Ernest Koza wygrał młodzieżowe zawody w Opolu

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
W akcji najlepsi zawodnicy sobotniego turnieju: Ernest Koza (w żółtym kasku) przed Maksymem Drabikiem.
W akcji najlepsi zawodnicy sobotniego turnieju: Ernest Koza (w żółtym kasku) przed Maksymem Drabikiem. Oliwer Kubus
Na podium turnieju o puchar marszałka województwa znaleźli się ponadto Maksym Drabik i Bartosz Smektała.

Niespełna 200-osobowa publiczność oglądała w upalne sobotnie popołudnie mało ciekawe widowisko. Nie o emocje jednak chodziło. Turniej miał charakter szkoleniowy i był przeznaczony dla zawodników, zbierających żużlowe szlify. Dwóch z nich dopiero w tym roku zdało egzamin na licencję.

W kontekście przyszłości warto zwrócić uwagę przede wszystkim na Maksyma Drabika. 17-latek żużlowe geny odziedziczył po ojcu Sławomirze (startującym w 2002 roku w opolskim klubie). Jeśli będzie się rozwijał w tak szybkim tempie jak dotychczas, sukcesami przebije swojego tatę. Jest podstawowym juniorem w ekstraligowej Sparcie Wrocław i jeździ bardzo efektownie, bez respektu dla starszych rywali.

- Na razie najgorzej nie jest - podkreślał skromnie. - Tata ciągle mi pomaga. Podpowiada, jakie zębatki założyć i mówi, jakie błędy popełniam. Od małego jeździłem z nim na zawody, potem kupiłem sobie motocykl crossowy. Odganiał mnie jednak od żużla, to ja nalegałem na treningi. W końcu spróbowałem i... tak już zostało. Żużel mnie bawi i jest tym, co chcę robić.

Drabik nie stanął jednak na najwyższym stopniu podium. Musiał uznać wyższość Ernesta Kozy z Unii Tarnów.

- Za szybki był i zasłużenie wygrał - zaznaczał wiecznie uśmiechnięty Drabik.

Kariera Kozy przebiega zgoła inaczej niż Drabika czy trzeciego w turnieju Bartosza Smektała. Żużlowy certyfikat uzyskał dość późno, bo w wieku 18 lat, i dopiero w tym sezonie, który jest jego ostatnim w gronie juniorów, osiąga dobre wyniki w ekstralidze. Furorę zrobił w ubiegły czwartek, kiedy w meczu z KS-em Toruń zdobył 12 punktów i poprowadził swój zespół do zwycięstwa.

- Wcześniej jeździłem na motocrossie i tak mi się podobało, że nie chciałem przesiąść się na motocykl żużlowy - wyjaśniał Koza. - W końcu poznałem się z Januszem Kołodziejem, który przekonywał mnie, żebym spróbował. Spróbowałem i chyba nie mam czego żałować. Robię, co w mojej mocy, by ten sezon był jak najbardziej udany i bym w następnym, już jako senior, mógł nadal ścigać w najwyższej klasie.

Opolscy kibice z zainteresowaniem śledzili postawę dwójki wychowanków Kolejarza: Michała Kordasa oraz reprezentującego obecnie Spartę Damiana Dróżdża. Wracający po kontuzji i długiej przerwie Kordas na dystansie radził sobie nieźle, musi jednak popracować nad startami. Dynamiczne postępy czyni Dróżdż. Dysponuje dobrym sprzętem i techniką. Czeka na swój debiut w ekstralidze.

- Myślę, że jestem tego bliżej niż dalej - komentował 18-letni zawodnik. - Maksyma trudno pokonać na wrocławskim torze, natomiast z Adrianem Gałą toczę wyrównane boje na treningach i mam nadzieję, że wkrótce wystartuję w lidze. Klub bardzo o nas dba. O porównania z Kolejarzem się nie pokuszę. W Opolu wiele się nauczyłem i otrzymałem szansę na regularne występy.

Młodym żużlowcom kłopoty sprawiał tor, na którym w drugiej fazie zawodów potworzyły się nierówności. Dochodziło do upadków, na szczęście niegroźnych. Z racji na duże różnice w umiejętności i sprzęcie wśród zawodników wyścigi do interesujących nie należały. O mijankę postarał się w 16. biegu Drabik, z kolei w 19. wyścigu bliski pokonania Kozy był Dróżdż. Do kuriozalnej sytuacji doszło w 20. gonitwie. Oskar Bober wyraźnie prowadził przed Dawidem Maturą, lecz w pierwszym łuku ostatniego okrążenia zanotował uślizg. Zdołał się jednak szybko pozbierać i już na kolejnej prostej uporał się z Maturą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska