał się Wisłocki
- Ależ skąd, wodzu. Rozpracowujemy z Gienią aferę rozporkową w pałacu prezydenckim - wyjaśniał czerwony jak burak Krufka. - Nie słyszałeś, że Kwachu zrobił dziecko tej piosenkarce Dolniakowej? Sprawdzamy właśnie jak do tego mogło dojść.
- A może by tak rozgłosić, że Bajka, albo Radosny też byli w to zamieszani? - zastanawiał się głośno Pochlebca. - Przecież Radosny lubi kobiety, nawet piosenkę o tym niedawno śpiewaliśmy w radiu Długopole. A Dolniakowa brzmi prawie tak samo jak Dolińska i też to możemy wykorzystać.
Wisłocki wyplatał w końcu swoją rękę z kabaretek Łotr-Brodzińskiej i zaciągnął się cygarem.
- Dobra. Jeszcze kilka sprytnych posunięć i nasze będzie na wierzchu. Ostatni etap zaczniemy od tego, że zaproponujemy stołki w kasztelanii populistom.
- A jak się zgodzą? - zaniepokoił się Pochlebca. - Chyba nie pozwolisz, żeby nami rządzili?
- Spokojnie. Poradzimy sobie z nimi tak jak z Radosnym. Pamiętaj, że nie ten ma władzę, kto siedzi na stołku, ale ten, co podejmuje decyzje. cdn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska