Eryk - diabeł nie chłopak. Tak zdemoralizowanego dziecka jeszcze nie widzieli

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Wychowawcy mieli nadzieję, że uda się dotrzeć do sumienia chłopaka i namówić go do poprawy.
Wychowawcy mieli nadzieję, że uda się dotrzeć do sumienia chłopaka i namówić go do poprawy.
Żeby Eryk nie uciekł z domu dziecka, wyciągnięto z okien wszystkie klamki. Ale on znalazł sposób. Gdy na gigancie brakowało mu pieniędzy, roztrzaskał sklepowej dwie butelki na głowie, żeby oddała mu utarg. Eryk ma 16 lat.

Pod lupą

Kary, które zgodnie z polskim prawem można stosować wobec osób nieletnich (jeśli nie są sądzeni jak dorośli)
1. udzielenie upomnienia,
2. zobowiązanie do naprawienia wyrządzonej szkody, przeprosin pokrzywdzonego albo podjęcia nauki,
3. nakaz uczestniczenia w odpowiednich zajęciach o charakterze wychowawczym, terapeutycznym lub szkoleniowym (np. udział w czynie społecznym bądź zajęcia w bibliotece),
4. ustanowienie nadzoru organizacji młodzieżowej lub zakładu pracy albo osoby godnej zaufania,
5. nadzór kuratora,
6. skierowanie do organizacji społecznej lub instytucji zajmujących się pracą z nieletnimi o charakterze wychowawczym, terapeutycznym lub szkoleniowym,
7. zakaz prowadzenia pojazdów,
8. przepadek rzeczy pochodzących z przestępstwa,
9. umieszczenie w rodzinie zastępczej, w młodzieżowym ośrodku wychowawczym albo w młodzieżowym ośrodku socjoterapii,
10. umieszczenie w zakładzie poprawczym

Krasne Pole. Niewielka wieś w powiecie głubczyckim, na samym krańcu Opolszczyzny. Wokół tylko lasy i pola, beretem można stąd dorzucić do Czech. Mieszka tu 40 osób. Plus kilkunastu podopiecznych domu dziecka. Młodzi ludzie trafiają tu zazwyczaj wtedy, gdy w rodzinnym domu dzieje się im krzywda. 25 października przywieziono tu Eryka.

- Mieliśmy różnych wychowanków, wśród nich zdarzali się i chuligani, którzy zaszli nam za skórę. Ale tak zdemoralizowane dziecko trafiło tutaj po raz pierwszy - przyznaje Agnieszka Klein, dyrektorka placówki.
Chłopak pochodzi z Głogowa. Od małego miał na pieńku z prawem i za to trafiał do rozmaitych "poprawczaków". Ostatnio przebywał w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Herbach (woj. śląskie). W lutym znudziło mu się jednak siedzenie pod kluczem i uciekł w siną dal. Po trzech miesiącach został skreślony z listy podopiecznych. Eryk zdecydował się wówczas trochę pomieszkać z mamusią, w Polkowicach. Alkohol i przemoc w rodzinnym domu były jednak na porządku dziennym. Pracownicy socjalni donieśli o tym do Sądu Rejonowego w Głogowie, a ten postanowił znaleźć dla chłopca miejsce, z dala od patologicznej rodziny. Padło na Dom Dziecka w Krasnym Polu.

- Ja tu będę teraz rządził - powiedział do kolegów i koleżanek, gdy przekroczył próg placówki.

Jeżeli czegoś nie miał, to zabierał siłą

O tym, że nie rzuca słów na wiatr, podopieczni i wychowankowie dowiedzieli się bardzo szybko. Zaczęło się od kradzieży kart graficznych z komputerów kolegów. Eryk wychodził z założenia, że jak ktoś coś ma, a on nie, to musi to zabrać siłą. Gdy sprawa wyszła na jaw, Eryk nie okazał żadnej skruchy.
- Nigdy nie usłyszeliśmy od niego słowa "przepraszam" ani tego, że czegoś żałuje - dodaje dyr. Klein.
W salach i na korytarzach zaczął panować terror.

- Jednego z kolegów uderzył otwartą ręką w twarz. Powiedział, że jak nie będzie go słuchał, to takie "liście" będzie otrzymywał codziennie - opowiada jeden z podopiecznych, który przebywał w tym czasie w placówce. - Wszyscy się go bali, bo wiedzieliśmy, że jest nieobliczalny. Innego kolegę straszył, że wsadzi mu głowę do toalety i spuści wodę.

Zapewniał, że nie boi się nikogo i niczego. Jak chciał się wykazać, "rzucał mięsem" w kierunku wychowawców. Ci ostatni postanowili nie opuszczać go nawet na krok. Chodzili za nim wszędzie, pilnowali, by nie znęcał się nad kolegami i koleżankami.

- Próbował podporządkować sobie dzieci, bo wyznawał kult siły - opowiadają wychowawcy.
Eryk opowiadał też, że tęskni za "prawdziwym" życiem w mieście. I dlatego próbował uciekać. Żeby do tego nie dopuścić, wychowawcy wyjęli wszystkie klamki z okien.

- Ale on i tak znalazł jedno okno, które dało się otworzyć. Zeszedł na dół po piorunochronie - wspomina dyrektor Agnieszka Klein.

Zmusił kolegę, by ukradł butelkę wódki

Wychowawcy mieli nadzieję, że uda się dotrzeć do sumienia chłopaka i namówić go do poprawy. W tym celu został wysłany na rekolekcje organizowane przez franciszkanów. Miały trwać kilka dni. Ale Eryk już po kilku godzinach i tam zaczął rozrabiać. Trzeba go było przywieźć z powrotem, bo zakonnicy skapitulowali, nie potrafili przemówić do sumienia rozzłoszczonego nastolatka.

Sołtys Krasnego Pola Ireneusz Węgrzyn przyznaje: - O tym, co Eryk wyrabia w placówce, wiedziała cała wieś.

Ludziom nie zdążył zajść za skórę, chociaż próbował.

- Kiedyś chciał ode mnie pożyczyć pieniądze. Mówił, że musi stąd wyjechać, bo wychowawcy i koledzy z domu dziecka go nie lubią - opowiada jeden z mieszkańców wsi. - Gdy odmówiłem, zapytał, czy nie kupiłbym mu piwa, bo strasznie mu się nudzi i chciałby się trochę rozerwać. Odmówiłem. Dobrze, że wtedy był trzeźwy, bo nie wiem, jak ta nasza rozmowa by się skończyła.
Eryk, pomimo tego, że jest jeszcze dzieckiem, miał skłonności do alkoholu. W dokumentach jego pobytu w Krasnym Polu odnotowano: 22 listopada w Głubczycach Eryk zmusił jednego z kolegów do kradzieży butelki wódki. Sam stał przed marketem, a kolega buszował w półkach z alkoholem. Kompan jednak wpadł z butelką za pazuchą i całą winę zrzucił na krewkiego 16-latka, który miał go siłą zmusić do kradzieży.

Eryk poprzysiągł wówczas zemstę na koledze, bo w jego świecie wartości "kablowanie" jest zabronione.

Dom dziecka to nie miejsce dla niego

Trzy dni później dyrekcja domu dziecka wysłała pismo do Sądu Rejonowego w Głogowie z informacją, że chłopak powinien zostać przeniesiony do zupełnie innej placówki, najlepiej do takiej o zaostrzonym rygorze.
- Poziom jego demoralizacji nie pozwalał na to, aby dłużej u nas przebywał - zaznacza dyr. Klein.
Odpowiedź jednak nie przyszła. Ostatni raz Eryk uciekł z domu dziecka w Krasnym Polu 8 grudnia. Parę godzin później znalazł się w Głubczycach. Bez pieniędzy dalsza jego podróż stała jednak po znakiem zapytania. Zwrócił uwagę na neony jednego ze sklepów spożywczych na ul. Kochanowskiego. Wszedł do środka, rozejrzał się po pomieszczeniu, kupił batonik i zapłacił za niego 2 złote. Potem znów zaczął się nerwowo rozglądać.

- Nikogo nie ma, to jest moja szansa - stwierdził.
Chwycił za butelkę z piwem, podszedł do kasjerki i wycelował flaszką wprost w głowę sklepowej. Butelka rozbiła się, a po czole sprzedawczyni spłynęła krew.

- Dawaj pieniądze - krzyknął młodzieniec, po czym złapał przerażoną kobietę i przeciągnął ją po ziemi na drugi koniec sklepu. Sprzedawczyni krzyczała, by ją zostawił.
- Nie rób mi krzywdy, jestem w ciąży - błagała o litość.

Dla Eryka nie miało to żadnego znaczenia. Chwycił za jeszcze jedną butelkę i ponownie roztrzaskał ją na głowie ekspedientki. Oszołomionej kobiecie udało się jednak zebrać resztki sił, spróbowała wypchnąć szaleńca ze sklepu. Szamotaninę przy drzwiach zobaczył jeden z przypadkowych przechodniów. Sklepowej udało się zamknąć drzwi, a Eryk uciekł. Chwilę później wpadł jednak w ręce policjantów, których zawiadomił świadek napadu. Przewieziono go do Policyjnej Izby Dziecka w Opolu. Prokuratura, która od razu zajęła się sprawą, postawiła wniosek, by osądzić 16-latka już jako dorosłego. Za taki napad może spędzić w więzieniu nawet 12 lat.

- Ten człowiek musi przebywać w izolacji. W normalnym świecie nie ma dla niego miejsca - mówią wychowawcy z placówki w Krasnym Polu.
Do czasu sprawy sądowej Eryk spędzi czas w ośrodku zamkniętym.

Czy o Eryku można w ogóle powiedzieć jakieś dobre słowo? Dwa lata temu Klub Garnizonowy w Głogowie zorganizował festiwal szopek. Eryk wziął w nim udział jako podopieczny Placówki Szkolno-Wychowawczej w Głogowie. Dostał specjalne wyróżnienie za zrobienie przepięknej kartki bożonarodzeniowej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska