Eufemia raciborska jest w drodze na ołtarze. Proces beatyfikacyjny rozpoczęty

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Wizerunek Ofki w kościele Wniebowzięcia NMP w Raciborzu. To tu w 1821 r. przeniesiono jej szczątki, po kasacie klasztoru  przez władze pruskie. Niestety sarkofag spłonął  w 1945 roku.
Wizerunek Ofki w kościele Wniebowzięcia NMP w Raciborzu. To tu w 1821 r. przeniesiono jej szczątki, po kasacie klasztoru przez władze pruskie. Niestety sarkofag spłonął w 1945 roku. Krzysztof Ogiolda
Piastowska księżniczka i dominikanka żyła w XIV wieku. W Raciborzu od dawna wierni ją czcili i nazywali błogosławioną. Ale jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się dopiero w niedzielę, 16 stycznia.

Otworzył go uroczyście - w przeddzień rocznicy jej śmierci (17 I 1359) - biskup opolski Andrzej Czaja. Stół przy którym usiedli na pierwszym posiedzeniu członkowie Trybunału Diecezjalnego, stanął blisko niewielkiego bocznego ołtarza z wizerunkiem Eufemii w raciborskim kościele Wniebowzięcia Matki Bożej.

Kandydatka na ołtarze urzędowo jest nazywana służebnicą Bożą Eufemią, ale wierni mówią o niej od wieków familiarnie Ofka. Pewnie i ona lubiła tę zdrobniałą wersję swego imienia, skoro umieściła je - jako przeorysza klasztoru - na pieczęci. Obok wizerunku Matki Bożej z Dzieciątkiem czytamy słowa: Pieczęć siostry Ofki Zakonu Kaznodziejów.

Piastówna urodziła się na książęcym dworze. Imię prawdopodobnie dostała po babci, Eufemii wielkopolskiej. Ojciec, Przemysł książę raciborski, w roku urodzenia córki -1299 założył klasztor Dominikanek w Raciborzu. Jak czytamy w wystawionym blisko 7 lat później akcie erekcyjnym - zrobił to dla zbawienia swej duszy, aby powiększyć kult Boga oraz wypełnić ślub złożony Jemu i Matce Bożej.

Z Opolem Przemysł był związany m.in. poprzez postać Peregryna z Opola. Kaznodzieja (został po nim zbiór około 250 kazań), przeor raciborski i dwukrotny prowincjał polskich dominikanów był spowiednikiem księcia i najpewniej jego rodziny. Wywierał więc z pewnością od dzieciństwa wpływ na Ofkę.

Przedstawiając w czasie pierwszego posiedzenia trybunału jej sylwetkę, postulator procesu, ks. dr Grzegorz Kublin, podkreślił jej żywy kult dla Ducha Świętego, Pana Jezusa na krzyżu, Matki Bożej (Ofka należała do pierwszych członkiń Maryjnego Bractwa Literackiego (jego statuty pochodzą z 1343 roku) oraz Eucharystii. Eufemia postanowiła zapisem testamentowym, aby każdego dnia w klasztorze były odprawiane cztery msze święte.

Zapisała dominikanom z Raciborza roczny dochód ze wsi Ucieszków. W zamian każdorazowy przeor był zobowiązany codziennie posyłać czterech zakonników do dominikanek, by odprawiali oni śpiewane msze św.

- Święci, Eufemia także, żyją według Ewangelii, realizują prawo Boże - dodaje ks. Kublin. - Musiała mieć niezwykłą osobowość i duchowość, skoro książę opawsko-raciborski Mikołaj, który po jej bracie Leszku otrzymał księstwo raciborskie, mając do wyboru klasztory dominikanek w Raciborzu i klarysek w Opawie, wybrał dla swoich córek Racibórz. Miała zresztą z siostrami w klasztorze problemy, bo chciała żyć w duchu pokuty i modlitwy, zgodnie z zakonnymi regułami. Niektóre się buntowały. Myślę, że ona promieniowała na świat nie tylko w XIV wieku. Na nasze czasy też promieniuje.

Z takiej perspektywy - nawiązując do współczesnych doświadczeń - spojrzał na Ofkę, podsumowując otwarcie procesu, biskup opolski.

- Eufemia umiała się znaleźć w trudnych czasach niedostatku, ale też epidemii, które wówczas szalały - mówił bp Andrzej Czaja. - Postawiła na Boga. Dostatek nie był przeszkodą w tym, żeby zadbać o więź z Bogiem. Dostatek ówczesnego dworu książęcego nie zawrócił jej w głowie. Wiara sprawiła, że pamiętała o ubogich, a przede wszystkim dbała o rozwój ducha.

Mimo upływu wieków proces z pewnością da się przeprowadzić. Postulator podkreśla, że mit o tym, iż nie zostały po Eufemii dokumenty, jest fałszywy.

- Pisząc doktorat, znalazłem 39 dokumentów na temat życia Eufemii - mówi ks. Kublin. To wcale niemało, jak na postać z XIV stulecia. A osobny duży zbiór stanowią teksty mówiące o jej kulcie. Polskie i zagraniczne.

Według dzisiejszych standardów księżniczka Eufemia miała trudne dzieciństwo, ale w średniowieczu ten model był dość powszechny. W1306 roku ojciec umieścił 7- letnią córeczkę na wychowanie w założonym przez siebie klasztorze. Uczyła się tu pisania i czytania, śpiewu, haftu, także łaciny. Zetknęła się też - nie tylko teoretycznie - z surową regułą klauzurowego klasztoru.

W wieku 12 lat Ofka odrzuca propozycję małżeństwa z księciem brunszwickim i margrabią brandenburskim. Dwa lata później - już po śmierci ojca - samodzielnie podejmuje decyzję o wstąpieniu do klasztoru. Wnosi znaczny posag, a w nim m.in. czynsze z kramów i ogrodów, zboże z młyna położonego przy murze miejskim i cztery wioski: Markowice, Lyski, Pogrzebień i Lubomię.

Nie tylko ze względu na posag, ale także materialne zabezpieczenie klasztoru i to na kilka wieków po swej śmierci, będzie na równi z ojcem uważana za fundatorkę. Ale jednocześnie była naprawdę pobożną mniszką i bardzo dokładnie przestrzegała ówczesnej surowej reguły.

- To było charakterystyczne dla myślenia ludzi średniowiecza - mówi ks. Grzegorz Kublin. - Decyzja o pójściu do klasztoru była z założenia związana z pragnieniem uświęcenia życia.

Podobnie jak inne siostry Ofka ślubowała czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Zgodnie z zakonną konstytucją siostry dużo milczały, w zależności od okresu liturgicznego jadły dwa lub jeden posiłek dziennie, uczestniczyły wspólnie w nabożeństwach i lekturze.

Eufemia musiała być nie tylko pobożną ale dzielną i zaradną kobietą. Dwukrotnie była przełożoną sióstr - w latach 1341-1346 i 1349-1359. W okresie polsko-czeskiej wojny o Śląsk oddała klasztor i wszystkie jego posiadłości bezpośrednio pod opiekę papieża Klemensa VI, który wydał w Awinionie specjalną bullę protekcyjną dla raciborskich dominikanek.

Aby pomnożyć dobra zakonne, m.in. kupiła miasteczko Baborów i kilka wiosek, osiem jatek mięsnych w Żorach. Otrzymała też m.in. w darowiźnie roczny czynsz z dochodów miasta Żory wynoszący 4 grzywny.

8 grudnia 1358 r. oznajmiła swoją ostatnią wolę. W testamencie zapisała cały swój majątek wskazanym w dokumencie księżniczkom, a po ich śmierci klasztorowi. Wszystkie te zabiegi wskazują że Ofce bardzo zależało, by ojcowska fundacja nie upadła. To, co zapisali klasztorowi ojciec i brat oraz to, co ona sama kupiła, stanowiło podstawę utrzymania na kilka wieków. Siostry mogły się zająć modlitwą i chwałą Bożą.

Ofka zmarła 17 stycznia 1359 roku w klasztorze Dominikanek w Raciborzu i została pochowana w krypcie pod kaplicą św. Dominika. Ta właśnie kaplica była miejscem, w którym rozpoczął się kult świątobliwej Eufemii.

W 1606 roku Abraham Bzowski pisał w żywocie Ofki, że „pobożnie wzywana spieszy wielu ludziom z pomocą w cudowny sposób, przez co cieszy się u raciborzan wielką czcią. Już wówczas nazywano Ofkę błogosławioną. Wśród łask wyproszonych za jej wstawiennictwem wymienia się m.in. przywrócenie zdrowia dwuletniej śmiertelnie chorej dziewczynki i wiele innych uzdrowień oraz otrzymanie potomstwa przez bezdzietnych małżonków. Miały one miejsce przede wszystkim w końcu XVII i w XVIII stuleciu.

Istnienie kultu Ofki potwierdzają XVII-wieczne dokumenty, w tym zarządzenia wizytatora z ramienia zakonu dominikanów z 1631 roku. Pisze on, że gdy w kaplicy błogosławionej Eufemii czyta się mszę świętą, siostry nie powinny przebywać razem ze świeckimi. Skoro wizytator używa wobec Ofki tytułu błogosławionej, potwierdza, że tak ją wówczas traktowano.

Po kasacie klasztoru w Raciborzu przeprowadzonej przez władze pruskie w roku 1810 kult przenosi się do kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Raciborzu. Tam też w 1821 roku zostały przeniesione jej szczątki. W1930 roku w związku z planowanym już wówczas procesem beatyfikacyjnym w świątyni ustawiono sarkofag-ołtarz z figurą Eufemii. Niestety, sarkofag spłonął podczas sowieckiej ofensywy w 1945 roku.

Dlaczego proces rozpoczyna się dopiero po tylu wiekach? Ks. Kublin tłumaczy to m.in. niechęcią dominikanów do brania się za procesy kanonizacyjne (św. Jacek i bł. Czesław też czekali po kilkaset lat na wyniesienie na ołtarze). Kiedy w XVIII wieku zdawało się, że przyszła kolej na Ofkę, klasztor dominikanek przeniesiono do innej prowincji. Nie pomogła też sytuacja polityczna. Władztwo pruskie było zdecydowanie niechętne klasztorom, które próbowano doprowadzić do upadku.

- Od początku XX wieku stały trwały starania o rozpoczęcie procesu - mówi postulator. - W 1904 roku Eufemia widnieje w aktach kapituły generalnej dominikanów z adnotacją, że trzeba się starać o zatwierdzenie jej kultu. W 1934 roku kapituła polska przypomniała o wszczęciu procesu wrocławskiemu kardynałowi Bertramowi. Plany te zniweczyła II wojna światowa.

Myśl wracała wielokrotnie później, także za biskupa Franciszka Jopa, ale nigdy się nie sfinalizowała. Aż do minionej niedzieli.

Pisząc tekst, korzystałem z opracowania ks. Grzegorza Kublina „Świątobliwa Eufemia raciborska (+ 17 I 1359)”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska